Każdy z nas okazuje miłość na swój sposób. Lucyna
poprzez opiekę, troskę i karmienie, ale poprzedni partner zarzucił jej,
że jest nadopiekuńcza. Kuba poprzez dawanie wolności, jednak jego
dziewczyna jest zdania, że nie jest on w związek dostatecznie
zaangażowany.
Jak kochać dobrze, mądrze? Tak, byśmy byli szczęśliwi i my i partner, by związek się rozwijał i dawał satysfakcję?
1. Dawaj z serca i rozsądnie
Dla niektórych miłość to dawanie. Owszem – też. Ja powiedziałabym, że to
wymiana. Jeśli tylko dajesz, po pewnym czasie możesz mieć żal do
partnera, że nic nie otrzymujesz. Dawaj, ale tylko tyle ile możesz i
chcesz. Jeśli notorycznie dajesz zbyt wiele - istnieje ryzyko, że kiedyś
wypomnisz to, jak bardzo się poświęcasz. A wtedy licytacji zasług i
zaniedbań nie będzie końca.
2. Nie wymuszaj zobowiązań do miłości i nie stawiaj warunków
Chcemy być kochani. Pragniemy tego jak niczego innego na świecie,
dlatego czasem chcemy przyspieszyć ciąg naturalnych zdarzeń. Rozwój
uczucia miłości to pewien proces, miewa różne fazy, etapy. Pozwól na to.
Ciągłe pytania o uczucie (kochasz mnie? czy już mnie kochasz?)
wzbudzają tylko niepotrzebne napięcie i poczucie winy u partnera, który
ma wolniejsze tempo.
Nie mówię o sytuacji, kiedy nasz ukochany/a już trzeci rok nie jest
przekonany/a o uczuciu do nas, ale o tych pierwszych miesiącach, kiedy
nasza relacja i uczucia między nami dopiero się klarują. Nie można
zmusić kogoś do tego, żeby czuł coś innego, niż czuje. Nie żądaj też dowodów miłości.
Nie stawiaj warunków. Albo kogoś kochasz takim jakim jest albo nie (nie
mówię o sytuacjach, które wymagają, np. leczenia jak nałogi etc).
3. Nie bądź drobiazgowy/a
Staraj się nie "czepiać" szczegółów. Nikt nie jest idealny, Ty też z
pewnością nie. Każdy z nas ma pewne punkty graniczne, czyli takie
kwestie, które uważamy w związku za kluczowe czy priorytetowe (np. nie
wchodzi w grę partner bez poczucia humoru lub partnerka nietolerująca
zwierząt etc).
Jednak, gdy dobierzemy się pod względem naszych najważniejszych potrzeb,
drobiazgi możesz sobie odpuścić. Czy to, jak wyciska pastę z tubki lub
kroi chleb, ma aż takie znaczenie? Nie znajdziesz partnera, który będzie
Ci odpowiadał we wszystkim, więc oddziel sprawy ważniejsze od
nieistotnych.
4. Naucz się przyjmować
Z licznych badań i moich obserwacji wynika, iż kobiety mają z tym
większy problem z braniem. Ale nie jest to oczywiście regułą. Mężczyźni
lubią dawać (myślę o dojrzałych mężczyznach i nie o wiek tu chodzi, a
nie o wiecznych chłopcach z syndromem Piotrusia Pana). Z resztą płeć nie
ma tu większego znaczenia. Kiedy dajemy - chcemy, by to sprawiało
radość. Po co dawać, jeśli ktoś albo jest wciąż niezadowolony z
otrzymanych "prezentów" lub gdy twierdzi, że nic nie jest mu potrzebne.
To gasi naszą ochotę. To też ucina wymianę, która jest tak w związku
ważna. Przyjmuj z radością i wdzięcznością i daj sobie sprawiać
przyjemności.
5. Nie nakładaj nadmiernych oczekiwań (on/a Cię nie uszczęśliwi)
Zadaj sobie pytanie: po co jest mi ten mężczyzna/ta kobieta? Jeśli po
to, żebyś wreszcie była szczęśliwa, żebyś czuł się prawdziwym mężczyzną,
żeby w końcu odnaleźć sens życia, mieć dla kogo żyć, żeby poczuć się
piękną itd., itd. to… możesz się srodze rozczarować. Takie oczekiwania
wobec partnera to ogromny ciężar. On ma sprawić, żebyś Ty się
uśmiechała? A jeśli nie będzie w stanie? To znaczy, że nie kocha, że
związek jest nieudany? Nic bardziej mylnego.
To oczekiwania nałożyłaś/łeś zbyt wygórowane. Tylko Ty możesz sprawić,
żebyś była szczęśliwa, żebyś czuł się ze sobą dobrze. Drugi człowiek
jest tylko (aż) dopełnieniem, uzupełnieniem Twojego życia. Może
najpiękniejszym, może nawet najważniejszym, ale nie jedynym. I z
pewnością nie może dać Ci tego, czego Ty sam/a nie dajesz sobie.
6. Zachowaj swój odrębny świat i wspieraj jego
Często obserwuję taki oto schemat: jesteśmy sami, mamy przyjaciół,
pasje, dodatkowe zajęcia; poznajemy jego/ją i nagle zawężamy swój świat
tylko do tej jednej osoby. Rezygnujemy z nauki języka, spotkań ze
znajomymi. Jesteśmy tylko "my". Rozumiem, że będąc singlami, mamy po
pierwsze - nieco więcej czasu do zagospodarowania w pojedynkę, po drugie
- gdy kogoś poznajemy, pewne kwestie ulegają przewartościowaniu, to
normalne. Ale, żeby tak o 180%?
Pewna doza odrębności służy związkowi. Pozwala ona na realizację siebie
poza relacją, z różnymi ludźmi, w różnych sytuacjach. Daje szansę na
rozwój, pozwala za sobą zatęsknić. Pozwala zachować atrakcyjność.Udany związek to dwa zbiory częściowo zachodzące na siebie (pamiętacie z
przedszkola?). Podkreślam słowo "częściowo". W jakiej części to sprawa
indywidualna i negocjowana w każdej relacji, ale z pewnością zlanie się
zbiorów jest niebezpieczne.
7. Komunikuj, o co Ci chodzi (potrzeby)
Umiejętne komunikowanie się to podstawa związku. Przede wszystkim ważne,
żebyście ze sobą rozmawiali. A w tych rozmowach, żebyście wyrażali to,
co czujecie, co myślicie i czego chcecie. Nie każcie partnerowi się
domyślać (on to powinien wiedzieć, jak mnie kocha to się domyśli itp.).
Partner to nie urządzenie rentgenowskie, nie jest w stanie prześwietlić
Twoich myśli. Powiedz wprost.
8. Doceniaj, uskrzydlaj, wyrażaj wdzięczność
Na początku związku jeszcze nam to jakoś idzie, ale im dalej w las, tym z
tym trudniej. W pierwszej fazie wszystko nam się podoba, komplementujemy partnera,
potem głównie wytykamy jego potknięcia, błędy i nasze zawiedzione
oczekiwania. Tylko, że to początek rozpadu. Nawet jeśli nie formalnego,
to z pewnością emocjonalnego. Przypomnij sobie, co Cię w nim zachwyciło,
co Ci się w niej spodobało? Doceniaj to co między wami dobre, fajne.
Ciesz się tym, co dostajesz. I mów o tym. Czy nie byłoby Ci dobrze,
gdybyś usłyszał/a: jestem szczęśliwy, że z Tobą jestem, dobrze mi z
tobą, lubię na ciebie patrzeć..? Więc zrób pierwszy krok i Ty to
powiedz.
9. Pozwól mu/jej być sobą, zobacz go/ją takim jakim jest
Jaki jest Twój ideał mężczyzny/kobiety? Jak często zadajemy sobie to
pytanie... No i wiemy: "wysoki brunet o nieprzeciętnej inteligencji,
zaradności i wrażliwości na sztukę" albo „drobna, niebieskooka
blondynka, wyrozumiała, skromna i namiętna". I szukamy. I może nawet
znajdujemy – pozornie wszystko się zgadza.
A potem okazuje się, że wysoki brunet miewa humory, a drobna blondynka swoje obce Tobie przyzwyczajenia. I co?koniec miłości?
Przede wszystkim nie szukaj w kimś swojego ideału. Rozumiem, że masz
wyjściowo jakiś, może nawet bardzo sprecyzowany gust, ale spróbuj się
trochę otworzyć. Przetrzyj oczy, rozejrzyj się, zaciekaw człowiekiem,
którego masz u boku. Zamiast dopasowywać go w swój oczekiwany model –
zauważ, poznaj. Początkowo masz jedynie wyobrażenie jaki on jest,
dopiero z czasem możesz mówić o tym jaki jest w rzeczywistości.
10. Chodzi o drobiazgi (małe przyjemności, niespodzianki, prezenty)
Drobiazgi nie są istotne, gdy mówimy o różnych drobnych
przyzwyczajeniach, które niestety często nas poróżniają. Są natomiast
ważne, gdy mówimy o przyjemnych drobiazgach dnia codziennego. Warto o
nie zadbać. Liścik w kanapce do pracy, kartka na lodówce, prezent bez
okazji, kupno ulubionego jogurtu na śniadanie – to wszystko sprawia
wrażenie, że o nim myślisz, że o niej pamiętasz. Nie wymagają od Ciebie
specjalnego wysiłku, a jak urozmaicają monotonną codzienność.
11. Czasem zrób coś tylko dla niego/niej
Wiesz, że on uwielbia krewetki, a Ty ich nie znosisz. Wiesz, że ona
marzy o pójściu z Tobą do filharmonii, ale to nie jest z kolei rozrywka
Twoich marzeń. Jest pewnie sporo różnych takich rzeczy. Nie jestem
zwolenniczką zmuszania się do czegoś. Jeśli on lubi krewetki, niech
zamówi w restauracji, kiedy jesteście na kolacji albo przyrządzi
samodzielnie w domu. Jeśli ona kocha muzykę poważną, niech zabierze na
koncert przyjaciółkę. Ale... raz na jakiś czas warto zrobić coś, co jest
gestem w kierunku drugiej strony. Czasem przyrządź kolację z krewetek
dla niego, od czasu do czasu kup wam bilet na koncert. Rób to wtedy z
chęcią i radością. Ot, taki podarunek.
12. Słowa mają moc (nie ośmieszaj, nie zawstydzaj, nie przezywaj, nie groź)
Często nie uważamy na to co do siebie mówimy. Mówimy, potem przepraszamy
(jeśli) i wydaje się nam, że sprawa załatwiona. Jeszcze w stosunku do
obcych potrafimy powstrzymać się przed wyrzuceniem z siebie potoku
złośliwości, agresji, wulgaryzmów. W kontakcie z najbliższymi bywamy
nieuważni, językowo niechlujni. To na nich wyładowujemy stresy i
napięcia z dnia, to w domu brakuje nam cierpliwości, wyrozumiałości,
łagodności. W miejscu, w którym powinniśmy być szczególnie ostrożni.
Myśl o tym, co mówisz. Słowa potrafią zranić do żywego.
13. Bądź czyli daj to co najważniejsze (czas, uwaga)
Żyjemy w czasach wiecznej pogoni. Podobno. Ja uważam, że do pewnego
stopnia możemy wybrać to jak żyjemy, ale nie oszukujmy się – większość z
nas żyje szybko. Nie mamy dla siebie czasu, mijamy się, widujemy w
przelocie. Potem staramy się trochę nadrobić, jedziemy na wspólne
wakacje, ale bywa, że każdy z nas z głową w swoim laptopie. Umyka nam
to, co między ludźmi najważniejsze. Bliskość. Związek to nie jedynie
wspólny dach i wykonywanie zadań (zakupy, remonty). Bliskość buduje się
poprzez czas, który mamy ze sobą i uważność na siebie. Podarujcie sobie
po kawałku z każdego.
14. Okaż zaangażowanie, pokaż, że Ci zależy
Znam osoby, które w relacji przyjmują pewną strategię, pt: nie pokazuj
zanadto, że ci zależy, wtedy on będzie się bardziej starał, wtedy
będziesz dla niej cały czas tajemniczy, atrakcyjny. Może jest tak do
pewnego stopnia, ale bardzo - do pewnego. Większość z nas, jeśli
jesteśmy dojrzali i nie obawiamy się bliskości, pragnie czuć, że druga
strona jest w związek zaangażowana. Nie oznacza to (jak pisałam
wcześniej) rezygnacji ze swojego dotychczasowego życia i pełnego
"poświęcenia się" wyłącznie relacji.
Myślę o takich gestach, słowach, które świadczą o naszym zaangażowaniu.
Jeśli tak jest – mów o tym, że Ci zależy, pokaż to poprzez wspólne
marzenia, plany. Rób nie tylko dla siebie, ale i dla Was. Dojrzały
partner to doceni.
15. Działaj na Waszą rzecz, dbaj o wspólne
No właśnie. To jest element okazania zaangażowania. Kiedy jesteś sam,
jesteś Ty – Twoje potrzeby, marzenia, plany. Kiedy się z kimś wiążesz,
jesteś Ty, jest On/Ona oraz jesteście Wy. Jest to co dzieje się z Tobą
(w Twoich uczuciach, myślach), z Nim/Nią i między Wami. Ważne, żeby to
rozróżniać i dbać nie jedynie o swoje czy jego/jej, ale w dużej mierze o
Wasze. Przykład? Planujecie wakacje – ona chce morze, Ty góry.
Możesz ulec jej potrzebom, możesz zrealizować swoje, ale możesz
uruchomić myślenie w innym kierunku – a co byłoby najlepsze dla Was jako
pary? Kolejny: Ty jesteś towarzyska, on niekoniecznie. Uwaga skierowana
jedynie na siebie – zawsze go namawiasz na wyjście i masz pretensje,
kiedy nie chce. Uwaga na niego – zawsze wychodzisz sama lub nie
wychodzicie wcale. Uwaga skierowana na Was – raz wychodzicie, raz nie.
Może brzmi to jak banał, ale bardzo często spotykam się z myśleniem w
kategoriach opozycyjnych: Ja - Ty. My nie jest w opozycji do niczego.
16. Związek zaczyna się od Ciebie
Niezwykle popularna sytuacja z gabinetu psychologa: "Nie jestem
zadowolona/y ze swojego małżeństwa. Moja żona jest okropna. Mój mąż do
niczego się nie nadaje. Gdyby nie jego nawyki wszystko byłoby dobrze.
Gdyby nie jej czepianie byłbym szczęśliwym człowiekiem. Proszę mi pomóc
coś zrobić, żeby on się zmienił. Co zrobić, żeby ona była inna?"
Wysłuchuję, czasem szczerze współczuję, a potem pytam o własną
odpowiedzialność za to, że sytuacja jest taka jak jest. Każdy ma w
związku 50% wpływu na relację.
Jak często oddajemy swoje 50% partnerowi!: On mi nie mówi, że mnie
kocha, ona nie dba o dom, ona mnie nie wspiera, on mnie nie słucha….
Zadaj sobie pytanie: A co ja robię dla naszego związku? Czy ja słucham,
wspieram, okazuję miłość? Czy ja mam coś na sumieniu? Co JA mogę
poprawić? Co zrobić ze swojej strony, żeby żyło nam się lepiej? Z moich
obserwacji wynika, iż rzadko jest tak, że wykorzystujemy całe swoje 50%.
Oczywiście bywa też tak, że bierzemy na siebie 80% (co także nie jest
dobre), ale częściej myślimy w kategoriach – to on/ona. A co Ty?
17. Zaprzyjaźnij się
Kochacie się. Mówicie to sobie, okazujecie. Bardzo dobrze. A czy
zastanawiacie się czasem czy Wy się lubicie? Czy oprócz miłości,
namiętności jest między Wami przyjaźń? Warto ją w związku pielęgnować.
Jeśli oprócz miłości się przyjaźnicie - prognozuję Wam fajne wspólne
życie.
Jeśli lubicie razem spędzać czas, gadać ze sobą i milczeć, śmiać się i
wspierać, jeśli akceptujecie swoje wady i słabostki (jak u przyjaciół),
jeśli jesteście wobec siebie lojalni i na siebie uważni, jeśli dajecie
sobie prawo do wyrażania nieskrępowanie emocji, myśli (jak to w
przyjaźni), jeśli możecie się czuć przy sobie sobą... To znaczy, że
macie duże szanse na długie i szczęśliwe życie ze sobą.
18. Bądź przygotowana/y na trudy i znoje
Nie oszukujmy się. Związek to nie jedynie spijanie sobie z dzióbków.
Zdarzają się chwile, kiedy jest trudniej. Warto pamiętać, że kryzysy są
dla związku naturalne i niestety nieuniknione. Nie ma co panikować, ani
tym bardziej wyciągać pochopnych wniosków (to już koniec, nie pasujemy
do siebie itp.).
To, co należy zrobić, to przyznać, że jest kryzys i dobrze go obejrzeć.
Czego on dotyczy, o co w nim chodzi, co on mówi o nas? A potem z niego
wyjść. Oczywiście, zdarzają się kryzysy tak wstrząsające związkiem, że
bycie potem razem wydaje się być niemożliwe. Ale znaczna większość
kryzysów jest łagodna i mija. Ważne, żeby potrafić je przechodzić. Jak?
Znaleźć w sobie cierpliwość do tego, by czas zrobił swoje i
determinację, żeby wyciągnąć z niego naukę dla relacji. Co poprawić,
żeby taki kryzys nie musiał się powtórzyć? Co robić inaczej, bo to co
robiliśmy do tej pory może nie zdało egzaminu? Pary, które mają niejeden
kryzys za sobą są w dużej mierze zgodni – przetrwane kryzysy potrafią
związek wzmacniać i zbliżać do siebie.
19. Załóż dobre intencje
Pomijając sytuacje toksyczne czy wręcz patologiczne (np. przemoc) dobrze
jest zrobić takie założenie: on/ona nie ma złych intencji. Można
oczywiście przypomnieć przysłowie, że dobrymi intencjami piekło jest
wybrukowane, ale myślę, że mimo wszystko intencje są ważne. Jest różnica
kiedy np. ktoś nam mówi przykre rzeczy (co się czasem niestety w
związku zdarza) dlatego, że chce nas zranić i sprawia mu to przyjemność
czy dlatego, że emocje go poniosły, a te emocje wynikają z faktu, że
bardzo mu zależy.
Emocje zawsze są wskaźnikiem, że chodzi nam o coś ważnego, że coś nas
porusza, angażuje. Lepiej założyć, że ktoś był nieuważny, niż że chciał
nam sprawić przykrość. Po co to wszystko? Bo kiedy wyćwiczymy się w
przypisywaniu złych intencji osobie, z którą żyjemy, potem bardzo trudno
odbudować więź i zaufanie. No bo jak zaufać komuś, kto chciał źle?
Lepiej przyjąć, że generalnie chcemy dobrze, tylko czasem brakuje nam
umiejętności (np. komunikacyjnych), cierpliwości... Nie chodzi o
usprawiedliwianie. Należy przyjąć odpowiedzialność za zachowanie. Ale
właśnie – zachowanie, które nie musi wynikać z miałkich czy szkodliwych
zamierzeń.
20. Racja czy udany związek?
Spotkałam ostatnio swojego pacjenta. Zapytałam, co u niego. Pamiętam, że
gros czasu na spotkaniach przeznaczał na mówienie o związkach. Często
zadawał mi pytanie – no i kto ma rację, ja czy ona? Bardzo było dla
niego ważne, żeby racja była po jego stronie. Ale tym razem było
inaczej. Powiedział, że jest w nowym związku, zakochany, szczęśliwy. "Po
raz pierwszy w życiu nie interesuje mnie, czy mam rację. Po co mi
racja, jak kocham i jestem kochany?"
Zapamiętałam to, bo to bardzo mądra konstatacja. Ileż my emocjonalnych
boi nie toczymy – o rację właśnie. Jakby nie wiem, co od tego zależało.
No, u wielu zależy – samoocena. Ale ci, których ocena własnej wartości
jest adekwatna i ci, którzy poznali smak mieści,
tym osobom racja nie jest do niczego potrzebna. Myślą i wiedzą swoje,
nikomu nie potrzebują niczego udowadniać. Nie są pyszni, są spokojni.
Wiedzą, że ważniejsze jest to, co pomiędzy ludźmi: miłość, przyjaźń i
emocjonalny przepływ. Życzę Wam wszystkim cudownej miłosnej wymiany.