Pada deszcz,
czy słyszysz jak niebo płacze?
Jest ciemno
bo chmury
zakryły ostatni promyk słońca.
Już szyby są mokre od łez,
te łzy są takie gładkie i anielskie tak,
jakby były płaszczem Boga.
Jesteś smutna,
spuszczasz wzrok.
Boję się
bo niebo tak płacze,
a ja nie wiem
czy ze smutku czy ze szczęścia
Spójrz jaki piękny deszcz tego ranka
Słyszysz? To tylko deszcz
nie możesz być pewna,
że nie będzie tęczy.
Uśmiechasz się tylko, mówisz,
że to niebo tak płacze ze szczęścia
Spuszczam wzrok
chcesz wiedzieć o czym myślę?
Bo powoli tracę kolor oczu
i uśmiech.
Milczę, spuszczam wzrok.
Pamiętasz?
To układanie przyszłości
nieznanej i takiej zimnej
ciemno-niebieskiej.
Widzę wszystko we mgle
zanurzone postaci
ciebie i mnie
blisko, ale nie tak jak teraz
może dlatego, że mgła
jest ciemno-niebieska.
Spuszczam wzrok
i widzę znów to samo.
Myślisz, że nie ma uczucia
bo straciłam kolor oczu.
Przywróć mnie z powrotem
do błękitu
Rozumiesz?
Chcę być blisko ciebie
Nie ma tu miejsca
na przeprosiny.
Przecież wiesz,
że tyle razy...
To tak jak niebo
zmęczone błękitem.
Zabrakło mi wiary
na to czekanie
na próżne słowa.
Przecież wiesz
że jutro będzie
tak samo.
Czasami myślę
kto znów mnie zawiedzie
kto powie słowa
a potem odejdzie.
Nic mnie nie zdziwi.
Chcę już odpocząć
bo jestem jak niebo
zmęczona błękitem
Spójrz na ciemność
i spróbuj dosięgnąć gwiazdy
spraw, by jej światło oślepiło Cię
Wsłuchaj się w jej melodię
która sprawi
że zrozumiesz wszystkie gesty
Spójrz na ciemność
i pozwól się prowadzić
dokądkolwiek
gdzie czas nie będzie miał znaczenia.
Tam, ponad niebem
w krainie aniołów
zobaczysz gwiazdę,
która zabierze Ci sny,
której ciepło ogrzeje Cię
i będzie blisko.
Przenieś się do miejsca
gdzie mieszkają anioły.
Pamiętasz?
Powiedziałeś mi wtedy o lesie
i rozniecił się we mnie płomyczek,
że zobaczę liście,
wszystkie kolory jesieni,
że odnajdę kogoś pośród drzew.
Zatańczyłeś ze mną wśród nocy
i poczułam Twój dotyk.
Próbowałam wtedy liczyć gwiazdy,
myślałam, że nie dosięgnę wnętrza
ani jednej.
Pamiętam jak dotknąłeś mej dłoni
poczułam, że mogę zliczyć wszystkie gwiazdy.
Potem dotykaliśmy swych ust,
już wiedziałam,
że znalazłam kogoś
pośród drzew
Milczę.
Pytasz czy coś się stało.
A ja mam na myśli
tańczące motyle
oblane słońcem.
We wnętrzu ciszy
dostrzegam ich barwy,
jak zlewają się z niebem.
Są tak beztroskie.
Pośród chmur i słońca
znajdują marzenia.
Spójrz, są tak cudowne.
Kiedy zastaniesz mnie milczącą
wiedz, że każda myśl
łapie promyk,
jest tak beztroska i cudowna
jak tańczące motyle
Początek dnia
w krainie słońca.
Czy wiesz? Wszystko jest takie jasne,
prawie zrozumiałe.
Początek nocy
w krainie gwiazd,
każde słowo
przybiera inne oblicze
- to prawda
ukryta głęboko, gdzieś we mnie.
Czy wiesz? Możemy razem tańczyć
w krainie dnia i nocy,
nie musimy się nawet przytulać tam,
gdzie wszystko nabiera innego znaczenia
jakby było odkryciem.
Ale wiesz,
to tylko wyobraźnia
zamkniętych oczu
to tylko ja,
za mało
bez krainy słońca i gwiazd
w twoich oczach
Był taki czas
niewinny
kiedy myślałam
o bieli w uczuciach
o barwnych kwiatach
w Jego dłoniach
i długich spacerach
w jesiennym lesie
Był taki czas...
Planeta „Ty"
umiera z pragnienia
niosę więc wodę
dla życia kwiatów.
Ciężko, bo jestem tylko sama.
Nikt nie domyśla się tej pustyni
bo jesteś zawsze taki cudowny
- a ta planeta
umiera z głodu...
Kwiaty rozkwitły
na twojej ziemi
Planeta „Ja"
umiera z pragnienia
wiem dobrze - nie przyjdziesz
Twoja niewinność
jest poplamiona
moją czerwienią pożądania
Kochaj się we mnie
tak do szaleństwa
przynoś mi róże
i samego siebie
Umiem rozmawiać tylko nocą
barwy dnia mnie nie obchodzą.
Złoto księżyca i blade światełka
są moim światłem.
I co powiesz na to
mój Mistrzu, w dniu zakochany
i we mnie?
Jestem daleko
nieosiągalna.
Nie możesz mnie dotknąć
ani zadziwić.
Ty jesteś tu
a ja jestem tam
Ty jesteś woda
ja jestem ogień.
Ty jesteś dzień
ja jestem noc, nieosiągalna.
Po co mówisz do mnie?
Przecież mnie nie ma
Jesteś cudowny gdy kochasz
niepoczytalnie, otwarcie,
stanowczo, śmiało, do śmierci.
Wpatrujesz się w oczy i usta,
dotykasz dłoni i włosów
a przecież mnie nie ma.
Myślę, że wiesz,
ale nie mówisz
rażąco taktowny, anielski
milczysz
bo przecież mnie nie ma.
Owiana myślą przemijania
jak złoty liść oświetlony słońcem życia
Zastygła we wspomnieniach
o kwiatach, drzewach, chmurach
w tęsknocie
Co wieczór modląca się o zdrowie, sen,
Ciepło, przyjaźń, pokój
Cenniejsza od diamentu
Moja matka
Zanim mi powiesz
cokolwiek
o swoim życiu,
poezji,
motylach, które widziałeś,
tęczy w południu dzisiejszym,
o listach i o zakupach,
wakacjach i o kolacji,
o jej oczach, o pracy,
o tym co ci dokucza,
zanim powiesz to wszystko - przytul.
Wykładam serce,
jak zwykle
weź proszę,
bez słów dziękuję,
patrzenia mi w oczy,
pocałunku
bez sumienia.
Daj mi odczuć,
że go jesz,
bo miłość jest cierpieniem, przecież.
Mężczyzna wczorajszy
to ty,
wpatrzony we mnie
popołudniami
gdy popijam kawę,
przynoszący mi kwiatki łąkowe,
najlepiej stokrotki,
trzymający mnie za rękę w mieście,
umiejący patrzeć ogniem,
pachnieć pąsową różą,
i mówić szeptem topoli...
Opowiem Ci o kwiatach
podobnych do Ciebie
Opiszę ich kolory:
pogodne, szlachetne
Napiszę o szczęściu, że Cię mam
O miłości, którą mnie namaszczasz
O nadziei, którą pozwalasz podtrzymać
gdy jest mi smutno i czuję się samotna
Dziękuję za troskę - często niezrozumianą
Dziękuję za Twe serce bijące tylko dla mnie
Za życie, które mi poświęcasz
I za uśmiech, ten najukochańszy
..