Robota Anioła Stróża
Gonił cię mój anioł
stróż po świecie, o mój Drogi,
biegł wciąż za tobą
przez lasy, przez łany,
potrącał cię ku
mnie, zapędzał cię do mnie,
ciągnął za obie
ręce, spychał z prostej drogi -
o miłości coś
szeptał, bredził nieprzytomnie,
pachniał jak
wytężone białe nikotiany…
Siedzący noc całą
przy tobie na warcie
krzyczał głosem jak
trąby złote i waltornie,
to znów o łaskę
twoją modlił się pokornie,-
zbawienie własne
diabłom rzucał na pożarcie! -
Wreszcie ciebie
ślepego, ciebie niechętnego
zawiódł przemocą do
mego pokoju,
gdzie siedziałam
płacząca, Pan Bóg wie dlaczego,
jak to się zdarza
czasami. -
Wpuścił cię naprzód,
sam został za drzwiami,
zatańczył w triumfie
jakiś taniec boski -
potem twarz zakrył
szatą srebrnobiałą,
zamyślił się pełen
troski -
i jęknął z
przerażenie nad tym, co się stało. nad tym, co się stało.
Maria Pawlikowska –
Jasnorzewska
O aniołach
Odjęto wam szaty
białe,
Skrzydła i nawet
istnienie,
Ja jednak wierzę
wam,
Wysłańcy.
Tam gdzie na lewą
stronę odwrócony świat,
Ciężka tkanina
haftowana w gwiazdy i zwierzęta,
Spacerujecie
oglądając prawdomówne ściegi.
Krótki wasz postój
tutaj,
Chyba o czasie
jutrzennym, jeżeli niebo jest czyste,
W melodii
powtarzanej przez ptaka,
Albo w zapachu
jabłek pod wieczór
Kiedy światło
zaczaruje sady.
Mówią, że ktoś was
wymyślił
Ale nie przekonuje
mnie to.
Bo ludzie wymyślili
także samych siebie.
Głos – ten jest
chyba dowodem,
Bo przynależy do
istot niewątpliwie jasnych,
Lekkich,
skrzydlatych (dlaczegóż by nie),
Przepasanych
błyskawicą.
Słyszałem ten głos
nieraz we śnie
I, co dziwniejsze,
rozumiałem mniej więcej
Nakaz albo wezwanie
w nadziemskim języku:
zaraz dzień
jeszcze jeden
zrób co możesz.
Czesław Miłosz
Aniołowie
Bywają ognie –
podobne do ciszy,
Co na przechodnia w
zaroślach czatuje…
Takich się ogniów
nie widzi, lecz słyszy -
Nawet nie słyszy,
lecz raczej zgaduje.
Serca im w piersi
wonieją, jak róż -
Lecz mi nie wolno
korzystać z róż mocy,
Ni czarów własnych
nadużyć po nocy,
Ni łkać, ni wątpić,
ni konać w lazurze!
Nie wolno modlitw
gałązki jedynej,
Niesionej Bogu ku
czoła ozdobie,
Przyłamać stopą –
lub przyśnić się tobie
W postaci nagiej,
zuchwałej dziewczynie!…
Więc próżno patrzą w
słoneczność dokolną,
Bo im ni kochać, ni
szaleć nie wolno.
A oni właśnie
najtrwalej, najdzielniej
Mogliby kochać – -od
nocy do świtu -
Podobni mewom w
zatokach błękitu,
Tym od nich różni,
że tak nieśmiertelni.
Oni to właśnie
zmyśliliby krocie
Pieszczot zawiłych,
nieznanych na ziemi,
I niestrudzeni
byliby w pieszczocie,
I niestrudzeni – i
wielcy – i niemi!
Bo dla nich tylko,
zaprawdę, że dla nich
Przyjdzie ta miłość,
co światy ogarnie!
Jam śledził w niebie
poloty ich sarnie
I lęk błękitny w ich
źrenicach łanich!
Jam słyszał nieraz,
że szemrzą jak płomień,
Skrzydłem, utkanym z
tęcz i oszołomień!
Znojni miłosnych
zachceń tajemnicą,
Jednako zemdleć
potrafią w pogoni
I za rycerzem, co
kocha się w broni,
I za bezbronną na
kwiatach dziewicą.
Zmarli i żywi,
zbożni i występni,
Niezwyciężeni
– i ów, który ginie -
Są ich miłości
zarówno dostępni,
Jak szczyty górskie
i kwiaty w dolinie!
Nie ujdzie motyl, ni
pszczoła, ni szerszeń
Ich oczom chciwym,
gdzie błękitna baczność
Zmienia tęsknotę
bezbrzeż i cudaczność,
Skapiąc jej
wszelkich granic i zawierszeń!
Bo nie zna granic
ich żądzy przewina,
Prócz tej, gdzie
nagłe szczęście się zaczyna…
Bolesław Leśmian
Prośba
O mój Aniele, ty
rękę
Daj!
Przez łzy i mękę,
Przez ciemny kraj,
Do jasnych źródeł ty
mnie doprowadź;
Racz się zlitować!
Serce me zwiędło jak
marny
Liść;
Wśród nocy czarnej
Nie wiem, gdzie iść,
I po przepaściach
muszę nocować:
Więc ty mnie
prowadź.
To, com ukochał, com
tyle
Czcił,
Zdeptane w pyle
Padło bez sił;
Rozpacz i hańbę
widząc po drodze,
Stanąłem w trwodze.
Widziałem zbrodni
zwycięski
Szał,
Widziałem klęski
Duchów i ciał;
Więc obłąkany
boleścią chodzę
We łzach i trwodze.
I nie wiem teraz, w
co wierzyć
Mam,
Jak dzień mój
przeżyć
W ciemności, sam;
Nie wiem, czy zdołam
wytrwać niezłomnie:
Więc ty zstąp do
mnie!
Lękam się zstąpić z
wątpieniem
W grób
I z utęsknieniem
Do twoich stóp
Chylę się z prośbą i
nieprzytomnie
Wołam: zstąp do
mnie!
Pokaż mi tryumf w
przyszłości
Dniach,
Tryumf miłości
Kupiony w łzach,
I ludu mego
zwycięstwo jasne
Pokaż, nim zasnę!
Pokaż mi ciszę
wschodzących
Zórz,
Zmartwychwstających
Królestwo dusz,
A dbać nie będę o
szczęście własne
Spokojny zasnę.
Adam Asnyk
Siódmy anioł
Siódmy anioł
jest zupełnie inny
nazywa się nawet
inaczej
Szemkel
to nie co Gabriel
złocisty
podpora tronu
i baldachim
ani to co Rafael
stroiciel chórów
ani także
Azrael
kierowca planet
geometra
nieskończoności
doskonały znawca
fizyki teoretycznej
Szemkel
jest czarny i
nerwowy
i był wielokrotnie
karany
za przemyt
grzeszników
między otchłanią
a niebem
jego tupot
nieustanny
nic nie ceni swojej
godności
i utrzymują go w
zastępie tylko ze względu na liczbę siedem
ale nie jest taki
jak inni
nie to co hetman
zastępów
Michał
cały w łuskach i
pióropuszach
ani to co Azrafael
dekorator świata
opiekun bujnej
wegetacji
ze skrzydłami jak
dwa dęby szumiące
ani nawet to co
Dedrael
apologeta i
kabalista
Szemkel Szemkel
- sarkają aniołowie
dlaczego nie jesteś
doskonały
malarze bizantyjscy
kiedy malują siedmiu
odtwarzają Szemkela
podobnego do tamtych
sądzą bowiem
że popadliby w
herezję
gdyby wymalowali go
takim jak jest
czarny nerwowy
w starej wyleniałej
aureoli
Z.Herbert
Mój anioł jest, jak
ja,
gdy jestem smutna
w jego oku kręci się
łza,
a kiedy się śmieję,
to jego anielska
twarz promienieje,
jest w nim wiele
współczucia i miłości
i nigdy nie drwi z
moich słabości.
Jego skrzydła
chronią mnie,
jak matka swe
ukochane dziecię
i stara się mnie
prowadzić,
bym właściwą droga
kroczyła,
a nie w ciemnościach
błądziła.
Mój anioł jest taki,
jak ja
choć nigdy go nie
widziałam,
to każdą chwilę
razem spędzamy,
bez słów się
porozumiewamy
i nigdy nie opuści
mnie nawet,
gdy będzie bardzo
źle
zostanie ze mną do
końca,
bo walka o mą duszę
jest nieustająca.
Mój anioł jest taki,
jak ja
z wyjątkiem różnicy
tej,
że ja grzeszę, a on
nie,
a kiedy się go
pytam,
co jest po drugiej
stronie,
to szeptem mówi mi,
że dowiem się
w odpowiedniej
chwili,
gdy spotkamy się
twarzą w twarz,
wówczas pokaże mi
swój świat.
Mój opiekun ze mną
jest,
ma tak skrzydła i
aureolkę też,
gdy tak samotna
czuje się,
przy mnie zawsze
czuwa i jest.
Może czasem jest mi
źle,
to tak bardzo
cierpię że,
Anioł mój pociesza
mnie,
ochrania i przytula
też.
Anioł ten to mój
sympatyczny duch,
który cieszy się ze
mną,
że aż otula mnie od
głowy do stóp,
abym bezpieczna była
znów.
On tak zawsze przy
mnie czuwa,
modli się za mnie do
Boga,
który jest jego
stwórcą,
abym mogła
bezpieczną być i cieszyć się z nim.
On to wszystko robi
dla mnie,
bo mnie kocha mocno
tak,
on mym przewodnikiem
jest przez życie,
a ja uczniem jego
tak.
on to wszystko robi
dla mnie,
abym mogła do nieba
dostać się,
że aż czasem z
przemęczenia bladnie,
gdy coś złego
wydarzy się.
On chcę zawsze
ochronić mnie,
ale czasem tak się
zdarza,
że nie może wtrącać
się,
żebym ja nauczyła
czegoś się sama.
Dziękuje ci Panie
drogi,
za Anioła mego tak,
bo tak dziecka
skargi,
wysłuchałeś z sercem
tak.
Dzięki ci Boże
drogi,
za wszystko co jest,
że tak ze mną
jesteś,
poprzez anioła też.
Kocham ciebie
strasznie,
Aniele drogi mój,
ty zawsze ze mną
jesteś,
i troszczysz się jak
jeden człowiek swój.
Marlena Rychta