Otóż pewnego felernego dnia Kur przechadzał się po zielonym lesie i znosił se jajka. Nagle dostrzegł na ziemi małą czarną plamkę która okazała się być mrówką.
- Ej podejdź tu - wyszeptała mrówka Tak Ty! Do Ciebie mówię.
Kur podszedł zdziwiony i przygląda się mrówce.
-Słuchaj zdradzę Ci sekret. Ty tak naprawdę nie jesteś zwykłym Kurem. Jesteś wyjątkowy
-Ja? Wyjątkowy - zdziwił się Kur
- Tak to nie przypadek że znalazłeś się właśnie w tym miejscu , w tym czasie i znosiszł se tu jajka. Jesteś naszym wybrańcem - Leśnym Kurem ! I masz do spełnienia wielką misję Kurze !
- Jaką ?! -spytał podekscytowany Leśny Kur
- Musisz udać się pod wieżę przeznaczenia która znajduje się w betonowym grodzie za lasem i w tym świętym miejscu będziesz musiał znieść święte Złote Jajo z którego kiedyś wykluje się nasz mesjasz. Zbawiciel leśnych stworzeń!
- Naprawdę Ja? To moja misja ??
- Tak , tylko ty możesz tego dokonać. Ruszaj Kurze!
Kur już odwrócił się gotowy do wymarszu lecz mrówka dodała jeszcze
-Czekaj Kurze.. Czyż nie czujesz jak jest gorąco ? To zły leśny Żur zesłał na nas te piekielne gorące powietrze. Musisz się wyzbyć swojego upierzenia Kurze! Jeśli tego nie zrobisz możesz paść z wycieńczenia!
Tak też Kur wyruszył. Po drodze oskubując się z piór celem ochłodzenia się. W betonowym grodzie zastał wiele innych kur, wszystkie podejrzliwie na niego łypały, jednak one nie wiedziały czego On Leśny Kur musiał dokonać. Nie wiedziały jak wiele od niego zależy. Stanął w końcu u boku wieży przeznaczenia i zaczął znosić Złote Jajo. Kosztowało to go wiele wysiłku i trudu ale ostatecznie jego jajko wyszło na świat. Kur powstał. Był w centrum uwagi, wszystkie inne Kury patrzyły na niego. Westchnął... rozejrzał się po okolicy i wtedy zrozumiał.... wszystko zrozumiał.. zrozumiał że nazywa się Adam Kurczewski*. Pochodzi z Leśnowa i 4 godziny temu zjadł kwasa nieznanego pochodzenia zagryzając go 30 akodinami zrozumiał że stoi nagi i osrany pod ratuszem w tłumie gapiów. i zaręczam was że wtedy Kur zwątpił w swoją egzystencję.
|