SPÓŻNIONE REFLEKSJE
/Jan Brzechwa/
Każdy wiek, jak to
mówią, ma swe przyjemności.
A więc zdrowych
wyrostków nęci piłka nożna,
Dojrzalszych
absorbują rozkosze miłości,
Z czasem zaś i nauce
poświęcić się można.
Każdy wiek, jak to
mówią, ma swe przywileje.
Prawda to jest
banalna i slogan utarty;
Toteż ja, proszę
państwa, odkąd się starzeję,
Mam całkiem nową
pasją, mianowicie - karty.
Lecz - do licha! -
dlaczego tak późno zmądrzałem?
Co dotychczas
robiłem? Dużo głupstw, niestety!
Goniłem przez pół
wieku za czczym ideałem,
Wabiły mnie podróże,
wiersze i kobiety...
Karty! Kto je
wynalazł, ten jest dla mnie geniusz!
Nie jakiś
Archimedes, Newton czy Marconi,
Od kart się nie
uwolnisz, gdy ci weszły w rdzeń już,
Za nimi odtąd stale
wyobraźnia goni.
Teraz, gdym się
zestarzał, umysł mam otwarty,
Przejrzałem,
zrozumiałem i wiem już niezbicie,
Że przez to, iż tak
późno zacząłem grać w karty,
Bezpowrotnie i
głupio zmarnowałem życie.
LUDZIE Z
/Krzysztof Cezary
Buszman/
W moim kraju .
Widziałem ludzi z
granitu
Jak pustych cokołów
schedę
Po tych, co na
barkach świtów
Odeszli w dostojność
legend.
I ludzi widziałem
też z puchu
Smutnych jak losu
puenta
Że się rozwiali bez
słuchu
I słuch o nich też
nie pamiętał.
W moim kraju .
Widziałem ludzi ze
złota
Jak wielkiej radości
karnawał
I nie wiem, czy sen
mnie omotał
Czy była niezwykła
to jawa.
I ludzi widziałem
też z drewna
Ciosanych nadzieją -
jak wiara
Że słowik im jeszcze
zaśpiewa
Na dawno odciętych
konarach.
W moim kraju .
Widziałem też ludzi
z piasku
Jak ścieżką znaczyli
swój koniec
Co każe z uśmiechem
na ustach
Przez czasu
przesypać się dłonie.
I ludzi widziałem
też - smutnych
I słowom się tym -
nie wykręcę
Że napotkanych po
drodze
Takich - mijałem -
najwięcej
- W moim kraju.
WIEM, ŻE CZASEM ...
/ Krzysztof Cezary
Buszman/
Wszechobecnym
zwariowaniem Ciebie witam
Życie moje -
czarnosinych barw miraże
W plotkach o nas,
jakaś prawda jest ukryta -
Niech plotkują,
ważne że jesteśmy razem.
Życie moje, no bo
czyje, jak nie moje?
Nie ulotnij się
przedwcześnie z mego tchnienia
Niechaj widzą jak
najdłużej nas we dwoje
Daj mi skończyć, co
mam jeszcze do skończenia.
Daj mi zacząć co mam
jaszcze do zaczęcia
Ja nie proszę Cię o
jakieś wielkie cuda
I zegarów tak
starannie nie nakręcaj
Może jakoś czas
oszukać nam się uda?
Wiem, że czasem
jesteś życie nie do życia
Po swojemu życie mi
nie dajesz żyć
Ale przecież znamy
siebie nie od dzisiaj
Wiem Ty ze mną, a ja
z Tobą pragnę być.
Ja przyrzekam, że
Cię będę życie chronić
Każdy dzień jest
przecież dla nas wspólnym świętem
A gdy przyjdzie z
końcem końców na nas koniec
Daj zaśpiewać życie
- śmierci tę piosenkę.
Niech zazdrosna się
poczuje, nie proszona
Niech zapłacze, że
tak durną ma robotę
A Ty życie jeszcze
raz mnie weź w ramiona
I zapomnieć na
śmierć daj, co będzie potem.
Wszechobecnym
zwariowaniem Ciebie witam
Życie moje -
czarnosinych barw miraże
W plotkach o nas,
jakaś prawda jest ukryta -
Niech plotkują,
ważne że jesteśmy razem.
Wiem, że czasem
jesteś życie nie do życia
Po swojemu życie mi
nie dajesz żyć
Ale przecież znamy
siebie nie od dzisiaj
Wiem Ty ze mną, a ja
z Tobą pragnę być.