Czwartek, 2024-12-26, 8:13 PM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Cytaty wiersze z zdjęciem » Wiersze

ELŻBIETA BIEŃKO - KORNACKA
2014-06-19, 12:47 PM
 
 

Dumam -
O czym szumi wiatr w tańcu na niebie szerokim,
O czym mówią drzewa,
O czym rozmawiają ptaki, gdy skowronek śpiewa?
Chciałabym to wiedzieć i wznieść się wysoko,
Posmakować szumu wiatru i skrzydeł odlotów.
Chciałabym zapytać: co słychać? co będzie,
Gdy niedługo, wcześnie, zła zima nadejdzie?
Ale to pytanie względne!
...
Nad puchu białym welonem zimna
Polecę oszroniona miłością Anielską.
Skrzydeł białe pióropusze przekroczą Absolutu bramę.
Boska moc Źródła, przenikając miłością,
Napełni mnie głębią Wieczności.
Srebrzyste nici Światła ofiarują mi
Odpoczynek, wolność i... spokój tworzenia.

2007


ZASŁUGUJĘ

Zasługuję na piękność Ziemi o wczesnym świtaniu
I tęczowej rosy oczu iskrzenie,
Miękkość wilgoci pod stopami
I pąków kwiatowych rozmodlenie.
Zasługuję na śpiew ptaka nieznanego, w ciszy o poranku
I ciche skomlenie psa śpiącego na ganku.
A marzenia róż pąsowych w słonecznym zachwycie?
I oddech motyla w kwiatów rozkwicie?
Zasługuję!
Zasługuję na westchnienie Ziemi o późnym zmierzchaniu
I jej cichą modlitwę pod granatowym niebem o miłowaniu.
Na dobroć Boga, jego przytulenie
I najpiękniejsze klejnoty z gwiazd, planet wykształcenie!
Zasługuję na miłość dziecka z łona wyrwanego
I nigdy dotąd w sercu niezapomnianego.
Zasługuję!
Więc żyję i jestem!
I kocham Ciebie Ziemio szalenie, nieprzytomnie!
Trwasz we mnie miłością nienadaremną...
Serca drgnieniem, najpiękniejszym wspomnieniem życia -
W Boga wzbogaceniem!
2007

LOSIE, CO MI JESZCZE PRZYNIESIESZ...

Losie, co mi jeszcze przyniesiesz?
Powiedz - ból i zwątpienia?
Czy może róż pąsowych uniesienia?
Srebrzystą poświatę na skraju drogi gwiaździstej?
Czy tęczową szatę utkaną misternie w modlitwie
Skrytej a godzinie dżdżystej?
A jeśli u wrót złocistych stanę drżąca,
Boską miłością nieśmiało pałająca?
Zapukam - czy usłyszysz me wołanie
W szepcie Wszechświata, w symfonii planet?
Przyjmiesz mnie do siebie, Panie?
Niemo opowiem Tobie, sercem modrym,
Że śpiewać także umiem i grać na lutni złotej...
Spytasz - dokąd idę tak niezdarnie,
Potykając się o każdy kamień...
Losie, co mi jeszcze przyniesiesz?
Powiedz... Panie!
2007

ZAPOMNIAŁAM

Dzieciątko me najdroższe, kruszynko maleńka,
Zapomniałam.
Zapomniałam dotknięć serdecznych,
Przytuleń matczynych
I drgnięć duszy tkliwych.
Zapomniałam główki głaskanie
I piąstek namiętne całowanie.
Zapomniałam.
Zapomniałam mleka zapach i oddech maleńkiego ciałka,
Zabawne dziecięce gaworzenie
I ma... ma... ciche zawodzenie.
Zapomniałam.
Zapomniałam słów miłych, zdrobnień prostych,
Zdań poprawianych i pouczeń ostrych.
Ciała dojrzewanie, serca rozgorzenie
I nic niepojmowanie, nic niemówienie.
Burzę hormonów, niezgodności wiele
I trudne gorzkie żale w każdą niedzielę.
Zapomniałam.
Nie znaczy to przecież, że w duszy mej życia już nie ma,
Że miłość się skończyła,
A dla dalszej drogi... noc ciemna.
O nie!
Wstał dzień nadziei dla matki,
Co ciągle drży, marzy i ciągle pamięta,
I czeka, że coś się wydarzy - na... święta.
Że wszyscy razem ściskając ramiona,
Padniemy sobie w objęcia.
Nie będzie już nigdy niezgody, nieszczęścia.
Co było - minęło... pamiętaj!
Dzieciątko me najdroższe, kruszynko maleńka.

2007

WIGILIJNE SMUTKI

Powiedz do mnie - mamo, proszę!
To jedno zbawienne słowo.
Nie trzeba, kocham cię, zniosę,
Ale czekam drżąc całą sobą.

Smutne moje wnętrze płacze
Od dawna łaknąc miłości,
Czy ja na zawsze ją stracę
Grając o nic w nicości?

A kochać, cóż to znaczy teraz?
Może miłować? lepiej tak.
Trwać pogodą dla bogaczy?
Udawać, potajemnie grać?

Może serce wydrzeć głupie?
Wykrzyczeć, wypłakać, zgnieść,
Wywiesić kartkę na słupie:
Zgubiłam miłość, dobrze jest.

Moja miłość to sumienie
I smutna wypowiedź losu.
Nie figiel, ale błądzenie,
Brzemienność życiowych losów.

Czarne myśli drążą pamięć...
Trzeba je wyrzucić, spalić, zmieść.
Ma miłość, sercowa zamieć,
Zawsze była i zawsze jest.

2007


NOWY ROK

Moje marzenia, cele czy trudne losu zrządzenia,
Co mi drogo przyniesiesz?
Nową miłość czy złudne zmyślenia?
Opiekę Archaniołów a może nagość istnienia?
Podaj mi rękę, niech wkroczę weń z czołem otwartym,
Duchem natchniona i w serce odważne dumnie wpatrzona.
Potrafię zmieniać, burzyć stereotypy marzeń upadłych i małych,
Wzniecać nadzieję, rozwijać skrzydła, przypinać je do piersi starych.
Potrafię tańczyć, śpiewać i tulić nieboskłon -
Mój dom prawdziwy, daleki o miliardy lat stąd.
Drżę z niepokoju, kiedy mnie wezwiesz, spiszesz zadanie
I kiedy ten najpiękniejszy dzień w roku o świcie wstanie.
...
Słońce i Księżyc, dzień z nocą na wieczność związany
Horoskopem marzeń i snów nierozpoznanych.
Tajemnica snów tajemnicą życia się staje,
Gdy nadchodzi miłość i kreśli życia moich dróg rozstaje.

2008

MATCE

Matczyna Duszo, zamknięta w ciele gorzkim,
Bez wytchnienia, bez dna i bez świata początku,
Drżałaś dniem długim i nocą w łóżka zakątku.
Dlaczego? Któż mi to wyjaśni słowem prostym?
Tylko Ty sama chcesz wylać skargę swą niemą
Bezkształtem dłoni, oczu, nóg, nicością ciała.
Soplem lodu, zimna i winą, co niemała,
Łkać mi do ucha nieznaną siłą tajemną.
...
Wszystko być musiało, i wina, i cierpienie,
Boleści, niemoc i drętwienia ciała twego,
Syzyfa praca dnia sądu ostatecznego.
I stało się boskiego ciała odkupienie!
...
Jedności więź nadejdzie tam, gdzie czekasz niema
Obietnic Anielskich i Bogów Wszechświata!
Ja, trwam w marzeniach nocy o cudach Światła.
Wiem, że kocham Ciebie bez żalu, którego... dawno już nie ma.

2007

MÓJ OJCZE

Mój ojcze...
Co chciałbyś mi wyjaśnić w godzinie snu nocy czarnej?
Jaką historię losów opowiedzieć -
Tylko westchnieniem...
Milczysz.
Twoje spracowane dłonie zawsze mówiły-
Wszystko.
Oczy - karciły.
Cierpiałeś.
Dlaczego nie umiałam zrozumieć?
Teraz chcę
I słucham -
Wytłumacz mi to, proszę!
Tęsknię za Tobą!

2008

WIERSZ DLA NORWIDA

Cóż warte uczucia, wytłumacz proszę
Wzniosłość uczucia, głębia miłości,
Puste słowa, bez boskości.
Czy boskość mieszka w oazie zmysłów
W ciele tęsknoty, żądzy i zapomnienia?
Czyż nie jest człowiekiem
Ten bez krwi i kości spełnienia?
Odwieczne tętno wnętrza ziemi we mnie,
Gdy sięgam łona nieba.
Nie żyję, już umarłem
Ale nie tego mi trzeba.
Chcę widzieć ją w anieli cieniach nieba
Ją, moją najdroższą, Ojczyznę, gdy trzeba.

2007

WIERSZ DLA PRZYJACIELA

Przyjacielu z lat młodych, posłuchaj...
Minęły dziesiątki lat, setki westchnień Ziemi,
Tysiące olśnień wschodu i zachodu Dnia,
Lecz nie minęła Przyjaźń, co jak Wieczność trwa.
Skarb jej trzymam w swych dłoniach, zadumana,
W zachwycie...
Jak się narodził, jak się odnalazł
Ten mój zgubiony talizman... na życie.
Co z nim począć, gdzie schować, utulić w podzięce
Ten mój talizman na życie i szczęście w udręce.
Przyjacielu z lat młodych, posłuchaj...
To cała Wieczność gra!

2008

MASKI

Codziennie zakładam maskę, czasami częściej, w ciągu dnia,
Maskę radości i zadowolenia , albo... obojętności i milczenia.
Czy to źle?
Przecież w różnych okolicznościach i losu przeciwnościach
Płonę jak żywy ogień albo... gasnę stłumiona falą przypływu.
Jestem - mikroskopijną cząstką Kosmosu
I jako taka podlegam walce jego żywiołów,
Ziemi, co ciągle żyjąc wydaje wysokie plony
Albo umiera z pragnienia bez orzeźwiającej Wody,
Drzewa, co rodząc smaczne owoce
Chowa w swym wnętrzu tajemnice na zawsze mi obce.
A Płomień w mym ciele, wydobyty z głębin samej Ziemi,
Co opromienia się aureolą Słońca ofiarowując mi maskę Lwa?
Pod nią chowam urazy i kompleksy minionego dnia...
I tylko Eter, z nieograniczoną przestrzenią cudownej wolności
Wkłada mi maskę ...wolnego wyboru... w szarej codzienności!

2009


 

JEST TYLKO JEDNA DROGA

Jest tylko jedna droga którą idę
Jedna ścieżka jeden drogowskaz
Nieomylny krajobraz raju nieba rozstąpienie
Z wszechmocnym pragnienia miłości przepełnieniem
Na drodze tej nie ma skarg i zażaleń
Nie ma cierpień i ukrzyżowania
Krzyż jest tylko drogowskazem na skraju dróg rozstania
Są ślady bosych stóp i zapach szaty
Co zło pochłania żal i cierpienie głuszy
A nienawiść zniewala i z wielką mocą kruszy
Na drodze tej kropelki rosy koją każde uciśnienie
Jak kiedyś... Jego ciemiężenie
Kwiaty serca swe otwierają chłonąc nektar miłości
A oczy zwierząt są zamiast łez pełne radości
Łzy Weroniki tocząc się strugą bez miar rzewną
Drążą przestrzenie serc aż po same sedno
Ja- chustę jej tuląc do piersi spragnionej
Myślę o spotkaniu na wieczność z marzeniem utajonym
I na tej to drodze- On... serce otworzy... wyciągnie ramiona
.................................
I nie będzie już więcej ni łez ni cierpienia
Świt wstanie wolny bez płaczu wojny i bez zniewolenia

2007

PAN JEST PASTERZEM MOIM

Pan... pasterzem moim..
To On przechadza się w ogrodach moich snów
W orzeźwiającej woni cedrów Syjonu
I przeglądając się w błękitach tafli moich wód
Tuli je oczami róż Szaronu.
Złoto z Ofiru raduje oko Pana mego
W wonnościach mirry i kadzidła ma upodobanie.
Ja ...u progu domu mego dla Niego
Przywdziewam miłości szatę na przywitanie.
Pan... szczęściem moim niewysłowionym...
Weselem, nadzieją żywota mego
Choćbym szła nawet inną drogą ...
Zła nie ulęknę się, bo On jest zawsze ze mną.
Do Ciebie Panie wznoszę duszę moją
Otwieram serce, wyciągam wątłe ramiona
Przyjmij mnie, wejdź w progi moje
Panie..., Boże mój... zbawienia mojego wiecznego...

2009

POZWÓL MI TYLKO

Na skrzydłach aniołów uniosę ciebie dobry człowieku
Niepewność losów kruchość twojego zaistnienia
Pozwól mi tylko
Trwać chwilkę w zakolach serca twojego cierpienia
Ból krzyk żałosny męczarnię ciała sercem swoim ukoję
Pozwól mi tylko
Być krótką chwilką w duszy twojej tęsknocie pragnienia
Uwierz na skrzydłach aniołów uniosę twoje marzenia
W wieczność jedynego wywyższenia ...
Pozwól mi tylko
Dotknąć łez twoich spełnienia...
Na skrzydłach aniołów przytulę ciebie dobry człowieku
Mrok cienia myśli oszołomienie
Pozwól mi tylko
Być z tobą blisko uwierz w poranek twojego zbawienia
Na skrzydłach aniołów przeniosę ciebie...
W radość i miłość boskiego tchnienia...
Dobry człowieku...
Pozwól mi tylko

2010


PUSTYNIA MIŁOŚCI

Gwiazdy przed tobą rozrzucę
Kobierzec miękki puszysty energetycznie doskonały
Żebyś mógł stąpać po nim cichutko
Królewiczu mały
W szatę kwiecistą snów kolorowych ciebie ubiorę
W błyski tajemnic świtów porannych wonie
Byś szczytów nieba dosięgał
Ziemię żarów brał w dłonie
Drogę ciernistą tobie siankiem wymoszczę
Głowę otulę nimbem boskości
Mój ty księżycu
Słonko radości
Cóż jeszcze mogę ci dać teraz
Kochany synu... na pustyni miłości

2010


TANIEC MIŁOŚCI

Na niewidzialnych strunach światła
W poezji moich marzeń
Subtelnie płynę ciałem
Nie ulegając grawitacji
Smukłość nóg i giętkość talii
Przypomina bezcielesną istotę światła
Ja- tancerka kosmicznego baletu
Zawieszona między ziemią a niebiańskością zdarzeń
On- czuły boski towarzysz mojego tańca
Prowadzi mnie dalej i coraz wyżej
Aż spiralnym piruetem
W harmonii kosmicznego ruchu
Dosięgnę gwiazd...
W ich bezpiecznym kojącym blasku
Napływają wspomnienia domu...
Stoję na jego progu
Na mlecznobiałej drodze moich snów
W promiennej sukni świateł dobra gwiazd
W pragnieniach miłości skrywanych tajemnic
Z bukietem korali onieśmielonych łez
I w kryształowej cielesności
Urzeczona pytam... co dalej...
......................................
Mogę wrócić do ziemskich zdarzeń...
.......................................
Spokojnie układam się do snu
I na progu błogości tuż obok
Dotykam mistycznej róży
Jej wonność i poranna rosa na policzku płatków
Przypomina mi o cudowności przebytej podróży
Gwiezdny towarzyszu tańca...zabierz mnie ze sobą...
W promieniach wschodzącego słońca, w promieniach miłości...
Popłyńmy... my- cząsteczki minionych i przyszłych zdarzeń...

2009


SAMOTNOŚĆ

Panie mój...
Z bezmiaru wód z czeluści Ziemi
Z pustyni nicości ignorancji i głupoty
Wołam do Ciebie
Zabierz... zimną samotność niemoc
Pychę milczenia
I ciszę serc co miast gorącymi być
Suchymi pozostają w ostatnich chwilach tchnienia
Zabierz... żal żałość nędzę rozpaczy
W wędrówce tułaczej
Boże Abrahama Izaaka Jakuba
Panie Boże mój
Wołam do Ciebie
......................
Usłysz mnie... Boże mój...
.....................
Zamień samotność pustki w morze spełnienia
Bezsilność ciał w siłę tworzenia
W dobro zmień zło zaułków mroku błądzących
A żądze ludzkiego istnienia
W kropelki porannej rosy
Na liściach z miłości drżących
Ty... moja miłości
Rozchyl płatki róż dla kropel spełnienia
Ty- Światłości wiekuista
I Niebo... szczęściem dobrocią gorejące...
Dla wszystkich w swej miłości nieustające...
Utul i mnie... przygarnij... ukołysz do snu...
2010


JA I TY

Ja i Ty- dwie nieme dusze w przestrzeni ziemskich skojarzeń
Zawieszone na kroplach gwiazd olśnionych historią zdarzeń
Ja i Ty- jak dzień i noc spotkane razem
Z zachwytem świtu i nocy z cieniami wrażeń
W kołowrocie wcieleń i niezrozumiałych znaczeń
Ty i Ja- jak Jin i Jang złączone
Ludzkim doświadczeń bagażem i Boskim wymiarem marzeń
W plątaninie nieprzypadkowych żywiołów i przeznaczeń
Ty i Ja- jak ogień i woda nienasycone
I tylko w sercu Boskości spełnione...

2009

ELŻBIETA BIEŃKO - KORNACKA
 

 
Kategoria: Wiersze | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 1440 | Pobrań: 0 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Życie [174]
Miłość [129]
Tęsknota [32]
Wiersze [43]
Anioły [14]
Wiosna [9]
Przyjaźń [46]
Kwiaty [9]
Dzień dobry [18]
Dobranoc [67]
Erotyk [10]
Las [1]
Lato [2]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024