List do św Mikołaja...
Pani na poczcie zobaczyła jak Jasiu wrzucał list bez znaczka do Św. Mikołaja.
Jako, że list bez znaczka nie miał szansy dojść nigdzie, więc z koleżankami stwierdziły, że przeczytają.
Jak postanowiły tak zrobiły, no i czytają:
Drogi Święty Mikołaju.
Piszę do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stać
mnie nawet na znaczek. Pochodzę z bardzo biednej rodziny i nie stać nas
nawet na jedzenie. Ale zawsze marzyłem Św. Mikołaju, żeby dostać pod
choinkę narty, łyżwy i kombinezon narciarski, i piszę ten list bo może
tym razem stanie się cud i spełnią się moje marzenia.
Panie z poczty przeczytały, wzruszyły się losem Jasia, i postanowiły
zrobić mu niespodziankę, i kupić mu prezenty pod choinkę. Jak
postanowiły, tak zrobiły. Uzbierały trochę pieniędzy i kupiły Jasiowi
narty i łyżwy, ale brakło im pieniędzy na kombinezon narciarski. Trudno,
wysłały Jasiowi taki prezent jaki miały. Za jakiś czas ta sama pani z
poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Św. Mikołaja,
więc znowu wzięła list i z koleżankami czyta:
"Drogi Święty Mikołaju.
Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe prezenty. Dziękuję za narty, łyżwy i
ten kombinezon, którego nie dostałem, ale który na pewno wysłałeś. Nie
przejmuj się Św. Mikołaju, to nie Twoja wina. Ja wiem, po prostu te
k...y z poczty go wzięły...".