Utopię marzenia w
sobie i pewnie je kiedyś wam opowiem- wyłącznie przy dźwiękach anielskiego
walca. Uniosę się wtedy na palcach i zmrużę oczy przed blaskiem, chcąc
przyszłość zobaczyć jaśniej tylko w rozsądnym wymiarze. Zapragnę dostrzec tam
twarze, co w różnych życia odsłonach umiały me smutki pokonać. A o północy
pogonię dwa białe konie. Wtedy swe myśli dogonię , w odległej krainie, by tam
zatańczyć na palcach.
Dla Was zdjęłabym
słońca promienie, choć miejsce ich na błękicie i teraz każdy zamieniam w
kropelkę rosy o świcie. Wam, bym pyłki z kwiatów co dnia z uśmiechem wręczała
jak to robiłam przed laty, gdy jeszcze przy sobie Was miałam. Teraz rzadko koło
mnie promienie rozsyła słońce i również rzadko ktoś do mnie przysyła myśli
pachnące.
...A gdy znowu się
spotkamy,pójdziemy,hen, na koniec świata. Gdzie będziemy tylko Wy i ja,gdzie
ptak nisko nad głowami lata. Gdzie jeziora i rzeki są bez dna...Na zielonej,
ukwieconej łące,tylko w kwiaty się ubierzemy. Grzać nas będzie miłość i słońce.
W dzień i w nocy dla siebie będziemy...
.
Jeśli tę tęsknotę
zniosę jeśli do końca w niej wytrwam. Nad wiecznością się uniosę, jak nad
jeziorem rybitwa. Jeśli zaś w żalu utonę, jeśli w nim życie me zleci, jeśli w
nim spłonę, tak bez miary, do końca, wtedy niech Bóg nade mną zaświeci, zamiast
porannego słońca.
Nie mogłem tłumić
dłużej Najsłodszych serca snów, Na listku białej róży Skreśliłem kilka słów.
Słowa, co w piersiach drżały Nie wymówione w głos, Na listku róży białej
Rzuciłem tak na los! Nadzieję, którąm pieścił, I smutek, co mnie truł, I
wszystkom to umieścił, Com marzył i com czuł. Tę cichą serca spowiedź Miałem
jej posłać już I prosić o odpowiedź Na listku białych róż. Lecz kiedy me wyrazy
Chciałem odczytać już, Dostałem tę smutną wiadomość, Nie mogłem wykrztusić
żadnych słów. I pożółkł listek wiotki,, I zniknął marzeń ślad, Com chciał
posłać w świat!
Śmierć
anioła...........
Nad grobem
szlachetnego pana ni wdowa po nim zapłakana, ni przyjaciele nie bywają już.
Lecz jakaś nieznajoma postać nie może się z tym grobem rozstać od zórz
porannych do wieczornych zórz. Czemu tak płacze , łka dlaczego? Kim był ten
obcy dla zmarłego? Któż na pytanie to odpowie, któż… Aż nagle z worka wyszło
szydło- wiatr targnął płaszczem, odkrył skrzydło. Ach, to po zmarłym płacze
Anioł Stróż. W odwiecznych księgach i rocznikach nie notowano nieboszczyka, po
którym by tak płakał Anioł Stróż, po którym czuwałby przy grobie i ciągle we
łzach i w żałobie- już mu bez niego istnieć ani rusz. Nawet odrzucił nowy
przydział- czegoś takiego Bóg nie widział, więc go ogarnia na Anioła gniew.
Stróż Anioł Boga się nie boi- nad przyjaciela grobem stoi, choć na niebiosach
Stwórca marszczy brew. Nad grobem jasna twarz Anioła, a czarne chmury dookoła,
zza chmur wygląda gniewna Pana twarz. Z odkrytą głową Anioł boso- rozpaczy po
człowieku posąg- wciąż przy mogile jego pełni straż. I póty w żalu trwa
serdecznym, aż ulitował się Przedwieczny i z czoła Jego gniewu obłok znikł. I
nieśmiertelność mu odbiera, i pada Anioł, i umiera… A nad Aniołem już nie
płacze nikt.
Szczęście,to piękny
dar Lecz trudny do uchwycenia Nim się pojawi to znika Zawsze go brak,tam gdzie
potrzeba. Radość, to uśmiech promienny Lecz jak ją zatrzymać Kiedy łzami jest
pokryta I smutek jedynie wita? Miłość,gdzie ty jesteś? Dlaczego ciągle cię każdy
goni? Czy potrafisz oddać nam siebie? By każdy mógł być szczęśliwym ?
Szczęście,radość,miłość Jesteście tylko malutką drobinką,a tak cieszycie Lecz
gdzie mieszkacie? Czy można was sięgnąć? Czy jesteście tylko w marzeniach?
Spotkałem Anioła w
cielesnej powłoce, Odsłania przede mną drażniące mnie moce. Subtelne muśnięcie
mej duszy uciecha, gdy lekko się do mnie jej serdeczność uśmiecha. Wspaniałe
doznanie i serca poznanie, jak mogę tak piękne docenić spotkanie? Nadzieją napawa
ta lekcja pokory, Gdy bóg ześle puszek ładzący potwory. Jak gwiazda miłości
rozprasza złe chmury, tak słonko poranne łamie świat ponury, i w każdej po nocy
zroszonej kropelce pryzmatem kolorów rozświetla me serce. Gdy pędzisz jak
pocisk przestrzeń przeszywając, gdy gnasz poprzez życie jak spłoszony zając,
stań czasem szeroko stabilnie na ziemi, i pozwól aniołom niech świat Twój w
radosny odmienią. Cieleśni Anieli ludzie nowych czasów, mądrze piękne serca
wokół rozbudzacie. Odwagi nabierzcie na nic nie czekajcie, i życie swe pięknem
w koło wypełniajcie
Śniłem... Śniłem o
Pięknej Królewnie Pięknej Duszy O cudnym uśmiechu, Śniłem o Duszy Anielskiej Z
błękitnego nieba zesłanej Chciałem wejść w Królestwo Niebieskie Dla tej
jedynej, właśnie dla Niej Śniłem o Skarbie Szlachetniejszym niż złoto Skarbie
bezcennym O blasku większym niż księżyc Nie dowierzałem swoim oczom Pragnąłem
się nie obudzić, aby zwyciężyć Śniłem o Kobiecie w Szacie Białej Której jasność
mnie oślepiła Aby ona istniała naprawdę... Po cichu myślałem Przy niej piękną
by była każda zła chwila Śniłem i Marzyłem o Tobie Kochana Nie wiedząc ze
jesteś tuż tuż... Jeżeli ty nadal jesteś snem i uciekniesz z rana To błagam!
Nie budźcie mnie ze snu...
|