Myślami biegnąc do wspomnień,tak bliskich sercu,
Zapatrzony w drgających świec,płomienie.
Ciszą natchniony,leżąc na kwiecistym kobiercu,
Obietnicą skazany na wieczne milczenie.
Milczał będę,choć milczenie rani boleśnie,
Ściśniętą krtań łkaniem dławi.
Zmrok nadchodzi dla mnie,trochę za wcześnie,
Niespełnionych marzeń na zawsze pozbawi.
Szarość zniweczy powszedniego dnia kolory.
Sposępnieje myśl,kiedyś radosna i szczęśliwa.
Bo zranione serce nie nauczyło się pokory.
Jak śmierć,nigdy nie będzie sprawiedliwa.
Zanim wyblakną na ziemi,kontury moich cieni.
Łzawy wzrok błyśnie,jak gasnącym złotem.
Obumarłej duszy żaden promień już nie odmieni.
Choćby całopalne ofiary na ołtarzach składać potem.
Adam Konaszewski.