Imię...
Moje życie miało imię dziewczęce,
Imię jasne jak konwalie pierwsze,
Rwane w trawie błyszczącej o świcie
Przez lilijne szopenowe ręce.
Tym imieniem, promieniami tkanym,
Lśniące liście leśne szeleściły,
Bzy majowe, zroszone perliście,
Tym imieniem pachniały kochanym...
A gdy niebo z wolna wieczorniało,
Gdy przez wyże wiała cisza polna,
W ciepłym wiewie i w jaskółczym świrze,
W każdym drzewie to imię szumiało.
... W opalowym mgieł zmierzchowym dymie
Coś rozwiało się obłokiem zwiewnym,
Smętkiem rzewnym duszę rozśpiewało:
Jakże było memu życiu na imię?
Los...
Taki to już los mój będzie, Takie to już miłowanie:
Przywitanie, pożegnanie, Pożegnanie, wspominanie...
Oczy twoje widzę wszędzie, Oczy twoje mnie całują,
Z dali, z dali mnie miłują, Z dali, z dali mnie żałują,
Nie przychodzą na wzywanie, Jeno błyszczą, jak w legendzie,
W dali, w dali, zewsząd, wszędzie
- Taki to już los mój będzie, Takie to już miłowanie:
Przywitanie... pożegnanie...