po lipcowym niebie.
I my wędrujemy.
A dokąd? Przed siebie.
ścieżki nas powiodą.
Przez pola pachnące
chlebem i pogodą.
na osiedla nowe.
Zjemy w kawiarence
lody malinowe…
ku nieba obłokom...
odpłynąć w ciszy...
gdzie nigdy nie gaśnie światło
kwitnie promienna miłość
pachną trawą zielone łąki
szumi lazurowe morze...
Gdzie nie milkną ptaki
rozśpiewane nadzieją...
na lepsze dni...
gdzie słońce wyjrzy
z głębi oceanu
niosąc niczym nie zmąconą radość...
gdzie lato rozbłyśnie promieniami
mewy rozkołyszą swój krzyk
w ramionach ciepłego wiatru...
Agnieszka Osiecka
Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
nie chcę nic więcej, nie chcę nic mniej.
Są jeszcze brzegi, na których nie byłam,
są jeszcze śniegi, których nie wyśniłam,
są pocałunki, na które czekam,
listy z daleka, drogi pod wiatr.
Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
niczego więcej mi nie potrzeba.
A chociaż nie ma tam brzegu mojego,
śniegów i nieba, nieba zielonego,
noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży,
być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr.
..
Pokolorowane marzenia...
Wędrują po niebie wolno obłoki
posłodzone snem i gwiazdami
rzeźbią piękne baśniowe widoki
-wyszywam noc marzeniami...
i z osobna każde marzenie
ma inny odcień, barwę tęczową
splata je duszy westchnienie
cichą, zwiewną nicią kwiatową
już wszystkie są kolorowe
lśnią błękitem oraz czerwienią
między nimi nitki kwiatowe
przeplatają je złotem, zielenią
zasypiam, a w głowie marzenia
są takie uśmiechnięte i jasne
zasypiam, a w głowie marzenia
-nucą mi piosenki aż zasnę...
Powietrze wolnością pachnie przyjemną,
Ze spokojem wędrują obłoki po niebie,
Przez polanę ścieżka prowadzi na pole,
Siano złożone w pobliskiej stodole.
Króliki cichutko strzygą uszami,
Gąski i kaczki zamknięte w zagrodzie,
Kurczaki tylko – z grzędy zeskakują,
Małe ziarenka z ziemi wydziobują.
Kiedy kwoka jajko znosi po kryjomu,
Wiejskie jajko ładne i duże w swej mierze,
Kura głośno gdacze, kogut ją wspomaga,
Kiedy słońce wstaje, on pieje do stada.
Grupka kurek nie mała, więc jajeczek nie braknie,
Kwoki wszystkie są zadowolone,
Pan i władca podwórka, wszystkie kurki pod piórka,
Tak zalotnie grzebieniem popycha.
Bury kot ze spokojem przeciąga się w progu,
Domostwo otwarte chwali się porządkiem,
przy budzie uwiązany Azor się odzywa,
Każde zwierzątko do obowiązku wzywa.
Pełen beztroski, poranek na wsi,
W głębokiej studni słoneczkiem pływa,
Promieniami jasnymi połyskuje w wodzie,
Pobudzony lekko w tej wiejskiej pogodzie.
A koń na podwórku stoi obok płotu,
W uśmiechu się szczerzy pokazując zęby,
Słychać wiejskie ptactwo ćwierkające w krzakach,
Ukryte, szczebiocze w pobliskich iglakach.
Powietrze pachnie przyjemną wolnością,
Ze spokojem wędrują obłoki po niebie,
Wiejskie życie harmonią napełnia przyrodę,
Prezentując wszem i wobec wiejską wygodę.
....