"Czarne motyle"
Nie chce walki, do snu się chylę…
Niechże słońce zachodzi już!
Nadlatują Czarne Motyle
I obsiadły gałązki wzdłuż.
Nie przeżyłam dnia… żadnej chwili…
Szczęścia- nie ma… Niech przyjdzie zgon!
Od szelestu Czarnych Motyli
Jakiż dziwny się szerzy ton…
Trochę kwiatów, kilka świecideł…
Droga- błędna, a piasków- w bród.
… Od maleńkich, puszystych skrzydeł
jakże dziwny na czole chłód!
Na tę miłość moją w bezsile,
Na ten płomień, co wczoraj zgasł,
Nadlatują Czarne Motyle
W wieczorowy, ostatni czas.
|