Kuchenkę na gaz drzewny.

Witajcie

Na bazie opisów waszych i z różnych stron postanowiłem zrobić budżetową kuchenkę na gaz drzewny.

Konstrukcja kuchenki miała być zwarta, przystosowana do transportu, lekka i efektywna. Wybór ze względu na brak jakiegokolwiek warsztatu i możliwości wykonania profesjonalnej kuchenki, padł na podzespoły dostępne w prawie każdym domu. Ale po kolei:

Podstawą do konstrukcji kuchenki były te puszki (wyjaśnienie poniżej):

Jedna puszka ananasa i dwie puszki mleka w proszku dla dzieci, tutaj akurat po mleku Nutramig, ale może być jakiekolwiek inne, puszki są takich samych wymiarów. Dlaczego akurat mleko ? Ze względu na dobre wymiary i bardzo fajny rancik.

Pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić to poprostu odcięcie dna puszki zwykłym otwieraczem do konserw (bradzo ładnie i równo się odcina). Następnie od strony, z której otwieraliśmy szydłem z jakiegokolwiek Victorinox'a robimy otwory wentylacyjne (zaznaczone górną strzałką). Dolna strzałka pokazuje rant (dolny rysunek), któru trzeba tylko lekko wgiąć do środka, żeby możliwe było bezproblemowe włożenie puszki po ananasach (odpowiednio nią operując, ponieważ nie wgięty rant akurat ma taką średnicę jak zawinięta blacha puszki po ananasach), a jednocześnie będzie puszkę tą utrzymywać na miejscu.

Palenisko ma konstrukcję jak poniżej:

Zdecydowałem się na otwory w trzech miejscach: na dnie, powyżej dna na ściankach i na samej górze otwory, przez które będzie uchodził gaz drzewny i ulegał dopaleniu. Wszystko szydłem z Victorinox'a przy wieczornym piwku.

Od spodu wygląda to tak:

Dodatkowo z drugiej puszki zrobiłem mini-ruszt z otworami, który będzie umożliwiał cyrkulację powietrza, a jednocześnie będzie możliwość schowania go do puszki od spodu

Testy w terenie pokazały, że kuchenka, pomimo swojej topornej konstrukcji jest nawet całkiem efektywna. W miarę szybko zagotowała zupę, wypalając całe paliwo, i pozostawiając właściwie tylko popiół.

Kuchenka na powyższym zdjęciu to poprzednia wersja: nie miała odciętego dna, nie miała też rusztu, a palenisko było zamontowane inaczej i nie było szczelne.

Można jeszcze pomyśleć nad jakimś patentem, żeby nie było otwartego dna (popiół nie będzie w trudnych warunkach rozdmuchiwany przez wiatr) - jakaś nadbudówka.

Niestety puszki są podobnych wymiarów (niewielka różnica średnic i wysokości), niezbędne wobec tego moze okazać się postawienie kuchenki w warunkach terenowych na jakiejś podstawce zapewniającej przewiewność od dołu (nierówny teren). Ale i tak uważam, że urządzenie jak na dwie puszki z odpadów i trochę pracy wieczorem sprawuje się nieźle. Już mi uratowało cztery litery kilka razy.

Poniżej rysunki poglądowe dla chcących więcej zrozumieć jak to działa. Po rozgrzaniu puszek część powietrza z zewnątrz zasysana jest między puszkami i dopalana przy palenisku na górze. Co ciekawe, pomiędzy puszki po rozgrzaniu kuchenki zasysana jest część gazu drzewnego z paleniska, który miesza się z powietrzem z zewnątrz. Choć ja tam się nie znam, ale to działa... Trochę trudno ją rozpalić, ale jak już się rozkręci - wypala całe paliwo do cna i trudno ją zgasić. Tani sposób na ciepły posiłek w terenie.

Pozdrawiam wszystkich