Pamiątki
Niebieskie oczy,
krągłe paciory,
kąpane w niebie w
dawne wieczory,
leżą w komodzie, w
starej szufladzie -
kurz na nie pada,
warstwą się kładzie...
Pocałowani, słodkie
pieszczoty,
pachnące jeszcze
wonią tęsknoty,
z dala od ludzi, z
dala od zgiełku,
na dnie szuflady
więdną w pudełku. -
I nic już więcej,
tylko dwie róże,
i jedno słowo złote
i duże,
zwinięte w papier
leży w ukryciu -
może się przydać
jeszcze raz w życiu.
Cebula
Co innego cebula.
Ona nie ma
wnętrzności.
Jest sobą na wskroś
cebula
do stopnia
cebuliczności.
Cebulasta na
zewnątrz, cebulowa do rdzenia,
mogłaby wejrzeć w
siebie
cebula bez
przerażenia.
W nas obczyzna i
dzikość
ledwie skórą
przykryta,
inferno w nas
interny,
anatomia gwałtowna,
a w cebuli cebula,
nie pokrętne jelita.
Ona wielokroć naga,
do głębi
itympodobna.
Byt niesprzeczny
cebula,
udany cebula twór.
W jednej poprostu
druga,
w większej mniejsza
zawarta,
a w następnej
kolejna,
czyli trzecia i
czwarta.
Dośrodkowa fuga.
Echo złożone w chór.
Cebula, to ja
rozumiem:
najanadobniejszy
brzuch świata.
Sam się aureolami
na własną chwałę
oplata.
W nas - tłuszcze,
nerwy, żyły,
śluzy i sekretności.
I jest nam odmówiony
idiotyzm
doskonalości.
Wisława Szymborska
|