Wtorek, 2024-03-19, 2:31 PM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil

Gdyby łzy mogły budzić z grobu naszych zmarłych, a miłość mogła burzyć śmierci wrota- one by Was z mogiły wydarły, abyście snuli dalej nić swego żywota. Za szybko doszliście do mety, a serca stanęły. Waszą miłość, marzenia -„ Niestety”- wieko trumny na zawsze zamknęło. Dużo by można było jeszcze pisać lecz straszny ból serce nęka. Jaka tęsknota,jaka samotność, jaka to dla nas udręka. Ten kto nie przeżył takiej rozłąki, zrozumieć tego nie może. Tylko modlitwa za Ich dusze płynie do Ciebie... o Boże! Przyjmij Ich do swego domu jak własne dzieci, niech się czują bezpiecznie, niechaj Im światłość Twoja zawsze świeci…

 

Upadły Anioł starał się pomagać, starał się ludzi chronić, z ich problemami się zmagać, przed złem bronić... Upadły Anioł pragnął zło wykluczyć, sprawić, by każdy był kochany, nienawiść odrzucić, chciał leczyć serca rany... Upadły Anioł pragnął, by na świecie tylko dobro było, dążył do tego,by wszystko co złe szybko się skończyło... Upadły Anioł chciał wyprowadzić ludzi ze złych dróg...Lecz... Upadł bez sił u bramy, tam, gdzie czekał na niego już Bóg..

 

Pochylasz się nade mną… Dotykasz białego czoła swoją ciepłą dłonią i tym samym okrywasz mnie płaszczem utkanym z marzeń… Niczego się nie lękam,bo trwasz przy mnie… zawsze. Jesteś częścią tego co nieśmiertelne... Jesteś Aniołem… Aniołem mojej duszy… Więc wejrzyj w nią swymi gwieździstymi oczami, roztop ten kryształowy mur mojego serca, w którym lśni „Jezioro Łez”… Nie pozwól by znowu wezbrało… Zostań- na zawsze… Bo przecież jesteś częścią tego, co nieśmiertelne… Jesteś Aniołem… Aniołem mojej duszy…

 

Prawdziwy Anioł Stróż dawno nie mieszka w niebiosach.Nikt mu skrzydeł nie złoci ani nie trefi mu włosów. Ma czujne oczy i ręce.Prawdziwy Anioł Stróż jest bardzo zapracowany,nie nosi aureoli,zna wszystkie miejsca na Ziemi.Naprawia ludzkie dusze i strzeże boskich tajemnic. O świcie szuka na niebie rydwanów anielskich trębaczy, wspomina łąki błękitne,wzdycha i wraca do pracy...

 

Aniele! pomóż!Spojrzałam w kałużę o świcie, odbijał się w niej blask wschodzącego słońca... Daj mi siłę,bądź jak ono,pierwszymi promieniami rozświetlaj serca ludzi zimnych i nieczułych. Rozświetl ich twarze uśmiechem,niech z każdym oddechem wiedzą że żyją,że żyją w tobie... To wszystko o co proszę... Tylko tyle...zajmie ci to tylko chwilę, a mi wieki zajęło...to podanie do Nieba…

 

Szu­kałam cię wiosną w śpiewie ptaków,szep­tach wiatru,ziele­ni traw...Poszu­kam latem w złocis­tych kłosach,szu­mie morza,ziaren­ku piasku...Będę szukała jesienią w złocis­tych barwach,sze­leście liści,stru­gach deszczu..Będę szu­kać cię zimą w skrzy­piącym mrozie,płat­kach śniegu,w uśmie­chach ludzi...Szu­kam cię wszędzie,czy cię odnajdę...sama już nie wiem...

 

 

Przep­raszam Cię Boże za każdy ko­lec wbi­ty w słowo.. za nutę sar­kazmu, tsu­nami złości. Przep­raszam za ka­mień pod­sta­wiony innym, za upa­dek i za przyk­rości. Przep­raszam za ciem­ne oku­lary ubiera­ne w dzień, tak, to przez nie widzę źle. I za to, jak pat­rzę na świat.. w którym brak miej­sca na bitwę ja­kichkol­wiek barw. Przep­raszam, myślałam ,że to Ty ko­loru­jesz mój świat, te­raz już wiem, że na­ryso­wałeś tyl­ko szkic, na­pisałeś sce­nariusz, dob­ry plan. I ja .. choć przed każdą drogą pos­ta­wiłeś znak. krzyczący do mnie : " to ta dro­ga! " lub :" nie idź! - to nie ta! ", mylę, nie pat­rzę .. idę - nie widzę! Lub nie chcę widzieć! Przep­raszam. Chciałabym się też przyz­nać do kil­ku wad.. choć wiem, ze Ty wiesz, lecz łat­wiej mi tak. - okłamałam.. siebie, ser­ce i cały ten świat. Ty­le czar­nych plam, ty­le gorzkich słów.. ty­le drwin, tak mało ciepła, tak rzad­kie bi­cie ser­ca, tak niewiele miłości, to­ny ob­rzyd­li­wej złości. Przep­raszam! Choć wiem, że to ziaren­ko na pus­ty­ni - które­mu na­wet ja nie dorównam swej wiel­kości.. wy­bacz mi Królu Dos­ko­nałości. A naj­bar­dziej mi wstyd, że nie ma ta­kiego słowa.. nie ma nic, co mogłabym zro­bić, od­ku­pić swych win. Lecz ser­ce swe będę ot­wierać od dziś na in­nych, słów swych oszczędzać, po dro­gach złych się nie szwędać.. Oku­lar różowy na oczy ubiorę.. i kre­dek użyję.. I Ciebie od­najdę. Bo wiem, że jes­teś przy mnie tak blis­ko.. i za To Ci naj­bar­dziej dziękuję!

Z nasze­go skraw­ka istnienia za da­leko do nieba, a jed­nak chciałabym wierzyć,że jest ktoś,kto każdą łzę naszą, jak ok­ruch chleba za­pamięta i zliczy ******

Ot­wierając kwiat rąk anielskich-Waszych,teraz pewnie jak łupinki małych, włożyć chciałabym wszechświat w te drob­niut­kie dłonie... Wrzu­cam jed­nak tylko mojej pamięci ziarenka i otu­lam przed złym wiatrem, czuj­nym jak mor­ska latarnia zat­roska­nym spojrzeniem. Nie wiem jak daleko roz­sta­je naszej drogi, ani dokąd prowadzą dwie kręte ścieżki za domem... Lecz nim się zatrzymam przed wie­czności progiem zos­ta­wię Wam w ok­nie swego serca- lampę co wie­cznie płonie.....

 

Słonecznie zagraj mi grajku zielonego lata, w  szafirach schowany jak w gaju. Przenieś mnie tą piękną melodią do innego świata,tam do Tych  co za sobą całe wieki już mają. Przybądź i rozsmuć moje chmurne niebo, słońce podaruj mej duszy -wierzbie suchej. Nie pytaj tylko,jak inni-"dlaczego?", lecz  zagraj i zwierzeń posłuchaj. A kiedy minie lato i jesień nadejdzie płacząca, cicho siądź na moim ramieniu i tęsknie ze mną patrz jak lato odchodzi, liście z drzew spadają...w skupionym milczeniu- patrz,jak wszystko jest kruche.

 

 

Kiedyś noce były szczęśliwe jak sny, w oczy figlarnie patrzyłaś mi. Gwiazdy w dłonie spadały nam, słowik swe pieśni radośnie grał. Pięknie pachniał w ogrodzie kwiat, dookoła wirował świat. Trudno było nam rozstać się, kiedy zmęczone oczy zamykał sen. To wspomnienie wciąż wraca tu, do tych murów zimnych jak lód i wyciska z mych oczu łzy... Kiedyś były dni i noce piękne jak sny.

 

Czasami samą siebie pytam...co by było, gdybyś wróciła? ...Wieczory nieprzegadane,zapach wspólnie pitej kawy, słowa zagubione w ogromie zdarzeń... Nawet już nie wiem jakie masz oczy i włosy... Choć nie widzę twego uśmiechu, to czasem marzę o świcie, że w filiżance zobaczę twoje odbicie.

 

Nad grobem Twoim posadzę najpiękniejszy kwiat, tęsknotą go podlewać będę, miłością wyrwę każdy chwast. Pamięcią będę go strzegł i w sercu zachowam na dłużej. Nad grobem Twoim z lekkością przeleci ptak,pochyli głowę w tym locie i piękną usłyszę melodię, świata najlepszy głos- przy Twoim grobie.**

 

Nigdy więcej do mnie nie zadzwonisz.. I już nigdy nie zapytasz: CO U CIEBIE SŁYCHAĆ ? Teraz będą słuchać Twego głosu w niebie.. Żal za serce chwyta, Łza jak wosk po twarzy spływa. Kto powiedział pierwszy że tak przecież bywa ? Prosto dziś się żegnam, Jak można najprościej, Ja tych łez nie przegnam, To mój znak miłości. Żegnam Ciebie, Choć się wcale żegnać nie chcę Wiedz, że w moim sercu Zawsze będziesz miała miejsce..

 

W pewną gwiezdną noc majową, kiedy spałem już bezpiecznie, poprzez uchylone okno, przyszła do mnie bajka we śnie. I zjawiła się królewna, która miała piękne oczy i powiodła do pałacu, który wnet mnie zauroczył. A w pałacu, jak wiadomo zawsze jest siedziba króla. Nikt się niczym nie frasuje, cały dwór na balu hula. Tańczą damy, hierarchowie, piękne dworki jak motyle, a królewna się uśmiecha i zaprasza do kadryla. A ja tremę mam okropną i najchętniej dałbym dyla. Nie wiem, co ja tutaj robię i jak tańczy się kadryla. Chociaż piękna jest królewna lecz mnie męczą dworskie style, ale zbudzić się nie mogę i wciąż zmagam się z kadrylem. Wreszcie budzik zaterkotał, wszystko prysło niby bańka, bo zaglądał już do okna uśmiechnięty brzask poranka. Choć odleciał sen uroczy, mimo to ja wiem na pewno, że to były Twoje oczy i to Ty byłaś tą królewną.

 

Był ktoś taki na świecie , kto dałby wszystko z ufnością dla ciebie. Swoją młodość i miłość , nią żądając nic w zamian dla siebie. Gdy bywałeś czasami w podróży, to na ciebie z tęsknotą czekała i by czas się nadmiernie nie dłużył, razem z Tobą myślami jechała. Kiedy wiosna bzem zakwitała to marzyliśmy wśród kwiatów wiśni. Wtedy wiosna pachniała nadzieją, że wszystko się ziści. A z tym różnie niestety bywało. Raz pod górkę ,a czasem też z górki, ale życie do przodu wciąż gnało i nie tylko dawało laurki. Gdyby kiedyś mi coś zagroziło, na przykład śmierć nieszczęśliwa od kuli. To by wnet bez wahania ruszyła, by zasłonić i czule przytulić. Gdy już jesteś przez życie zmęczony, różne bóle czepiają się ciebie. Ona zawsze z pomocą gotowa, nawet bóle te przelać na siebie. Nic mnie zatem nie grozi na świecie, bo jest zawsze w pobliżu gdzieś Ona. Kim jest zapewne już wiecie, to serdeczny przyjaciel, teraz...w postaci anioła....

 

Umiera się nie po to, by przestać żyć, ale po to, by żyć inaczej więc nie umarłaś lecz żyjesz.

 

Pa­nie..cze­muś za­duma­ny?

- prze­sypuję w dłoniach czas ...

 

Czy jes­teś zes­tre­sowa­ny

grzecha­mi każde­go z nas?

 

-Widzisz dziec­ko ja się ba­wię

tak jak ty , gdy byłeś mały ...

 

Bab­ki  z piasku sta­wiać ja też pot­ra­fię i

na­pełnić nim wiader­ko całe ...

 

Jed­nak większa jest to sztu­ka ,

umieć czas uchwy­cić w lo­cie ...

 

Każde ziaren­ko miłości

wyłowić...nim znik­nie w błocie 

 

Bardzo mi przykro, że nie wpisywałam się ostatnio, nie mogłam znaleść tej strony. Myślałam nawet, że strona została zlikwidowana. Cieszę się, że jednak nie- ta strona jest przepiękna, bardzo ciepła i emocjonalna, ze wspaniałymi tekstami i cudowną grafiką. Byłoby szkoda... Zapalam tysiące światełak w tym trudnym dniu dla .

 

Szczęście nam się rozsypało, spokój też się poniewiera po podłodze. Że to szczęście- pewnie nam się wydawało, albo było mu po prostu,z nami nie po drodze. Pozostały tylko okruszyny , radość zbędną rzeczą także jest już teraz. Was już nie ma, ale pełno wszędzie, trzeba jak najprędzej w całość wszystko to pozbierać. Jeśli nie -odpłynie wszystko jak wzburzona fala, próżna wtedy będzie rozpacz i wołanie. Miłość zacznie coraz bardziej się oddalać, na pociechę tylko zdjęcia i wspomnienia nam zostaną..

 

Boże...! Gdzie Twoje dobro? Serce kochające ludzi? Gdzie iskry nadziei, strzały radości? Gdzie nadzieja, co w duszy się budzi? Boże...! Z całą swą mocą magiczną, Usłysz nasze rozpaczy wołanie, Ty masz tę siłę niezwykłą, Niech rzeczywistość snem się stanie. Zabrałeś Ją, by stała się Aniołem, By świeciła nam z nieba wśród gwiazd, Gdzie Twoja miłość i sprawiedliwość? Razem z Nią przecież umarła cząstka nas... Chciałam Ją tylko poznać, Stanąć z boku, gdzieś blisko, To było największe marzenie, Za które oddałabym wszystko...

 

 

I ja patrzyłem kiedyś w piękne oczy, Widziałem gwiazd srebrzystych zorze, Tak czarowała tym spojrzeniem, Gdzie jest ta chwila teraz …Boże?… Wiatr tylko niesie szelest liści, Zdeptane serce na kamieniu, Dotykam marzeń niespełnionych, Łza słona płynie powiedz… czemu?… Wciąż jeszcze czuję ciepły oddech, I chociaż myśli snem splątane, Każde Jej słowo wciąż pamiętam, Gdy się budziłem o poranku, Wtulona w mych ramionach spała, Słońce gładziło jej włosy, I wtedy była moja…cała… Wołam… wróć,lecz nadzieja wolno znika, Już nie będziemy razem, Że wróci... jeszcze czasem myślę, Przecież mówiła, że nie zrani.. Zamykam oczy…jest jak wtedy, Płonący żar przenika ciało, Zapach miłości…zapach kwiatów… Dlaczego o tym zapomniała?...

 

Wiatr łzy jak perły po plaży rozsypał, Migają w poświacie księżyca, Czekałem, że zbierzesz je ze mną, O tyle cie muszę zapytać... Gdy fale spienione łaskoczą, Znów stopy, co w piasku się grzeją, Wzrok wznoszę do nieba, ku gwiazdom, To one są moją nadzieją… Szept słyszę bliziutko, Mewa ucisza swe krzyki, Szum morza je niesie do serca, Czuję, że pragniesz tu przybyć. Blask pereł odbija się w wodzie, To gwiazdy je pieszczą swym srebrem, Czy zdołam je wszystkie pozbierać, Jak szczątki snów moich… dla ciebie. Porywam już w taniec , Zamykam tak kruchą w ramionach, I tulę, jak gwiazdy tęsknotę, Bo wiem, że ją ciężko pokonać. Dziś perły wciąż lśnią, jak diamenty, W twych oczach błękitnych się zgubią, Zatrzymam na zawsze tę chwilę, I łzy które, kapią, gdy trudno. Bądź ze mną,gdy poranek mnie zbudzi, Gdy jutro słońce zaświeci nad ranem...

 

Znów noc ciemny płaszcz rozłożyła, W poduszki się wtulam i płacze, wspomnienia nie chronią tęsknoty, Radosny na zawsze czas odszedł. Tak smutno i żal serce rozrywa, Choć niebo migocze gwiazdami, Twych oczu już nie ma, A śmiech szczery już zamilkł. Przymrużam powieki zmęczone, Z obłoków się postać wyłania, Te oczy… te usta się śmieją, Lecz przecież już radość nie dla nas. I sen czasem jeszcze porywa, By marzeniami szybować w obłoki, I w miejsca się ukryć magiczne, I plany z tej krainy wydobyć. Ta nocka tak szybko się kończy, Dlaczego to tylko znów chwila… Wśród gwiazd jeszcze księżyc lśni jasny, Wciąż serce od wspomnień dygocze, Dzień budzi, wyciągam swe ręce do ciebie, Lecz tylko spotykam cie nocą…

 

 

Niech razem spędzone chwile i miłe wspomnienia z Tobą związane, trwają w naszej pamięci nieprzerwanie...Śpij

 

Rok minął...Jeszcze bagaż żalu w kącie leży,a ja nadal nie mogę uwierzyć! Swój rozdział życia jak książkę zamknęłaś,anielskie skrzydła rozłożyłaś i do nieba poszybowałaś...Nie dogonią Cię już smutki,żale,ani widma... Wszystko  już za Tobą pozostało więc teraz do Raju choćby piechotą- idź,a może nawet zacznij  biec,tam Twój Ojciec czeka na Ciebie...Czuwajcie oboje nad nami z nieba ,jak my czuwamy na ziemi,by zawsze  światełko  dla Was świeciło

Tego chyba sama się nie spodziewałaś,bo ta śmierć zbyt wcześnie do ciebie zapukała!,,Musisz iść ze mną" powiedziała i zdmuchnęła ogień Twojego życia,nie dając Ci szans targowania... Pozostał smutek i ból przeraźliwy znajomych i najbliższej rodziny. Dlaczego stało się tak,odpowiedzi nie znamy... Odeszłaś chociaż nie chciałaś,bo życie bardzo kochałaś. I wciąż na to wspomnienie,trudno ukoić cierpienie. Jak pojąć to co się stało,że Ciebie już nie ma wśród nas? Tylko pustka tu została,która będzie trwała i trwała......

 

Kroplą goryczy obezwładnione moje serce niczego zdziałać dziś nie może. Jakby gdzieś życie uleciało, daj siłę wytrwać Panie Boże. Niech  tęsknota mi pozwoli, polecieć z wiatrem hen przez pola. I niech zapomnę, że tak boli, że duszą targa ma niedola. O nieś mnie wietrze lekko ,zwiewnie, przez góry lasy i ruczaje. Graj na wspomnień harfie śpiewnie melodię, która radość sercu daje. Niech wszystkie troski i niesnaski, zostaną w zapomnieniu świata. Pozwól dostąpić Twojej łaski, wskaż jak w krainę marzeń wzlatać. Niech się zagubię w niemyśleniu, usiądę na księżyca rogu. W nocnej krainy błogim cieniu, w płaczu opowiem wszystko Bogu. Że tu na ziemskim łez padole, żal serce  trzyma jak na syczy. Adam i Ewa na swą dole, z rozpaczy leją łez gorycze. Dałeś nam Boże przykazania, żeby rygorem świat utrudzić, a co nam dałeś Panie w zamian, by co dzień się z radością budzić?

Pamiętamy!!!

 

...Niebo zapłacze mi­lionem rzew­nych łez, za tą duszę pogrążoną już we śnie,na serc naszych dnie. Za to ludzkie istnienie za­kończo­ne przedwczesną śmiercią ,w ob­liczu której wszys­cy są równi.Nig­dy nie za­pom­nijmy o Ewie,będzie żyć zawsze w naszej pamięci,nie pozwolimy wspomnieniom zgasnąć,jak świecy na wietrze,nim na­si wnu­kowie o Niej usłyszą jeszcze...W ten czerwcowy dzień,w noc ciemną przyszła do Niej śmierć i wy­konała swój plan ok­rutny,który w nas zos­ta­wił ob­raz smut­ny,pełen żalu w duszy.Ciem­ność nasze ser­ca sztur­mo­wała,nieus­tannie z siłą wielką je ata­kowała,wdarła się w nie i zajęła całe sobą.Dusze nasze zapłakały i ok­ryły się żałobą.Ciem­ność  nastała dookoła, myślałby kto,że Anioła pokona... Lecz Anioł jej się nie boi,zawsze mężnie przy nas stoi. Lęka się jej,tyl­ko ten, kto nie ufa Bo­gu, dla Anioła jest światłem zna­nym w mroku- bez­pie­cznym i okiełza­nym.....

Wspomnienie...

 

Wspomnij mnie, o to prosi serce me,o to proszę ja..Kiedyś tak mi zaśpiewałaś,jakbyś coś już przeczuwała...Wspom­nij mnie,gdy ser­ce niepo­kor­ne us­ta­nie-wspom­nij,że kiedyś po prostu byłam, swe ser­ce przed tobą otworzyłam,z tobą się śmiałam i fajnie bawiłam...Wspom­nij mnie,gdy w żyłach przes­ta­nie szu­mieć krew,nie będziesz mnie mu­siał  ro­zumieć,gdy us­ta­nie myśli rze­ka,gdy odejdę, gdzie ktoś już na mnie cze­ka-wspom­nij mnie...Wspom­nij mnie,bo łat­wo za­palić jest świe­czkę,po­mod­lić się krótką chwi­leczkę...To pros­te położyć kwiat­ka na grobie- lecz ja o więcej proszę-wspom­nij mnie o to prosi serce me...Wspom­nij mnie, jeżeli uz­nasz, że trze­ba,że mod­litwą przyb­liżysz mi nieba... Nie chciałaś mniej,ani więcej lecz tylko wspom­nienia...Wyśpiewałaś swoje prag­nienia...Dziś ja spełniam Twoje życzenia...Pamiętam,wspominam,tęsknię...

 

Rok mija,a serce moje  oszalało,,jakby to się dzisiaj stało..Za­palam na Twoim grobie znicz i kładę róże... Płaczę,żal i smu­tek  ogarnął mnie całą–wciąż pytam; dlaczego tak się stało? Wiem,spoglądasz na mnie z nieba, lecz mi Two­jego do­tyku i wspar­cia pot­rze­ba. Myślę o To­bie dnie i no­ce całe... Spoglądam w górę i nie pot­ra­fię opi­sać słowa­mi te­go co me serce czuje...Śpij spokojnie i nie mar­tw się jednak,bo kiedyś jeszcze się spot­ka­my... te­go jes­tem pewna.

 

Smutek w oczy mi zagląda,szyje żalem serce me, ciemne światło,ciemna noc-przepaść już dogania mnie. Chce uścisnąć Wasze dłonie,w Wasze skrzydła schronić się.. jednak życie nadal płonie,nie chce puścić do Was mnie...

 

Cały ten smutek i żal- to ja i Wy... Trudno jest oddychać pomiędzy gdy.. wierzysz jedynie w swój ból i łzy, a całe życie jest- pomiędzy gdzieś… Pomyśleć i westchnąć - to się da, a może lepiej zgodzić się na takie życie i taki  świat..  Tracisz Ty i tacę ja...życia i śmierci ofiary z nas! Podobno wszystko ma swój kres i przyjdzie czas,że nikt nawet nie wspomni nas ,bo wszystko  się zamienia - w proch i pył… Pomyśleć nad tym-to się da… grzebać we wspomnieniach,rozpaczać czy to nie szał?…I tak-nie wspomni nas w końcu nikt.. To może już lepiej pogodzić się z tym,że nie zobaczę już Was... i próbować  z tym dalej żyć?…

 

Dzisiaj Dzień Dziecka..Przytul mnie Córko,by nie przywitał mnie smutek z samego rana. Pozbieraj me łzy- jak perły na sznurek.. Posłuchaj mego snu o Tobie i Twoim Ojcu- kochana,zajrzyj w mą duszę,spraw bym za Wami już nie płakała... Przytul mnie  i zrozum proszę..Z żalu i tęsknoty tak bardzo jestem chora! Twój uśmiech dla mnie siłą, by iść do słońca, odnajdywać siłę w swoim życiu-aż do końca. Iść prostą drogą, przestać żyć w smutku i ukryciu... Przytul mnie, tylko o to Cię  proszę... Pozwól żyć nadzieją ,że znowu znajdziemy swą  szczęśliwą drogę. Obiecaj ,że nigdy już mnie nie zostawisz,bo żyć bez Ciebie nie mogę...

Smutek

Życie jest stworzone z dziesięciu tysięcy radości i dziesięciu tysięcy smutków, a każde z nich to kamień na drodze prowadzącej do wiecznego spokoju... śpijcie w pokoju...

 

To była piękna para,ona wspaniała dziewczyna,on przystojny facet,który często powtarzał: Ty moja jedyna...lecz ona wciąż się bała ,że kiedyś odejdzie - nigdy nie wróci... Wiedziała,że życia by nie miała,nie dałaby rady...zbyt mocno kochała.Po jakimś czasie,już nie tak było... Zero wyznań... Coś się między nimi zmieniło... Coraz rzadziej się z nią spotykał,gdy mówił: kocham- wzroku jej unikał. Czuła,jakby była z obcą osobą,czegoś się bała,już nie była sobą.Pewnego dnia przytuliła go mocno, Mówiła: Kochanie...czuję,że coś złego się stanie. Nie sadziła,że to właśnie ich pożegnanie... Zaczął mówić coś w stylu: Wiesz, mam Cię dość! Ona to w milczeniu słuchała,a łza cichutko po jej policzku spływała... Mówił, że pokochał inną już... Nie wiedział, że dziewczynie właśnie wbijał w serce nóż... Została sama, myśląc o tym co się stało, nie mogła uwierzyć... tak ją to zabolało Do domu wracać nie chciała... Poszła na skarpę...którą tak bardzo lubiła... Miejsce... Gdzie wszystkie swe smutki i żale wylewała... Myślała o tym,czy teraz jest z tą dziewczyną... Czy do niej też mówi: jesteś tą jedyną Zranił tak bardzo jej dobre serce... Przyrzekła, że nie da się zranić nikomu już więcej... Następnego dnia znowu go ujrzała, uśmiechniętego z tą drugą pod rękę idącego... Wszystkie wspomnienia szybko wracały... I znowu do oczu jej łzy napływały... Poszła do domu,sięgnęła do szafki z lekarstwami... Wzięła tabletki i wyszła- trzaskając drzwiami. Chciała umrzeć w miejscu,gdzie czas kiedyś z nim spędzała... Poszła na skarpę i własnym oczom nie wierzyła... Słyszała znowu...te same, piękne wyznania.. Coś ścisło jej serce i była już bliska skonania... Mówił... jej naprawdę nigdy nie kochałem... To na Ciebie jedyną całe życie czekałem... Tak ją to zdanie mocno zabolało, że upadła na ziemię, nie wiedząc co się stało. Wyrzucała sobie swoją naiwność...Że wierzyła, gdy mówił-kocham,myślała,że to jest miłość... Gdy otworzyła oczy, zobaczyła ją... Patrzyła na nią i pomyślała, że to ta sama dziewczyna, która jej ukochanego odebrała... Zerwała się nagle i pobiegła przed siebie Krzyczała: nienawidzę Cię! Nie wybaczę Ci tego! Zabrałaś mi wszystko... zabrałaś mojego ukochanego! Więcej powiedzieć nie zdołała... Wyjęła tabletki... I jedną za drugą łykała... Krzyknęła tylko: Boże, wiesz jakie jest moje marzenie... posiedzę, poczekam na jego spełnienie... Niebawem poczuła się senna... co chwilę upadała... Zobaczyła tego, któremu cała się oddała... Próbował wziąć ją na ręce... Mówiła: nie dotykaj mnie nigdy więcej! Oczy jej się zamykały... Tylko usta te same słowa powtarzały... Nigdy mnie nie kochałeś... Zbędne nadzieje mi dawałeś... Coraz ciszej i wolniej mówiła... Bo swoje ziemskie życie właśnie kończyła... Patrząc na niego powiedziała: Nie zapomnij mnie...ja nadal kocham Cię... Mimo, że mnie tak bardzo skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś... Wtem i on zapłakał ... słysząc jej wyznanie... Odchodziła powoli... nie wiedząc co się dalej stanie... Czekała już tylko na chwilę...kiedy jej serce bić przestanie... On chodził niespokojny, wyrzucając z siebie... Że to przez niego ona chce być teraz w niebie Bezwładnie opadło jej ciało... serce bić przestało... Gdy to ujrzał rozpędził się, i skacząc ze skarpy zawołał: i ja kocham Cię...kochanie! Z jej martwego ciała, po policzku ostatnia łza poleciała...

| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Marzec 2024  »
PnWtŚrCzwPtSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 2
    Gości: 2
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024