Niedziela, 2024-12-22, 1:25 PM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Cytaty wiersze z zdjęciem » Wiersze

Stanęłam dziś u bram raju
2014-06-04, 5:38 PM

Stanęłam dziś u bram raju
Stoję tu, naga i drżąca
Przede mną jabłoń wysoka
Dłonie wyciągam do słońca
Jem z rąk Twoich winogrona
A usta me płoną z gorąca
Na stole czerwone wino
I kawa jeszcze dymiąca
Spoglądam w Twe mądre oczy
I płonę cała z rozkoszy
Za oknem gwiazdy lśniące
A w moich uszach Beethoven
Jestem kropelka wody
Co spływa po Twoich ustach
Nic już nie ma znaczenia
Bez Ciebie - pustka.


Na brzegu morza dziś rano
Znalazłam muszelkę białą
Uchem łowię jej szepty
Szumi ciągle to samo
Mówi o nocach gorących
O gwiazdach na niebie lśniących
Jestem dla Ciebie morzem
Słońcem za nieboskłonem
Liściem zielonym na wietrze
Ogniem płonącym przy drodze
Usiądź koło mnie wędrowcze
Ogrzej się w moich płomieniach
Świat stoi przed nami otworem
Nie powiem Ci do widzenia.


Łzy płyną po moich policzkach
Ocieram je dłonią raz po raz
Dusza ma krzyczy z rozpaczy
Serce do Ciebie woła
I jestem rozdarta jak Niobe
Imię Twoje wciąż wołam
A, rozum powtarza uparcie
To nie jest Twoja droga
Odejdź ode mnie
Jak echo w myślach woła
Ptaki się wzbiły ku niebu
Anioł rozpostarł ramiona
Płacze i krzyczę z rozpaczy
Ja
Tu
Za chwilę
Skonam........


Rozkwitłam jak orchidea
Wśród lasów dziko rosnąca
Podnoszę spłoszone oczy
W górę do Ciebie
Do słońca
Ciało me krzyczy do Ciebie
Płonę wciąż z dzikiej rozkoszy
Spoglądam w brązowe twe oczy
Widzę Ciebie i siebie
Dotykam Twe długie włosy
I czuję, że jestem w niebie
Twoje dłonie na moich udach
A usta na moich ustach
Tulę się mocno do Ciebie
Zamykam Cię w swoich ustach
Moje dłonie dotykają wciąż Ciebie
Twoja skóra gładka i lśniąca
Leżę naga i drżąca
Czekam na Ciebie
Bez końca....


Jestem dla Ciebie wodą
Szumem fal o poranku
Ziarenkiem piasku na plaży
Wspólnym oddechem kochanków
Płyniemy razem przed siebie
Dłoń moja Twoją zaciska
Usta me Twoich szukają
Dotykam Twe ciało z bliska
Jestem strumieniem wody
W korycie Twojego ciała
U stóp moich leży
Moja sukienka biała
Na głowie mam biały wianek
Szeptem mówię do Ciebie
Jesteś moim pragnieniem...


Zasnęłam cicho dziś nocą
I bawię się z Tobą w chmurach
Przed nami księżyc lśniący
Płaszczem srebrnym nas otula
A gwiazdy siostry moje
Połączą nasze dłonie
Chmury po niebie płynące
Otulą nas oboje
Jesteśmy cząstką nieba
Wszechświat się do nas uśmiecha
Jesteśmy jedną gwiazdą
O nazwie
Adam i Ewa.


Zakwitły maki na łące
Kwiaty ich płoną czerwienią
Zieleń otula mnie całą
I jestem cichą nadzieją
Pragnieniem bycia z Tobą
Potrzebą trwania przy
Twoim boku
Płonącym makiem o zmroku
Spełnieniem pragnień najskrytszych
Szeptem mówię do Ciebie
Proszę o okruch marzenia
Nie wiem kim jestem dla Ciebie
Wiem tylko, że pragnę Ciebie.


Adamie, szumią do mnie drzewa
Ewo, odpowiada im knieja
Dusza moja do Ciebie śpiewa
Wokół mnie tylko pragnienia
Boli mnie wszystko dookoła
Jestem bez Ciebie chora
Moje oczy nie widzą niczego
Dłonie po omacku szukają Ciebie
Jestem jednym tylko cierpieniem
Jak mam się nauczyć żyć bez Ciebie?
Moje serce płonie purpurą
Duszę trawi nieugaszony pożar
Ciało płacze i krzyczy do Ciebie
Jak mam się nauczyć żyć bez Ciebie?
Iskra rzucona jak mgnienie
Wznieciła ten wielki pożar
Trawi mnie całą od środka
I jestem nieuleczalnie chora
Szukam tej zimnej przerębli
A ona przede mną wciąż się chowa
Jak mam się nauczyć żyć bez Ciebie?
Kto rękę pomocną mi poda?
Jestem upadłym aniołem
Co depcze dogmaty kościoła
Zerwałam to jabłko czerwone
Zostanę potępiona
Wołam i krzyczę pomocy
Nikt jednak nie słyszy wołania
Wciąż zagubiona i sama
Beznadziejnie...


Kiedy ucichnie mój ból
Zobaczę tęczę na niebie
Kiedy obeschnie moja łza
Zapomnę, że widziałam Ciebie
Kiedy położę się do snu
Nie będzie już Ciebie
Zamknę moje uczucia
I schowam je dla siebie
Głowę moją uniosę wysoko
I spojrzę w chmury
Zobaczę tam różne kontury
Obejmę moje ramiona
I będę pocieszona
Kupię bukiet rumianków
Postawię je w kolorowym dzbanku
Usiądę w bujanym fotelu
I będę pocieszona
Wezmę psa na kolana
I trwać tak będę do rana
Kiedy ucichnie mój ból...


Jestem Julią z Verony
I stoję na balkonie
Na dole leżą podeptane magnolie
Piję czerwone wino
I dłoń moja drżąca
Unosi je do ust moich
Jestem rozpalona, gorąca
Wsłuchuję się w myśli moje
Odkrywam pragnienia swoje
Zaciskam na poręczy
Nerwowo moje dłonie
I twarz twoją wypatruję w oddali
Mój świat się dzisiaj zawalił
Krew spływa po moich ramionach
Ja płaczę a łza moja czerwona
Dusza moja została potępiona
A ciało pełne rozpaczy
Za chwilę
Tutaj
Skona...


Krople deszczu spływają po szybie
Za oknem zimno i mokro
Otulona miękkim kocem
Spoglądam przez zamglone okno
Liście dębu pochyliły listki
A kasztany zrzuciły kwiaty
Czarny kot usiadł na mym parapecie
Przygląda się szklance herbaty
Piję wolno, drobnymi łyczkami
Wrzątek pali delikatnie moje usta
Tęsknię i czekam za Tobą
Lecz uliczka, którą idziesz do mnie
Wciąż jest pusta.


A kiedy nadejdzie noc
Przyjdę do Ciebie sama
Ręce zarzucę Ci na szyję
I poczuję się taka kochana
Przytulę się do Ciebie
Wsłucham w serca Twojego tykanie
Dotknę Twoich dłoni
Już jestem moje kochanie
Podaruję Ci blady świt
I zachód słońca o zmierzchu
I zapłoniemy razem
A dookoła nas tylko ciemność
Gwiazdy wysoko na niebie
A ja wciąż tylko pragnę Ciebie
Kiedy nadejdzie dzień...


Do A.

Podniosłeś wczoraj zdeptana różę
Kolce zraniły moją duszę
Mój krzyk poszybował wysoko w gore
I echem zastukał do Ciebie
Podałeś mi dłoń swoją silną
I otworzyłeś Twoje piękne serce
Oparłam swoja duszę bezpiecznie
I ufnie spojrzałam w przyszłość
Czarny Anioł odszedł ode mnie
W moim sercu tęcza rozbłysła
Twoich mądrych i ciepłych słów
Jestem już inna niż byłam
Dziękuję i .. proszę o jeszcze.


Stworzyłam Cię z myśli swoich
Tęsknot i pragnień gorących
I byłeś jak okruch diamentu
W mej duszy mocno tkwiący
Los podał nam dłoń swoją
I drogę wskazał tę samą
Ja imię Twoje poznałam
I już nie byłam ta sama
Idziemy razem przed siebie
Dłoń Twoja moją zaciska
I będę na zawsze Twoja
Bo znam Ciebie od zawsze
I... z bliska.


Rozpal mnie...
Niech popłynę z twym dotykiem
W otchłań piękna
Niech zapłonę niczym Feniks
Na Twych wargach
Niech wykrzyczę Twoje imię
Wśród rozkoszy
Piękna doznań, odczuć
I radości nocy...
Ja Ci podam moje ciało
Z uległością
Ja Ci podam moje usta
Z ta czułością
Która zawsze była we mnie
I jest w Tobie
I to wszystko
Teraz zamknę w jednym słowie
Rozpal mnie...


Dotknij mnie...
Przytul mnie...
Pragnij mnie...
W oceanie bieli
Ja i Ty
Namiętnością spełnieni
Ja i TY
Czuje Ciebie i siebie
Jedno tylko istnienie
Ja i Ty
W Twoich oczach widzę siebie
W moich dłoniach tylko Ty
Moje usta na Twoich ustach
Moja skora ciepła i krucha
Tulę się mocno do Ciebie
Dookoła nas tylko pustka...


Kochany,
Dałeś mi dzisiaj różę
Tulę ja delikatnie
Dotykam czerwone płatki
Drogi mój,
Moje usta szepczą Twoje imię
A dłonie do ramion tulę
Tęsknię i płaczę do Ciebie
Kiedy Cię wreszcie przytulę
Miły mój,
Jestem tak blisko Ciebie
Twój oddech moim oddechem
Oplatam dłońmi Twoją szyję
Jesteśmy jednym istnieniem
Kochany mój,
Ta noc taka długa
Księżyc zagląda do okna
Myśli moje biegną do Ciebie
Ta chwila jest taka krotka
Jedyny mój,
Spójrz w niebo wysoko
Tam nowa gwiazda rozbłysła
Na imię dałam jej
Miłość...



Ja
Dotykam dzisiaj Ciebie
Ty
Pragnąłeś zawsze mnie
Ja
Poznaje zakamarki Twoje
Ty
Poczujesz zaraz mnie
Ja
Wędruje z Twym dotykiem
Ty
Podążasz śladem mym
Ja
Już jestem cala Twoja
Ty
Już jesteś cząstką mnie
Ja
Już krzyczę i łza płynie
Ty
Smakujesz rozkosz moją
Ja
Dotknęłam dzisiaj nieba
Ty
Mi dałeś miłość swoją...


Powiedz mi....
Kiedy ostatnio mnie kochałeś
Dotykałeś moich ust drżący kontur
Całowałeś moje piersi delikatnie
Namiętnie szeptałeś słowo kocham
Mówię Ci....
Ja, wymawiam Twoje imię co rano
Kiedy patrzę do lustra
Parze kawę i stawiam ją przed Tobą
Czekam tylko na to jedno słowo
Proszę Cię...
Obejmij mnie dziś całą
Mocno przytul wśród rozkoszy
Będę przewodnikiem Twoim
W blasku świec dzisiejszej nocy...


Moja łza spadla na Twoja koszule
Spoglądasz czule w moje oczy
Ja już nic nie mowie
Tylko do Ciebie się tulę
Tak szybko minął ten czas
Kiedy my dwoje razem
Szliśmy tą jedną uliczka marzeń
Dzisiaj powiedziałam: odchodzę...
Nie chcesz zrozumieć moich słów
Zamknąłeś mnie w pułapce wspomnień
Ja jednak musze wzbić się ku niebu
Pozwól mi ...odejść

 


Na linii horyzontu leżę samotnie i czekam
Gdy spłynie na mnie wspomnień deszcz
Zrozumiałam, że nie chce być sama
Tylko pragnę dotknąć nieba
Poczuć dotyk poranka
Zasmakować namiętności nocy
Po omacku rozpoznawać znajome kształty
Przypomnieć sobie tamtej nocy czar
Kiedy moje spłoszone oczy szukały ust Twoich
A dotyk Twoich rak drżących sprawił, że
Rozkwitłam wśród blasku świec
I stałam się kobietą...

 


Jestem motylem na Twojej koszuli
Moje skrzydła muskają Twoja twarz
Kolorowy pyłek zrasza Twoje skronie
Unosisz do góry swoje dłonie
A oddech Twój ogrzewa mnie cala
Zamykasz mnie delikatnie w swoich dłoniach
Unnosisz wysoko ku górze
Trzepot moich skrzydeł jest muśnięciem wiatru
Który chłodzi rozgrzaną Twoją skórę
Twój uśmiech otula mnie całą
A dotyk ust gorących sprawia, że
Drżę cala i chce frunąć ku niebu
Wykrzyczeć moją radość
I dotknąć tęczy...


 


Cóż mam Ci powiedzieć
Gdy łza słona spływa
Po policzku moim
I sił mi wciąż ubywa
Stoję u bram nieba
I pytam wciąż uparcie
Kim jestem?
Kim byłam?
I jak serce dzwonu
Które bije z oddali
Wołam po kryjomu
Czy sił mi wystarczy by żyć?
Stoję na linii horyzontu
I pytam wciąż siebie
Jak żyć mam?
Bez wspomnień
Bez marzeń
Bez duszy mojej drgania
Bez tego co było wczoraj zakochania
Kim jestem?
Dokąd zmierzam?
Patrząc wstecz uparcie
A zegar czas odmierza
Biegnąc w przód uparcie
Do nieba kieruje te moje wołania
Lecz niebo kamienne dzisiaj
Głuche na moje wezwania
Umieram więc dzisiaj
Jutro zmartwychwstanę
By zrozumieć siebie samą
By umieć żyć dalej...


Tańczę w ramionach Twoich
To tango Ty i Ja
A róża jest czerwona
Jak suknia ,która mam
Rytm nas porywa dwoje
Przytulasz się namiętnie
Rozwiane moje włosy
Kołyszą się na wietrze
Dotykasz swoją dłonią
Kontury moich ust
Ja szepcze Twoje imię
Ty prosisz: zostań tu...
Lecz tutaj nie ma nieba
Na ziemi perły łez
Okruchy serca spadły
Ja mówię Tobie nie
Nic żalu nie ukoi
Odpycham Cię powoli
Ty krzyczysz: czemu?
Nie!
Przed nami głucha cisza
I tango anava
Zamykasz moje usta
I cisza nadal trwa.



Między nami nic nie było
Płochych spojrzeń, dotknięć ciał
A już wszystko się skończyło
I rozstania nadszedł czas
Ty pragnąłeś mnie namiętnie
Ja czekałam tuląc czas
Ty mówiłeś piękne słowa
To melodia która znam
W mojej szafie wisi suknia
Z pajęczyny nici tkana
Ja nie spałam dziś do rana
Między nami nic nie było
Nie zapłonął ogień serc
A już wszystko się skończyło
Na mej szyi perły z łez
W moich dłoniach moja twarz
Oddalamy się oboje
Między nami cisza trwa...



Dotykam Twoje usta
I czuję dreszcz pożądania
Kąciki ust moich
Błyszczą i drżą
Moje dłonie muskają Twoją twarz
Mój oddech gości na Twoich ustach
Twój język tańczy w rytmie oddania
Taniec miłości i pożądania
Płynę wzdłuż Twego ciała
Dotykiem moim gorącym
Ty tulisz mnie delikatnie
I jesteś cały drżący
Dałeś mi kwiat róży czerwony
Na moim torsie złożony
Odpływasz w niebyt rozkoszy
Całujesz moje dłonie
Upijasz się wonią moją
Ja uczę się Twego ciała
I imię Twoje wymawiam
Tak dawno mnie tu nie było.
Tak długo na Ciebie czekałam...



W mojej głowie tyle myśli
W mojej duszy tyle pragnień
W moim sercu puste miejsce
Czekam na Ciebie nieustannie
Kiedy nadejdzie sen
Zobaczę Ciebie obok siebie
Poczuje Twój dotyk
Ufnie przytulę się do Ciebie
Zatopię myśli swoje
W ramionach moich my dwoje
Jestem kropelką wody
Co spływa po Twoich ustach
Jesteś muzyką nocy
O której zawsze marzyłam
Przymykam moje oczy
Odpływam w niebyt rozkoszy
Budzę się i usypiam
Naga w twoich ramionach
Dotykasz mojego łona
Ja szepcze jestem Twoja
Nad nami tylko niebo
I gwiazdy srebrem lśniące
Przed nami radości nocy
I ciała nasze płonące...


Mruczę dziś kołysankę
Cieplutką Ty i Ja
I zwijam się w kłębuszek
Jak kotka, którą masz
Wtulona w Twych ramionach
Głaskana i pieszczona
Mruczę swą kołysankę
Od rana do wieczora
I piję białe mleko
Rozlane na Twym brzuchu
I liżę Twoje ciało
Ty drapiesz mnie po uchu
Skradam się do ust Twoich
Cichutko i drapieżnie
Ty patrzysz w moje oczy
I mówisz: jakie piękne
Brązowe oczy błyszczą
W ciemności wokół nas
Ja jestem Twoją kotką
Igraszek nadszedł czas....


Tyle słów nie wypowiedzianych
Tyle dotknięć nie wyczarowanych
Płatki róży rozsypane na pościeli
Ja i ty otuleni w bieli
W pajęczynie marzeń oboje
Płyniemy w ocenie pragnień
Moje usta otulone Twoimi
Moje dłonie zamknięte Twoimi
Nasze ciała wtulone w siebie
Tak bardzo spragnieni siebie...


Do Ciebie,

To tylko miłość,
To tylko miłość puka dzisiaj do Twych drzwi
I tylko słychać dookoła słowa dwa: Ja i Ty
Ja jestem niebem, a Ty horyzontem
Jesteśmy trawą na zielonej lace
Ja dotykam Ciebie, Ty dotykasz mnie
Ty całujesz delikatnie, ja już cala drżę
Czerwona róża kwitnie w Twoim ogrodzie
Przyleciał do niej paź królowej
Dziwią się małe mieczyki dookoła
Róża ciągle swojego pazia wola
To tylko miłość,
To tylko miłość puka dzisiaj do mych drzwi
To tylko krzyczy moja dusza
Nie powiem więcej nic...
Cóż bowiem znaczą wszystkie słowa
Gdy, tak daleko jesteś Ty
I tulę głowę w mych ramionach
I łkam i płaczę bez jednego słowa
Przepraszam , że się skarżę
Przepraszam, ze krzyk duszy słyszę
Lecz trudno mi być samą
Gdy ciągle Ciebie widzę
Dlaczego to tak boli?
Dlaczego pieką łzy?
Lecz czas ten ból ukoi
Usłyszę cisze
I zawsze będę czekała na Ciebie
Aż, zaśnie moja dusza
I spotkamy się razem w niebie
Bo dobry Bóg pozwoli na to
Bo dobry Bóg poznał nas ze sobą
I dal nam obojgu te miłość szaloną
To tylko miłość,
To tylko miłość jakiej nigdy nie znal świat....


Zostanę łabędziem Twoim
W białe skrzydła się ubiorę
Na szyje założę bursztynowe korale i
Przyjdę nad Twoje jezioro
Suknie zieloną na brzegu położę
Wejdę w toń wody zieloną
Ty jesteś królem jeziora
Ja będę Twoją królową
Zostanę Twoim przypływem
Będę Ci nocą szumiała
O mojej wielkiej miłości
W wysokich i gęstych szuwarach
A echo rozbrzmiewać będzie dookoła
Jestem Twoja....


List
Zabrakło mi słów, żeby wyrazić to co czuje,
Zabrakło mi barw, żeby określić jakie to było wspaniale,
Zabrakło mi nut, aby oddać mój nastrój.
Mój świat stanął w miejscu, zapłonęło niebo i usłyszałam jak brzmi raj.
Od dzisiaj czuję się jak ślepiec, kiedy nie mogę spojrzeć w Twoje oczy,
Czuję się jak żebrak, kiedy nie mogę nasycić się Twoim wnętrzem,
Jestem jak bezdomna, dopóki nie zamkniesz mnie w objęciach swoich ramion.
I czuje znowu ten niedosyt, to pragnienie ten krzyk miłości...
Gdybyś powiedział, ze mam pieszo przejść pustynię aby dostać się do oazy zrobiłabym to.
Gdybyś powiedział , że mam przestać istnieć by zaznać raju, zrobiłabym to.
Gdybyś powiedział, że mam stać się ptakiem by dofrunąć do Twojego nieba stanę się nim...
Gdybyś powiedział, że mam być szarym kamykiem na ścieżce w Twoim ogrodzie stanę się nim...
Już nigdy nie będzie tak jak dotąd...
Już nigdy nie będę taka sama.
Już nigdy nie zapomnę ...
Już nigdy nie wróci spokój.
Jestem niebieskim niebem tam, gdzie kończy się horyzont.
Jestem Twoim pragnieniem tam, gdzie mieszka Twoja dusza.
Jestem Twoim cieniem w krainie marzeń.
Dotykiem, oddechem, westchnieniem, pragnieniem.
Zabrakło mi słów by oddać to co czuje, zabrakło mi barw by namalować moją dusze.
Zabrakło mi Ciebie by umieć żyć jak dotąd.
Dziękuję, że jesteś i proszę o... jeszcze
Ja


Jestem krzykiem bez słów
Poławiaczem łez
Krzyk rozdziera moje skronie
I modle się o ciszę
Zabij mnie proszę...
Niech już nic nie czuje
Niech usłyszę ciszę
A kiedy nadejdzie noc
Zabłysnę gwiazdą na niebie
Ty spojrzysz w moje oczy
Zobaczysz tam... siebie
Zostanę piaskiem w klepsydrze
Twojego dnia
Będę Twoim odbiciem
I wszędzie będę Ja...


Po tamtej stronie tęczy
Dziwna kraina się zaczyna
W moim śnie nad wodospadem
Rośnie biała lilia
Otoczona pragnieniami
Podlewana marzeniami
Po tamtej stronie tęczy
Tam gdzie łzy landrynkowe
Spadając na zielona trawę
Zamieniają się w złote motyle
By ulecieć ku słońcu
Po tamtej stronie tęczy
Nadzieja i dobroć
Układają mnie do snu
A roześmiane gwiazdy
Śpiewają mi kołysanki
Po tamtej stronie tęczy
Wszystko się może zdarzyć....



I, chciałabym i się boje
Zamknięci razem, we dwoje
Na zielonej trawie, gorącej murawie
I, dłoń Twoja i moja
Ja cała rozogniona, w usta Twoje wpatrzona
A dotyk Twój motyla, wargi moje rozchyla
Róża, róża czerwona dotknęła dzisiaj Anioła...

 



Moje myśli nocne ćmy
Szybują do Ciebie
Czytam je i boję się
Zapytać tam, w niebie
Czy to dobrze jest
Czy źle, kiedy piszę sama
Patrząc w ognia świecy blask
Zadumana...


Do Ciebie

Tam gdzie niebo tańczy z gwiazdami walca
Jest szczęścia mego kraina
Mieszka tam biały anioł
Miedzy niebem a piekłem żyłam
Szukając ciepła, dobroci
łzy były moimi siostrami
Czekałam na dzień narodzin
Umarłam tak dawno temu
Nie znając nieba spokoju
Tęsknie do Twoich dłoni, uśmiechu i słowa...
Zatrzymaj wszystkie zegary
A, serce moje zabije
Wtulę się w Twoją brodę
Obejmę Cię mocno za szyje
Szeptem wypowiem Twe imię
I w niebie zabrzmią fanfary
Bo byłam tak długo uśpiona
Podniosę spłoszone me oczy
I będę narodzona...



Kiedy przymykam oczy
Zjawiasz się koło mnie
Kiedy przymykam oczy
Dotykasz mnie czule
Spoglądasz w moje usta
I mnie obejmujesz
Będę dla Ciebie świtem
Będę dla Ciebie nocą
Na niebie już złotawe
Gwiazdy się migocą
A dłonie moje tulą
Rozedrgane serce Twoje
A usta Twoje mówią
Słowa rozbudzone ...
Zasypiam już spełniona
Zasypiam już bezpieczna
Na stole się dopala
Płonąca biała świeca.

 


Witaj w naszym świecie,
Witaj o poranku, południu i zmierzchu...
I ciągle rozbrzmiewają słowa,
Słowa magiczne, słowa liryczne, które dają nadzieję...
Na przekor logice, na przekor światu
Oczarowani, zaczarowani sobą, myślami
Dziwny nasz świat magiczny, świat niedokończony...


Całuj mnie proszę
Całuj nieprzytomnie
Niech zatracę zmysły
Moje niespokojne
Całuj mnie namiętnie
Całuj mnie frywolnie
Szepcz słowa upojne
Motylem się skrzące
Nakarm mnie oddechem
Napój mnie dotykiem
Po ustach mych wędruj
Różowym płomykiem
Pokaz mi noc lśniącą
Srebrnymi gwiazdami
Ja będę Cię karmić
Moimi kształtami....

 


Może kiedyś ,może gdzieś
Spotkam Ciebie
Może kiedyś , może gdzieś
Uśmiechnę się do Ciebie
W Twoich oczach będzie niebo
W moich dłoniach będzie maj
Zapatrzeni ciągle w siebie
Odnajdziemy własny raj.

 


Panie mój,
Żebraczka uczuć stoi u drzwi Twoich
Panie mój,
Wysłuchaj mnie tylko dzisiaj
Panie mój,
Niech sen mój już się skończy
Panie mój,
Powołaj mnie do życia
Ja proszę,
Daj mi jutro
Ja proszę,
Daj mi to
Już o nic nie poproszę
Wysłuchaj Panie mój
Modlitwą dzisiaj proszę
I łzą co po policzku spływa
Wysłuchaj Panie mój
Niech rozpacz już odpływa...

 


Tańczą białe łabędzie na chmurach marzeń
Twoja wtulona twarz w promieniach słońca
Odcisnęła się w mojej pamięci morza
Szum fal śpiewa kocham...
Zbieram na brzegu bursztyny Twoich dobrych słów
Jesteś moim niebem, nadzieją i radością
Kiedy zamykam oczy budzi się moje pragnienie
Kiedy kładę się spać usypiam moje lęki pytań o jutro...
Białe łabędzie nie zadają pytań są sobie wierne na zawsze
Nasze niebo pozbawione chmur świeci blaskiem zrozumienia
Nakazy i zakazy stworzyli ludzie
My stworzymy nasze dziś i jutro.



Tak łatwo kochać Ciebie i tak trudno
Patrząc na Twoją fotografię
Błądzę w myślach po konturach Twojej twarzy
Uśmiecham się ciepło i filuternie
Przypominam sobie nasze ostatnie spotkanie
Łapię dotyk w siatkę wspomnień
Chowam ciepło w zamknięta dłoń
Ściskam mocno do mojej piersi
Cykanie Twojego serca...
Które wyznacza rytm dla mojego
Dobranoc do jutra.



Mam w głowie tyle słów, które fruwają jak motyle
Czasami stoją u mych drzwi czekając ,że je uchylę
Byłeś błyskiem gdy się zjawiłeś
Oglądałam Ciebie wszędzie.
Powiedz mi, gdzie Ty dotąd byłeś?
Powiedz mi, jaki jutro będziesz?
Może będę gwiazdą na niebie
Może kroplą rosy na pączku złotej róży
Może serca mgnieniem, może końcem podróży...
A może tylko iluzją i złotym zdziwieniem
Może oka mrugnięciem, może światła cieniem.



Pamiętasz jak mówiłam o światach równoległych?
Pamiętasz jak pytałam czy powinnam?
Pamiętasz jak cieszyłam się śląc Ci wiadomości?
Pamiętam ten radosny nastrój po naszej 1 rozmowie.
Kiedy przymykam oczy budzą się moje marzenia.
Kiedy kładę się spać usypiam moje lęki pytań o jutro.
Za oknem tańczą białe płatki śniegu.
Czas płynie szybko i wolno
Myśl jest jak błyskawica
Uczucie czasami poraża
Światy równolegle nie przecinają się nigdy.

 


Czas to coś magicznego
Czas to cos ulotnego
Czas bywa dobry i czas bywa zły
Tańczy złotym motylem na zielonej łące
Bywa zapachem pomarańczy z babcinej komody...
Łzą zamkniętą w kropli miodu na brzegu morza
Szumem wiatru za kominem
Śpiewem słowika o brzasku
Czas to przyjaciel i kochanek
Ulotny i chimeryczny
Pojawia się i znika...



Nie mogę przestać Ciebie kochać
Nie umiem , nie potrafię ,nie chcę
Zobaczyłam świat na nowo dzisiaj
Obudziłeś moje serce
Pokazałeś mi paletę barw emocji
Dałeś uśmiech dziecka
Nasze ślady na białym śniegu topiły lód
Biegłam lekka jak ptak ku niebu
Schowałeś mnie w objęciach swoich ramion
Bądź ze mną szeptałeś, nie bój się , zostań
Drżałam , pytałam siebie ...
Powtarzałeś bądź ze mną
Obiecuję Ci NAS zawsze i wszędzie
Uwierz mi proszę...



Gdybym umarła, obudź wszystkie ptaki i każ im śpiewać
Gdybym umarła, obudź śpiące morze i każ mu tańczyć falą
Gdybym umarła, zawołaj wiatr by rozkołysał łąkę
Gdybym umarła, poproś słońce by rozświetliło Twoja twarz
Gdybym umarła będę zawsze z Tobą
Jestem z Tobą powiem we śnie
Jestem z Tobą powiem w marzeniach
Jestem z Tobą we wspomnieniach
Jestem z Tobą na zawsze...
Ja


Biegnę do Ciebie falą czystą i przejrzysta
Biegnę do Ciebie ufnością małego dziecka
Biegnę do Ciebie radością moją i smutkiem, tęsknotą i nadzieją
Ty daj mi cząstkę siebie tę najpiękniejszą i tę najtrudniejszą
A, słowo stanie się dźwiękiem i naszym obrazem
Arrasem myśli naszych , naszym czasem...

Jesteś ze mną cokolwiek to oznacza
Jesteś we mnie tkwiąc w moich myślach
Jesteś przy mnie bukietem Twoich słów
Jesteś nie namalowanym kolorem, nie wygranym tonem
Jesteś Mną, a ja jestem Tobą na tę chwilę gdy malujemy nasz swiat

Zrzuciłam dzisiaj pióra wątpliwości i stoję naga marzeniami
Zachwycasz się moim torsem, bawisz się moimi ustami
Koraliki słów przesypują się w Twoich dłoniach
Wiatr pragnień rozwiewa moje włosy
Gorący piasek wydmy rysuje mój kontur
Delikatny i niewyraźny.


Zamknąć drzwi codzienności
Obowiązek posłać przez otwarte okno
Pokaz mi nutkę niezwykłości
Wygrana dźwiękiem pragnienia
Powiedz mi o fiolecie , pokaż soczystą zieleń
Przecież to takie proste zobaczyć perspektywę
Pozbierać kwadraty grafiki jego i jej
Położyć kota na miękkiej poduszeczce
Bawić się collagem...


Moją nienawiść ubrałam dzisiaj w obojętność
Założyłam maskę znieczulenia i trwam w bezruchu
Twarz wystawiłam słońcu licząc na skrawek zrozumienia
Myśli kłębią się pod czaszką szukając wyjścia z sytuacji
Wyjścia , którego nie ma
Ty masz swojego Boga, który zbiera Twoje cierpienia
Ja mam serce , które zbyt mocno czuje, zbyt mocno pragnie
Wybawienia
Odkupienia
Wyzwolenia...


Posyłam Ci dzisiaj bukiet trudnych słów
Mozaikę pytań bez odpowiedzi
Zieloną łąkę z płótna na ścianie
Reflex światła na pękniętej szybie
Dzisiejszego dnia.


Twój glos ubrał mnie nagą
Twoje słowo objęło mnie delikatnie
Szum wiatru rozwiał moje włosy
Mój szept zamienił się w krzyk...
Rozbudzona w swoich pragnieniach
Rozkwitłam myślami o Tobie.


Jesienną nocą rozkosz płonie
Światłem zielonym w mroku źrenic
Szepty spadają w nasze dłonie
I krzyk na wargach się czerwieni
W zamglone lustro twego ciała
Uderza falą krew błękitu
Symfonia zmysłów doskonała
Kaskadą dźwięków brzmi do świtu

Szepty co mówią, aż tak wiele
Czerwienie z miodem połączone
Lustra ciał naszych odurzone
Cykady, kaskady, jesienne płomienie
Zmrokiem rozbudzone, świtem otulone
Rozbrzmiewają szeptem
Bądź ze mną jeszcze...

( uwaga: 1 zwrotka autorstwa "szpak")

 


Myśli.

Czy gdybym rozebrała myśli moje, przykryła je nadzieją,
Świat byłby inny?
A, może trzeba myśli zbierać jak kamyki na piaszczystej plaży?
Lub chwycić je w dłonie jak gołębie i pozwolić im frunąc ku niebu?
Myśli moje niespokojne... drgają lekiem...
Myśli moje oswojone usypiają we mnie.


 


Dotyk

Na dobranoc rozplotę myśli moje
Zdejmę dotyk Twoich dłoni
Położę go na poduszce obok
By nocą móc odegnać zły sen.

 


Zasypiam dzisiaj otulona płaszczem Twoich słów
Na poduszce miękkiej jak dotyk Twojej dłoni
Pod powiekami tańczy obraz niebieskiej laguny
W uszach słyszę szum oceanu
Czerwone róże uśmiechają się do mnie z wazonu
Ja, we śnie uśmiecham się do Ciebie Różo.

 


Coś pękło we mnie jak zerwana struna uczuć
Coś drgnęło we mnie jak słowo honor i szacunek do siebie samej
Rozsypała się Wieża Eiffle` a jak domek z papierowych kart
Wiatr rozwiał moje myśli wczorajszego dnia

Pęknięte lustro leży na progu myśli
Zebrane słowa w koralach złudzeń
Brzęczą pod powiekami
Mała dziewczynka zbiera rozsypane płatki marzeń

Na karuzeli biały konik dogania Arlekina
Baletnica tańczy wciąż ten sam walc z grającej pozytywki
Sufler szepcze zapomniane słowa
Gasną światła rampy...


Był taki moment kiedy chciałam odejść.
Był taki moment kiedy postanowiłam nie czuć.
Jest taka chwila kiedy chce tak bardzo kochać ludzi.
Jest taki dzień kiedy bywam szczęśliwa.


Dmuchawce latawce , zielone myśli znad letniej łąki szybują w przestworzach,
Złap nasionko dmuchawca wykiełkuje marzeniem, zaowocuje spełnieniem.
Zielona kobieto łąki ubrana w kaczeńce i pąki co dojrzewają w Tobie...
Tańcz z polnymi kwiatami , Twoimi siostrami.


Z miasta Aniołów nadszedł list, pisany pismem sympatycznym
Mleczarz postawił butelkę pod moimi drzwiami
Rozlane słowa dobroci dałam dzieciom na pierwsze śniadanie
Na spacerze w parku przywitałam białe gołębie , które usiadły mi na ramionach
Synogarlica podarowała mi swoje białe piórko
Zaniosłam je Tobie w podzięce.


Poznańskie ulice pełne słońca
Dały mi dzisiaj gościnę
Oczyma koloru piasku
Chłonęłam Ratusz i stary Rynek

Pokaż mi stare kamienie
Ogrody z fontannami
Po zielonych alejach
Przechadzają się Orfeusze ze swoimi Eurydykami

W dłoniach serca płonące
One są drogowskazem
Mówią wszystkim dookoła
Zawsze będziemy razem



Wieczorem księżyc zapala latarnie
Ciepła noc spowija parki i pola
Orfeusz szuka swojej Eurydyki
Eurydyka swego Orfeusza woła.
/ Poznań 1973r./


Kiedy nadejdzie noc
Przyjdę do ciebie sama z płatkami słów
Rozsypanych na Twoich kolanach
Zebrałeś je w bukiet radości i postawiłeś na komodzie
Gdy zbudzisz się o poranku
Wspomnisz zapach moich słów, dotyk rąk i pocałunki
Lekkie jak motyl tańczący w słońcu.


Za oknem pada deszcz,a krople jak płacz wybijaja rytm żalu
Czasami żal ubieram w tęczę i noszę różowe okulary by ukryc łzę goryczy
Oswajam mysli rozpaczy by zrozumiec akceptację...

Bywaja takie dni gdy mysli gubia ubrania
I nigdy nie jest tak jak już było
Ulicą maszeruja zagubione pomysły
W parkach tańczą roześmiane wspomnienia

Na parapecie usiadł kot Filemon
Szukajac odmiennego
Spojrzenia na rzeczywistość.

ANNO DOMINI 2002/2003
Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone
Autor : E.D.

Kategoria: Wiersze | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 862 | Pobrań: 0 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Życie [174]
Miłość [129]
Tęsknota [32]
Wiersze [43]
Anioły [14]
Wiosna [9]
Przyjaźń [46]
Kwiaty [9]
Dzień dobry [18]
Dobranoc [67]
Erotyk [10]
Las [1]
Lato [2]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024