Przygody Księżnej Natalki i jej wiernych przyjaciół. (cz..1)
Całkiem niedawno temu we wsi Świętełajno żyła sobie pewna wieśniara, która uważała się za księżniczkę.Pewnego słonecznego dnia , kiedy siedziała na swoim drewnianym kamieniu i dłubała w nosie... Patrząc na swój zamek zbudowany z najmocniejszej srajtaśmy na świecie
Myślała nad sensem małżeństwa z księciem Śmierdzipałą.
Mówiła sama do siebie :
-Ale ja biedna jestem aż mnie pięta swędzi...
Śmierdzipała ...Brzydal i wsiun jakich mało, ale maciory i knury ma !
A tatulek mój kochany bardzo lubi jak na konto naszej obory wpływają pokaźne knurki i maciorki.
Więc z nim będę. Dla tatusia. - ale Śmierdzipała zdecydował się na małżeństwo z księżną Sztachajpręta...
Jak się Księżniczka Natalka o tym dowiedziała to wskoczyła na swoją rozjechaną chabetę i ruszyła w pogoń za zdradziecką szują !
Jak już ją dorwała ( Sztachajprętę) wyciągnęła zza pazuchy kolorowego wibra***a i nadziała na niego księżnę .
Kiedy ta leżała "sztachnięta" pod drzewem Natalka odszukała w pobliskim burdelu księcia Śmierdzipałę, i sadzając go na swoim "rumaku"
wpierd*liła się do baru , walnęła dwie połówki i tańcząc na róże ( i nieświadomie zarabiając na tym niezły hajsik )miło spędziła swój wieczór w Clubie towarzyskim " Jedyneczka " .
Kiedy Księżniczka Natalka obudziła się rano obrzygana od stóp do głów na początku nie wiedziała o co chodzi ...ale jak już się dowiedziała to się wku*****
Poszła do kościoła...
Kiedy spotkała tam księdza Leopolda , który spoglądał na nią z konfesjonału i zapraszał do spowiedzi stwierdziła że przydało by się coś wszamać ... Pech chciał, że poczuła dziki instynkt ...
Wpadając dzikim galopem to konfesjonału odgryzła księdzu kolano.
Biedny przestraszony (nie wiem czemu nadal żywy ?) uciekł z kościoła.. Po drodze wpadł na ścianę, kiedy wstał zj**bał się ze schodów i spadając na chodnik przed kościołem jakiś wielki pies pociągnął go za rękę na ulicę, odgryzł mu dłoń i zostawił księdza na ulicy samego .
Piesek odszedł zadowolony a księdza przejechało 666 ciężarówek. Natalka zdruzgotana przyglądała się temu wszystkiemu grając z szympansem ( a skąd się tam wziął ?!) w kuku.
Kiedy ograł ją po raz 34 i biedna księżniczka przegrała karocę z ogórka, pałac ze srajtaśmy i lateksowe legginsy , szła ulicą i śpiewała przebój roku 2010 :
-A ja dwoję się i troję , by nie zostać playboyem !
Spotkała swoją przyjaciółkę Beatę Swędzipytkę...
Miłości nie było końca.
Kiedy tak się witały i wspominały dawne czasy jak to w zerówce się na faja wychodziło i waliło w gardło bimber zaje**any z szafki od babci...
Swędzipytka wpadła na pomysł, żeby spełnić ich życiowe marzenie i nagrać coś, co z pewnością trafi na listy przebojów na całym świecie.
Więc Natalka idąc przez miasto śpiewała :
-sziki sziki bum bum szabuja la la la . Jestem sobie Zdzichu lat mam dwadzieścia dwa !Hoduję kozy w nosie i nie wie o tym nikt . Ja jestem wielki maczo i nie wiem co to kit !
Swędzipytka włączyła się ze swoją zwrotą..:
-gdy miałem lat dwanaście wiedziałem co to strach. Dziś robię na cmentarzu pseudonim mój to Kat. Wiesz miałem raz kobietę co wpier*alała fete . I smażąc naleśniki wołała "cziki cziki"
po odśpiewaniu Udały się do znajomego dziewczyn Staśka Kwasigrocha.
Otóż Kwasigroch był tajnym agentem CSI i posiadał mapę do tajnego przejścia do studia nagrań muzycznych braci Jonas.
Dziewczyny założyły maski gazowe. czemu?
Bo Stasiek skwasił grocha i teraz strasznie pierdzi... xD
Kiedy byli w połowie drogi napadł ich dziki żuczek toczy gnojek !
Czy to koniec Natalki ?!
Czy nagra płytę razem ze swoją przyjaciółką?!
Czy wyjdą z tego spotkania żywi?!
Aby dowiedzieć się tego wszystkiego...
Czytaj kolejny rozdział opowiadania o Natalce i jej przyjaciołach !
