Wtorek, 2024-03-19, 7:09 AM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
11


 Kiedym cię żegnał, usta me milczały,

I nie wiedziałem, jakie słowo rzucić,

Więc wszystkie słowa przy mnie pozostały,

A serce zbiegło i nie chce powrócić.

 

Tyś powitała znów swój domek biały,

Gdzie ci słowiki będą z wiosną nucić,

A mnie przedziela świat nieszczęścia cały,

Dom mój daleko i nie mogę wrócić.

 

Tak mi boleśnie, żem odszedł bez echa,

A jednak lepiej, że żadnym wspomnieniem

Twych jasnych marzeń spokoju nie skłócę,

 

Bo tobie jutrznia życia się uśmiecha,

A ja z gasnącym żegnam się promieniem

I w ciemność idę, i już nie powrócę.

-Adam Asnyk

 

 

 Jednego serca! tak mało! tak mało,

Jednego serca trzeba mi na ziemi!

Coby przy mojem miłością zadrżało:

A byłbym cichym pomiędzy cichemi...

 

Jedynych ust trzeba! skąd bym wieczność całą

Pił napój szczęścia ustami mojemi,

I oczu dwoje, gdzieby, patrzył śmiało,

Widząc się świętym pomiędzy świętemi.

 

Jednego serca i rąk białych dwoje!

Coby mi oczy zasłoniły moje,

Bym zasnął słodko, marząc o aniele,

 

Który mnie niesie w objęciach nieba...

Jednego serca! tak mało mi trzeba,

A jednak widzę, że żądam za wiele!

-Adam Asnyk

 


 Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne,

Co się własną upajają wonią:

Przed żywszym blaskiem jeszcze w cień się chronią

I wierzą jeszcze w swe trwanie niezmienne.

 

Po nich, ach! inne stubarwne, płomienne,

Znów zakwitają i za słońcem gonią:

Wiedzą, że zwiędną, więc czasu nie trwonią

I gaszą tylko pragnienia codzienne.

 

A później znowu wspomnień astry blade

Wschodzą samotne na schyłku jesieni,

I chcą trwać tylko i walczą z ulewą,

 

Widząc w około martwość i zagładę,

A w końcu jeden cyprys się z zieleni,

Ponure, smutne rezygnacji drzewo.

-Adam Asnyk

 

 

 Ból zasnął we mnie już z cicha, jak dziecię krzykiem zmęczone;

Łzy na dno duszy kielicha, spływają niepostrzeżone.

 

Wszystkie żywota gorycze, zamknąłem w sercu jak w grobie;

Niech drzemią w nim tajemnicze, nie mówiąc światu o sobie.

 

Lecz jeszcze męczarnia cudza, łzę wydobywa spod powiek,

Do gorzkiej myśli pobudza, przybity rozpaczą człowiek.

 

Jęk, który w ciemnościach słyszę, paląca nędzarzów skarga,

Jeszcze przerywa mi ciszę, i żalem pierś moją targa.

 

A nie tych żal mi najbardziej, co cierpią niezasłużenie:

Ci, jako rycerze twardzi, znieść mogą każde cierpienie:

 

Ci, chociaż los ich przygniata, chociaż nieszczęścia dłoń kruszy,

Mają współczucie od świata , i spokój własnej swej duszy.

 

Lecz żal mi tych, którym cięży, poczucie spełnionej winy,

Co w sercu noszą kłąb węży, i cierpią z własnej przyczyny.

 

Takiej boleści posępnej , najsilniej wstrząsa mną echo...

Gdyż w mrok ich duszy występnej, nie można zstąpić z pociechą.




Idą górniki drogą

Nie... nie...

To nie jest piosenka

O porywach serca

 

To nie jest utwór

O motylach w brzuchu

 

Nie będzie o modzie

I żadnej urodzie

 

To nie jest melodia

O specyficznych fobiach

 

To nie jest kawałek

O bliskim końcu świata

 

Nie będzie o planetach

I żadnych galaktykach

Nie… nie…

 


5.48 magiczna godzina powrotów

Jestem tam

W ciszy

Jednoczę się z drzewami

 

Jestem tam

W ciszy

Staję się ptakiem zwinnym

 

Jestem tam

W ciszy

Jednoczę się z wiatrem

 

Jestem tam

W ciszy

Staję się niebem chmurami

 

Jestem tam

W ciszy

Jednoczę się z wszechświatem

 

Jestem tam

W ciszy

Staję się ciepłym deszczem

 

Wszystko to unosi mnie

 

 

Obudź się. Warszawa

Patrz

Na słońce

Obudź się

Otwórz oczy

Dokąd?

Znowu biegniesz

Dokąd się tak śpieszysz?

 

Tylko nie mów że do metra

 

Tam matka pożegnała swoje dziecko

Dała mu kanapki

I przytuliła tak mocno

 


Nie jestem OnLine

Nie jestem online

Kawałek plazmy międzygalaktycznej

gdy jestem online

Na forum daję

Z siebie wszystko

 

Nie jestem online

W ciszy zielonej łąki nowy wątek

Nie jestem online

Nie działam pod systemem

Dowolnego programu

 

Subskrybuj mnie jeszcze

Mów do mnie flaschem

Zręcznościowo do mnie mów

 

Subskrybuj mnie jeszcze

Usuń spację

Subskrybuj mnie


 

BOGUś

Jesteś zbiorem wszechświatów

Wirujących planet

W moich snach

Jesteś teorią względności

Horyzontem zdarzeń

W moich snach

 

Czy tam gdzie jesteś patrzysz na mnie?

 

Jesteś paskiem postępu

Wielobarwnych myśli

W moich snach

Jesteś falą dźwiękową

Harmoniczną skalą

W moich snach

 

 


Znaki. 2011

Tu czy tam za mną i przede mną czas

I jego szept na czerwonym świetle jedź

Tu czy tam zawsze będzie jakiś strach

O to co i tak ulotne jest

 

Znak za następnym znakiem znak

Za zakrętem ostrym światło

A za światłem prosto w dal

Dwie drogi rozwidlają się

Którą wybrać której nie

Zamknę oczy nim nastanie dzień

 

W drodze tej nic już nie powtórzy się

Ptaków lot zieleń kwiatów i szum drzew

W drodze tej więcej nie zawaham się

Nie utracę więcej żadnej z chwil

 



11^ do góry ^
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Wyszukiwanie
Kalendarz
«  Marzec 2024  »
PnWtŚrCzwPtSobNie
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Archiwum wpisów
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024