Jaki mięsień najbardziej pracuje podczas stosunku płciowego ?
- Mięsień odbytu - żeby nie zesrać się ze szczęścia.
Jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny?
- Szklanka zimnej wody.
Przed czy po?
- Zamiast.
Co to jest dziewica?
- Niemowlę płci żeńskiej.
Czym się różnią szminki od inżynierów?
- Szminki mamy do ust a inżynierów do dupy
Gdzie są najtańsze dziewczyny ?
- W Rosji. Co druga to Tania.
Mąż:
- Gdybyś nauczyła się gotować, moglibyśmy obyć się bez kucharki!
Żona:
- Gdybyś nauczył się dogodzić mi odpowiednio, moglibyśmy obyć się bez ogrodnika!
Pewna para była świeżo po ślubie - dwa tygodnie temu było wesele. Mąż,
jakkolwiek wielce zakochany w małżonce, nabrał ochoty, by spotkać się ze starymi
kumplami i poimprezować w ich ukochanym barze. Zaczął się ubierać i mówi do
żony:
- Kochanie, wychodzę, ale wrócę niedługo
- A dokąd idziesz, Misiaczku? - zapytała żona
- Idę do baru, Ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko.
- Chcesz piwo, mój Ukochany? - żona podeszła do lodówki, otworzyła drzwi i
zaprezentowała mu 25 różnych piw z 12 krajów: Niemiec, Anglii, Holandii...
Mąż stanął zaskoczony i jedyne, co zdołał wydusić z siebie to:
- Tak, tak Cukiereczku... ale w barze... no wiesz... te chłodzone kufle...
Nie zdążył skończyć, gdy żona mu przerwała:
- Chcesz do piwa schłodzony kufel? Nie ma problemu - i wyjęła z zamrażarki
wielki, oszroniony kufel.
Ale mąż, choć nieco blady już z wrażenia, nie dawał za wygraną:
- No tak Skarbie, ale wiesz, w barach mają takie naprawdę świetne i pyszne
przystawki... nie będę długo. Wrócę szybko, obiecuję.
- Masz ochotę na przystawki, Niedźwiadku? - żona otworzyła drzwi do szafki, a
tam słone paluszki, orzeszki, chipsy, pieczone skrzydełka, marynowane grzybki i
wiele innych smakołyków.
- Ale kochanie... w barze... no wiesz... te męskie gadki, przeklinanie,
niewyszukany język...
- Chcesz przekleństw, moje Ciasteczko?
ZATEM PIJ TO KUREWSKIE PIWO Z JEBANEGO ZMROŻONEGO KUFLA I ŻRYJ PIERDOLONE
PRZYSTAWKI!!! JESTEŚ TERAZ, DO CHUJA ŻONATY I NIGDZIE KURWA NIE WYJDZIESZ!!!
POJĄŁEŚ SKURWYSYNU ?!?!?!?
Wchodzi do autobusu niski, napakowany na maksa szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio paker i nie kasuję biletów.
Kierowca tylko spojrzał w lusterko, ale jak zobaczył napakowanego gówniarza nic
nie powiedział i jedzie dalej.
Za tydzień znów do tego samego autobusu wchodzi ten sam szczyl i mówi:
- Jestem mały Tadzio paker i nie kasuję biletów. Kierowca znów spogląda w
lusterko, ale weź i zwróć uwagę takiemu, jeszcze gębę obije, nic jedzie dalej.
Za tydzień, następny tydzień itd. sytuacja się powtarza.
Kierowca w końcu nie wytrzymał; wziął 3 miesiące bezpłatnego urlopu, zaczął
chodzić na siłownię, brać koks, pakować na maksa. Przypakował tak, że jak wrócił
do pracy koledzy go nie poznali. Wsiada do autobusu,
jedzie w trasę i myśli: niech teraz ten gnojek tylko spróbuje tego co
poprzednio. Na którymś tam przystanku wsiada znajomy szczyl i mówi : -
Jestem mały Tadzio paker i nie kasuję biletów. Kierowca wypada z kabiny podbiega
do niego i krzyczy z góry: A to niby kurwa dlaczego???!!!!!!!!!!
A Tadzio na to: bo mam miesięczny.
W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz
pyta:
- Co, pierwsza randka ?
- Gorzej - odpowiada chłopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu kondona.
Chłopak się rozochocił ...
- Panie, daj pan dwa... Jej mama podobno też fajna dupa.
Po gościnie dziewczyna mówi do chłopaka:
- Gdybym wiedziała, że ty taki niewychowany ... że cały wieczór nic nie powiesz,
tylko będziesz się gapił w podłogę ..... nigdy nie zaprosiłabym cię.
- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, też bym nigdy do Was nie
przyszedł.
Babka miała 3 córki. Gdy pierwsza wyszła za mąż i opuściła domowe gniazdo,
matka bardzo była ciekawa jak jej się pożycie małżeńskie układa, wiec napisała
do niej list z prośbą o relacje.
Córka odpisała, ale jak matka otworzyła kopertę to na kartce było tylko jedno
słowo: NESCAFE.
Matka zachodziła w głowę o co chodzi, aż tu któregoś dnia przeglądała prasę
zobaczyła reklamę Nescafe, na której był napis "Przyjemność do ostatniej
kropli". No wiec matka się ucieszyła że córka tak dobrze trafiła
Za jakiś czas druga córka wyszła za mąż. Ponownie ciekawa matka napisała podobny
list. W odpowiedzi również dostała jedno słowo: MARLBORO. Nauczona poprzednią
sytuacją matka od razu zajrzała do gazety, bez trudu znalazła reklamę Marlboro,
na której przeczytała - "Extra long, King Size". No wiec ponownie matka się
ucieszyła, ze córka jest zadowolona.
Wreszcie za mąż wyszła trzecia córka. Sytuacja z listem się powtórzyła, tyle ze
tym razem matka musiała czekać aż 2 miesiące na odpowiedz. W końcu przyszedł
list od córki, w którym było napisane BRITISH AIRWAYS.
Matka już wiedziała jakiej reklamy ma szukać.
Gdy znalazła reklamę British Airways, przeczytała na niej - "2 razy dziennie,
siedem dni w tygodniu, w obie strony"
Dwie panienki lekkich obyczajów starają się o pracę w domu publicznym.
Właścicielka urządziła egzamin wstępny. Po chwili jedna z wychodzi z sali
egzaminacyjnej.
- No i jak ci poszło?
- Oblałam z ustnego.
Jakie są różnice pomiędzy studentem, żołnierzem i filozofem, jeśli chodzi
o seks?
student - ma czym, ma z kim, nie ma gdzie...
żołnierz - ma czym, ma gdzie, nie ma z kim...
filozof - ma czym, ma gdzie, ma z kim, tylko po co?
Na egzaminie zaliczeniowym na biologii zdają student i studentka. Pytanie:
- Jaki narząd u człowieka może powiększyć swoją średnicę dwukrotnie?
Student:
- Źrenica
Studentka:
- Penis
Profesor:
- Panu gratuluje zdanego egzaminu, a pani wspaniałego chłopaka.
Jest rok 1943. Niezwyciężona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje
rosyjskich wsi. Z czasem zaczęło to ich nudzić, wiec wpadli na pomysł aby
urozmaicić sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanąć w
jednym miejscu i rzekli:
- Chłopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby się uratować.
Jeżeli baba rozpozna swojego chłopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te parę
wolno.
Chłopy po namyśle zgodzili się. Niemcy kazali się im rozebrać do naga i założyć
na głowę worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza baba:
- Nie mój, nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i trafiła.
Idzie druga:
- Nie mój, nie mój, nie mój, mój! - i tez trafiła.
Niemcy drapią się po głowie, zastanawiają, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:
- Nie mój, nie mój, mój! - i znowu jest!
W tej sytuacji dowódca Niemców zagadnął do swoich żołnierzy:
- Cos tu jest jakiś szwindel, wróg nas przechytrzył, ale my nie jesteśmy głupi,
wiec ty Hans rozbieraj się, wkładaj wór na głowę i stawaj miedzy chłopy -
pokrzyżujemy im plany.
Hans rozebrał się, założył wór i puszczają kolejna babę:
- Nie mój, nie mój, nie mój, nie z naszej wsi, nie mój, mój!
Przychodzi facet do swojego kumpla, patrzy, a tam u niego na podwórku nowy
kompleks sportowy, wielki kort tenisowy z trybunami na kilka tysięcy ludzi.
Podchodzi bliżej, a tam na korcie Agassi z Samprasem sobie rozgrywają mecz.
Idzie do kumpla i pyta:
- Skąd ty miałeś tyle kasy żeby zafundować sobie to wszystko?
- A wiesz, mam złotą rybkę która spełnia każdemu życzenie.
- Pożycz mi ją! Jutro ci oddam!
- Dobra, tylko uważaj, ona jest trochę przygłucha, musisz do niej wyraźnie
mówić.
Pożyczył rybkę i szczęśliwy wraca do domu. Postawił ją na stole i głośno,
wyraźnie i powoli mówi do niej:
- Złota rybko! Chcę mieć górę złota.
Rybka na to:
- O.K. Idź spać a rano życzenie będzie spełnione.
Wstaje na drugi dzień a jego dom przygnieciony przez górę błota. Chwycił rybkę,
leci do kumpla i mówi:
- Coś ty mi dał! Chciałem od niej górę złota a ona mi dała górę błota!
Kumpel na to:
- Mówiłem ci, że jest trochę głucha. Co to myślałeś, że ja chciałem mieć wielki
tenis???
Był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to
smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu
spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I
pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni
uprzedziła go:
- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie,
zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.
No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież
zmywać.
Dziewczyna sobie myśli:
- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała
zmywać.
Matka myśli:
- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.
Ojciec myśli:
- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.
Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole,
podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i myśli:
- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to
jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.
Dziewczyna myśli:
- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....
Matka myśli:
- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo
zmywać nie będę.
Ojciec myśli:
- A to gnój, moją córkę przeruchał, a ja przez to zmywanie nic nie mogę
powiedzieć.
Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer.
Siada i myśli:
- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć,
ale...
Dziewczyna myśli:
- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...
Matka myśli:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?
Ojciec z pianą w ustach myśli:
- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi
powiedzieć.
Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak
jego motor moknie.
- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to
muszę go znowu posmarować.
I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomniał jej z domu.
- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:
- Czy ktoś ma wazelinę?
Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:
- TO JA JUŻ POZMYWAM!
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze
do Murmańska. Była jasna księżycowa noc.
Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
"Widzicie bosmanie ten ślad trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot
wystrzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich
obliczeń, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie
marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."
Bosman nie dyskutując czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale
że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź,
postanowił obrócić całą sprawę w żart.
Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie chłopcy ten stołek tutaj? Jak zaraz pierdolnę w niego członkiem to
cały statek w drobiazgi pójdzie."
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem
wybuchnę li śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem.. wrzaśnie: - To się
załóżcie, gnojki jedne jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać
kamizelki ratunkowe!"
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pule zakładu, zakładając przy okazji
kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem
wyciągnął 'narzędzie', spojrzał pogardliwie wokoło i WHAAAAAAM!
Statek poszedł w drzazgi! Pośród rozbitków, którzy uszli z życiem, był bosman i
kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z
przerażenia.
"Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufa!!!"
Pewnego razu spotykają się ze sobą dwa penisy. Po długiej rozłące witają
się, jak to kumpel z kumplem:
- Cześć stary, jak leci, co nowego?
- Eee, nic, wszystko mi zwisa, a co u ciebie?
- Ech, ty to masz dobrze. Mój właściciel co wieczór pakuje mnie w biały worek,
wkłada do ciemnej windy i muszę w niej jeździć dotąd, aż się porzygam!!
Idzie stado plemników. Nagle od przodownika stada słychać glos:
- "Światło, podajcie światło!!!"
Podali światło..., nagle przewodnik krzyczy:
- "Panowie, Zdrada!!! Jesteśmy w DUPIE!!!"
- Co mają wspólnego smoki i czternastoletnie dziewice?
- Oba gatunki wymarły...