Uśmiechem powitaj
dzień
Mrówka ze słoniem
szlirazem pod rękę.
Wspólnie nucili
miłosnąpiosenkę.
Słoń głosem
niskim,wyraźnym doniosłym
Mrówka piskliwym,
leczbardzo wyniosłym.
On się
położył,ukochanej słucha..
Ona usiadła obok
jegoucha
I patrząc ufnie
wczarne, wielkie oczy
Wyznała dumnie…
Tyjesteś uroczy…
Mój słoniu luby,
tylkoCiebie kocham.
Kiedy odchodzisz,
totęsknię i szlocham.
Oddam Ci siebie,
całeme mrowisko,
Oddam swe ciało,
oddamtobie wszystko.
Słoń tym
wyznaniemszczerym ośmielony,
Cicho zagadnął:
Właśnieszukam żony…
Ty jesteś mrówko
mądrai uczciwa…
Byłaby z Ciebie
żonaurodziwa…
A więc… Czy
zechceszmnie poślubić, miła?
Ona odrzekła: O
tymtylko śniłam!
Och, dobra żoną będę
jadla Ciebie.
Będzie Ci ze
mną,kochany, jak w niebie!
Co wieczór do snu
będęCię tuliła.
Piękne słoniki będę
Cirodziła.
Piękne słoniki?
przezchwile myślała.
Jak je urodzę?
Jestemprzecież mała.
Och, mój kochany,
życienieszczęśliwe!
Nie dam Ci dzieci,
tojest niemożliwe!-
Nic to, maleńka…
Tyśjest mą wybranką…
Nie będziesz żoną,
tobędziesz kochanką.
Bóg nie obiecywał….
nieba bezchmur,
ścieżekżycia
usłanych różami;
Bóg nieobiecywał
słońca bezdeszczu,
radości bezsmutku,
pokoju bezbólu.
Bóg obiecał…
siłę nakażdy dzień
odpoczynekpo
trudzie,
światło nadrogę,
łaskę naczas prób,
pomoc zwysoka,
niezawodnąprzyjaźń,
nieśmiertelną miłość
Pamiętaj!
Życie jest krótkie:
łam reguły,
zapominaj szybko,
całuj powoli,
kochaj szczerze,
śmiej się bez ograniczeń
i nie płacz za nikim
BYŁ PEWIEN CZŁOWIEK.
KTÓRY MIAŁ
PRAGNIENIE,
BY SPOTKAĆ CZYJEŚ
PRZYJAZNE
SPOJRZENIE.
I KIEDY W KOŃCU TAK
SIĘ
W JEGO ŻYCIU STAŁO,
ŻE WSZYSTKO SIĘ
Z BOŻĄ POMOCĄ
P O U K Ł A D A Ł O
PRZESTRASZYŁ SIĘ
TEGO WSZYSTKIEGO
C Z Ł O W I E K.
BY TEGO NIE STRACIĆ
BAŁ SIĘ ZAMKNĄĆ
POWIEK..
JEDNAK ZAPOMNIAŁ,
ŻE TO WSZYSTKO
¦ W S E R C U¦
NIE ZNAJDZIE TEGO
W ŻADNYM INNYM
MIEJSCU.
DAŁ CZŁOWIEKOWI
OWEMU POZNANIE,
ŻE PRZYJAŹŃ TO TAKIE
TRUDNE DRUGIEGO
¦K.O.C.H.A.N.I.E¦
Już sam niewiem
W jakie słowa
ubraćmam
Wszystko coczuję
Na los się zdam……
pragnę kochać się z
tobą na łące.
wśród trawy
zielonej pachnącej
i wśród kwiatów
pieścić twoje ciało
gorące
tak czule i
delikatnie
opuszkami palców
dotykiem z
zaświatów.
pragnę pokryć
pocałunkami
twoje usta, oczy,
włosy.
nabrzmiałe sutki
namiętnością.
i aby niżej mnie
zmysły zaniosły.
do miejsc zwanych
największą rozkoszą
pragnę cię kochać na
łące
słuchając ptaków
melodii
połączyć usta
gorące
nagie twe ciało
obsypać płatkami bławatków
we włosy wplątać
stokrotki i maki
spleść ciała w
uścisku miłosnym
zasnąć z tobą
na łąkowej,miłosnej polanie
pięknie mówisz do mnie rzęsami,
że mnie kochasz…
bez słów
bez niepotrzebnych
gestów…
jedno zalotne
mrugnięcie
i wszystko staje
się muzyką…
dotykasz palcem
moich ust drżących
zamykając
wszystkie słowa zachwytu…
każesz całować…
najpierw lekko…
jak muśnięcie
skrzydeł motyla…
później mocno…
do utraty tchu…
dotyk już nie
wystarcza
w
miłosnymuniesieniu…
zbyt wiele emocji
się uwolniło…
ciało domaga się
uścisku…
i czucia całej siły
namiętności…
w extazie oczy
zamykasz
zmęczona…
spełniona…
szczęśliwa…
kładziesz głowę na
mojej piersi…
obejmujesz ręką…
i zasypiasz…
a ja jeszcze chwilę
patrzę…
pocałunkiem wciąż
na nowo
poznaję Twoje
ciało…
ustami spękanymi
żarem
odkrywam
nieznane dreszczy krainy…
zatapiam się
językiem w gwiazdę…
mokrą od pożądania…
szukając miejsc
najgłębszych…
gdzie rozkosz
najśmielsza mieszka…
unosząc się i
opadając…
w pieśni słów
niezrozumianych…
i szeptów Twych
dzikich…
trwam w tym tańcu
ciał…
aż do ostatniego
tchu…
i czucia bólu po
paznokciach…
zagłębionych w moim
ciele…
codziennie list do
ciebie piszę
bo chcę ci wszystko
opowiedzieć
codziennie piszę
nowy list
tak mija noc
bezsenna i dzień
te tysiąc słów do
twoich rąk
z tych słów układam
most
do ciebie most
i wymówiłem twe imię
a ciebie tu nie ma
pomyślałem twe imię
we śnie byłaś ze mną
przychodzisz gdy
śpię
i zostajesz ze mną
do rana
Nie zgub mnie…bądź
bliżej…
smutek i samotność
rzuca na kolana
myśli układają się
jak puzzle
jak mam zasnąć
kiedy wiem że nie
śpisz
samotność bo
patrzymy w inne nieba
brak snu…brak snu
chciałem ci tyle
powiedzieć
możesz mi zaufać
ty tez chcesz być ze
mną
odchodzisz ale
zawsze wracaj
samotność w osobnych
miejscach
kochać i być
kochanym
żyć tak aby ślady
naszych stóp
przetrwały w sercach
ludzi,
aby w chwili naszej
śmierci
być radosnym
gdy wszyscy płaczą
oddać życie temu
kogo się kocha….
to chyba za wielkie
marzenia…
pozostaje jednak
nadzieja
teraz przytul mnie
mocno czule tak
namiętnie
przytul mnie….
przecież chcesz…
|