Czwartek, 2024-11-21, 9:30 AM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil

 


Uśmiechem powitaj dzień

 

Mrówka ze słoniem szlirazem pod rękę.

Wspólnie nucili miłosnąpiosenkę.

Słoń głosem niskim,wyraźnym doniosłym

Mrówka piskliwym, leczbardzo wyniosłym.

 

On się położył,ukochanej słucha..

Ona usiadła obok jegoucha

I patrząc ufnie wczarne, wielkie oczy

Wyznała dumnie… Tyjesteś uroczy…

 

Mój słoniu luby, tylkoCiebie kocham.

Kiedy odchodzisz, totęsknię i szlocham.

Oddam Ci siebie, całeme mrowisko,

Oddam swe ciało, oddamtobie wszystko.

 

Słoń tym wyznaniemszczerym ośmielony,

Cicho zagadnął: Właśnieszukam żony…

Ty jesteś mrówko mądrai uczciwa…

Byłaby z Ciebie żonaurodziwa…

 

A więc… Czy zechceszmnie poślubić, miła?

Ona odrzekła: O tymtylko śniłam!

Och, dobra żoną będę jadla Ciebie.

Będzie Ci ze mną,kochany, jak w niebie!

 

Co wieczór do snu będęCię tuliła.

Piękne słoniki będę Cirodziła.

Piękne słoniki? przezchwile myślała.

Jak je urodzę? Jestemprzecież mała.

 

Och, mój kochany, życienieszczęśliwe!

Nie dam Ci dzieci, tojest niemożliwe!-

Nic to, maleńka… Tyśjest mą wybranką…

Nie będziesz żoną, tobędziesz kochanką.

 

Bóg nie obiecywał….

nieba bezchmur,

ścieżekżycia usłanych różami;

Bóg nieobiecywał

słońca bezdeszczu,

radości bezsmutku,

pokoju bezbólu.

Bóg obiecał…

siłę nakażdy dzień

odpoczynekpo trudzie,

światło nadrogę,

łaskę naczas prób,

pomoc zwysoka,

niezawodnąprzyjaźń,

nieśmiertelną miłość

 

Pamiętaj!

Życie jest krótkie:

 łam reguły,

zapominaj szybko,

 całuj powoli,

kochaj szczerze,

 śmiej się bez ograniczeń

i nie płacz za nikim

 

BYŁ PEWIEN CZŁOWIEK.

KTÓRY MIAŁ PRAGNIENIE,

BY SPOTKAĆ CZYJEŚ

PRZYJAZNE SPOJRZENIE.

I KIEDY W KOŃCU TAK SIĘ

W JEGO ŻYCIU STAŁO,

ŻE WSZYSTKO SIĘ

Z BOŻĄ POMOCĄ

P O U K Ł A D A Ł O

PRZESTRASZYŁ SIĘ

TEGO WSZYSTKIEGO

C Z Ł O W I E K.

 

BY TEGO NIE STRACIĆ

BAŁ SIĘ ZAMKNĄĆ POWIEK..

JEDNAK ZAPOMNIAŁ,

ŻE TO WSZYSTKO

¦ W S E R C U¦

 NIE ZNAJDZIE TEGO

W ŻADNYM INNYM MIEJSCU.

 

DAŁ CZŁOWIEKOWI

OWEMU POZNANIE,

ŻE PRZYJAŹŃ TO TAKIE

TRUDNE DRUGIEGO

¦K.O.C.H.A.N.I.E¦

  

Już sam niewiem

W jakie słowa ubraćmam

Wszystko coczuję

Na los się zdam……

 

pragnę kochać się z tobą na łące.

wśród tra­wy zielonej pachnącej

 i wśród kwiatów

pieścić two­je ciało gorące

tak czule i delikatnie

opuszkami palców

do­tykiem z zaświatów.

pragnę pokryć pocałunkami

two­je us­ta, oczy, włosy.

nab­rzmiałe sut­ki na­miętnością.

i aby niżej mnie zmysły zaniosły.

do miej­sc zwa­nych naj­większą rozkoszą

pragnę cię kochać na łące

słuchając ptaków melodii

połączyć us­ta gorące

nagie twe ciało obsypać płatkami bławatków

we włosy wplątać stokrotki i maki

spleść ciała w uścisku miłosnym

zasnąć z tobą na  łąko­wej,miłos­nej polanie

 

 pięknie mówisz do mnie rzęsa­mi,

że mnie kochasz…

bez słów

bez niepot­rzeb­nych gestów…

jed­no za­lot­ne mrug­nięcie

i wszys­tko sta­je się mu­zyką…

do­tykasz pal­cem moich ust drżących

za­mykając wszys­tkie słowa zachwy­tu…

każesz całować…

naj­pierw lek­ko…

jak muśnięcie skrzy­deł mo­tyla…

później moc­no…

do ut­ra­ty tchu…

do­tyk już nie wys­tar­cza

w miłos­nymuniesieniu…

zbyt wiele emoc­ji się uwol­niło…

ciało do­maga się uścis­ku…

i czu­cia całej siły na­miętności…

w extazie oczy za­mykasz

zmęczona…

­spełniona…

szczęśliwa…

kładziesz głowę na mo­jej pier­si…

obej­mu­jesz ręką…

i za­sypiasz…

a ja jeszcze chwilę pat­rzę…

 

 

 

 

po­całun­kiem wciąż na no­wo

poz­naję Two­je ciało…

us­ta­mi spęka­nymi żarem

od­kry­wam niez­na­ne dreszczy krainy…

za­tapiam się języ­kiem w gwiazdę…

mokrą od pożądania…

szu­kając miej­sc najgłębszych…

gdzie roz­kosz najśmiel­sza mieszka…

unosząc się i opadając…

w pieśni słów niezrozumianych…

i szeptów Twych dzikich…

trwam w tym tańcu ciał…

aż do os­tatniego tchu…

i czu­cia bólu po paznokciach…

zagłębionych w moim ciele…

 

 

 

codziennie list do ciebie piszę

bo chcę ci wszystko opowiedzieć

codziennie piszę nowy list

tak mija noc bezsenna i dzień

te tysiąc słów do twoich rąk

z tych słów układam most

do ciebie most

i wymówiłem twe imię

a ciebie tu nie ma

pomyślałem twe imię

we śnie byłaś ze mną

przychodzisz gdy śpię

i zostajesz ze mną do rana

Nie zgub mnie…bądź bliżej…

 

 

 

smutek i samotność

rzuca na kolana

myśli układają się jak puzzle

jak mam zasnąć

kiedy wiem że nie śpisz

samotność bo patrzymy w inne nieba

brak snu…brak snu

chciałem ci tyle powiedzieć

możesz mi zaufać

ty tez chcesz być ze mną

odchodzisz ale zawsze wracaj

samotność w osobnych miejscach

kochać i być kochanym

żyć tak aby ślady naszych stóp

przetrwały w sercach ludzi,

aby w chwili naszej śmierci

być radosnym

gdy wszyscy płaczą

oddać życie temu kogo się kocha….

to chyba za wielkie marzenia…

pozostaje jednak nadzieja

teraz przytul mnie

mocno czule tak namiętnie

 przytul mnie….

 przecież chcesz…

| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Listopad 2024  »
PnWtŚrCzwPtSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 66
    Gości: 66
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024