|
Położna między Hiszpanią a Francją Andora zaliczana jest do „państw karłowatych”. Ktoś kiedyś powiedział, że na mapie Europy wygląda jak „rozłożona na ziemi chusteczka do nosa”, a w jednym z przewodników znajdziemy komentarz, że turysta przebywający w Andorze może się poczuć jak Guliwer w kraju liliputów. Ale czyż małe nie może być piękne?
Najstarsze ślady obecności człowieka na terenie dzisiejszego Księstwa Andory (wisiorki z zębów jelenia, ozdoby z muszli, groty strzał) odnalezione na stanowisku archeologicznym La Balma de la Margineda datuje się na ponad 10 tys. lat p.n.e. Jednak dla Andorczyków większe znaczenie ma ślad zostawiony znacznie później. Ślad, który pozostawił cesarz Karol Wielki, który według legendy w 805 roku założył Andorę, nadając mieszkańcom Kartę Zasiedlenia w zamian za ich pomoc w walce z Saracenami. Nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego to wydarzenie, ale opowieść o Karolu Wielkim jest tak zakorzeniona w tradycji, że nawet w hymnie narodowym Andorczycy śpiewają „Karol Wielki, mój ojciec, wyzwolił mnie od Arabów”.
 Kolory niebieski, żółty i czerwony w fladze Andory są swego rodzaju połączeniem flag Hiszpanii oraz Francji, które przez stulecia sprawowały protektorat nad Andorą. Wpływy wielkich sąsiadów widoczne są również w innych dziedzinach – głowie państwa (dwaj współksiążęta, prezydent Francji oraz hiszpański biskup z La Seu d'Urgell), oficjalnym języku (kataloński), kuchni (z Katalonii np. crema catalana – pudding o smaku cynamonu i palonego karmelu, all-i-oli – ostry sos czosnkowy) czy kulturze (tradycyjny strój podobny do katalońskiego, taniec contrapás przypominający katalońską sardanę).
 Atrakcyjność Andory opiera się również na jej dwóch odmiennych obliczach – zimowym, kiedy amatorzy zimowego narciarstwa nie mają powodów do narzekania, oraz w trakcie pozostałych pór roku, kiedy zwolennicy pieszych wędrówek na zielonych zboczach Pirenejów w idealnych warunkach mogą podziwiać przyrodnicze bogactwo tego małego kraju. Te dwie możliwości to nie jedyne opcje aktywnego spędzania czasu w Andorze. Mało tego, Księstwo Andory z czystym sumieniem możemy nazwać królestwem sportu. Jazda konna, jazda na rowerze, wspinaczka górska, wędkarstwo, pływanie, golf, łyżwiarstwo, jazda na quadach,… a to wszystko w kraju o powierzchni 468km kwadratowych, w którym w 1965 roku Rada Generalna sportem narodowym ogłosiła narciarstwo.
 Jest jeszcze jeden istotny powód, dla którego turyści odwiedzają Andorę – zakupy w bezcłowych sklepach. Zanim wprowadzono euro, turyści w sznurach samochodów i autokarów czekali na przejściach granicznych, aby w zatłoczonych centrach handlowych kupić w atrakcyjnej cenie sprzęt elektroniczny, kosmetyki, słodycze, alkohol oraz papierosy. Wprawdzie obecnie został tylko cień tego ogromnego szaleństwa zakupów sprzed 2002 roku, ale również dzisiaj wielu przyjezdnym zakupy w Andorze sprawiają ogromną radość.
Martyna Świątek
etraveler.pl
|
Smak chwil
