Świąteczne dowcipy
Święta Bożego Narodzenia to czas spotkań z rodziną, pasterka i Kevin Sam
w Domu w telewizji. Są to radosne święta, więc szczypta dowcipów do
przekazania przy rodzinnym stole będzie jak najbardziej na miejscu.
-Szczęśliwego nowego Roku! -Zwariowałeś, w lutym? -To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Zbliżają się święta, lecz w rodzinie Jasia się nie przelewa. Zdesperowany Jasio pisze list do Św. Mikołaja. "Drogi Św. Mikołaju jestem bardzo biedny ale chciałbym dostać na gwiazdkę klocki lego, piłkę i kolejkę elektryczna." Panie
na poczcie nie bardzo wiedza co zrobić z tym listem, gdyż Jasio nie
napisał adresu do Mikołaja. Postanawiają przeczytać list, tak się
wzruszają losem biednego Jasia, że postanawiają spełnić jego życzenia.
Jednak pracownice poczty same dużo nie zarabiają więc pieniędzy
starczyło tylko na piłkę i klocki. Wysyłają prezenty do Jasia. Po jakimś
czasie przychodzi list od Jasia, panie na poczcie otwierają go i
czytają: "Drogi Mikołaju dziękuję ci za wspaniale prezenty, a tę kolejkę to pewnie na poczcie mi zwinęli."
-Kochanie, co byś powiedział, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie? -Daj spokój! Po co mamy sobie psuć święta?
Wigilia.
Stół zastawiony "jadłem wszelakiem", rodzice śpiewają kolędy, choinka
pięknie świeci lampeczkami a dziecko jak to dziecko czeka na prezenty. W
końcu dzwonek do drzwi. - To Święty Mikołaj - radośnie krzyczy mały chłopczyk - Prezenty przyniósł. Rzuca się do drzwi, otwiera i... Do mieszkania
rzeczywiście wtoczył się Św. Mikołaj, tylko tak napier***ny, że ledwo
mógł na nogach ustać. Walnął się na kanapę i powiódł mętnym wzrokiem po
biesiadnikach. Chłopczyk jednak nie zrażony tą sytuacją podbiegł do
niego, szarpnął go za rękę i powiedział: - Ja chcę taki duży, czerwony samochód strażacki z syreną. - Proszszę cieebie kuuurna barcco - odparł Św. Mikołaj, i podpalił mieszkanie.
Ksiądz chodzący po kolędzie, dzwoni do drzwi mieszkania. - Czy to ty, aniołku? - pyta kobiecy głos zza drzwi. - Nie, ale jestem z tej samej firmy!
-Jakiś facet przyłapuje Fąfarę, jak w lesie ścina choinkę. -Co, tniemy choineczkę na święta, bo nie łaska kupić u gajowego? -Tak - odpowiada wystraszony Fąfara. -W takim razie zetnij pan i dla mnie!
W wigilię chłop jedzie furmanką, a obok biegnie pies. Ponieważ koń biegnie leniwie, chłop bije go batem. - Jeszcze raz mnie uderzysz, to będziesz szedł piechotą! - mówi koń. - Pierwszy raz słyszę, żeby koń mówił! - dziwi się chłop. - Ja też! - mówi pies.
- Jak samobójca spędza święta Bożego Narodzenia? - Wiesza się na choince. Po świętach Bożego Narodzenia. Rozprawa w sądzie: - Dlaczego chcę się pan rozwieść z żoną? - Bo daje mi do jedzenia: barszczyk z uszkami, śledzia, karpia, karpia, kluski z makiem... - Proszę pana, przecież wszyscy na wigilię jedzą takie potrawy! - Możliwe, ale ona przyrządza mi je codziennie od siedemnastu lat!
W wigilię Bożego Narodzenia Kowalscy słyszą u sąsiadów straszny hałas. Kowalska komentuje: - Albo synek Nowaków dostał na gwiazdkę bębenek, albo Nowak zaczął śpiewać kolędy. Na Biegunie Północnym spotykają się dwaj Święci Mikołajowie. - Dlaczego jesteś taki smutny? - Bo w tym roku znów wypadło na mnie, że mam roznosić prezenty w Polsce. - Przecież Polacy to wspaniali ludzie! - Możliwe, ale jak wrócę od nich, to znów przez cały rok będę miał kaca!
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją: - Od kogo masz te włoskie kozaczki? - Od świętego Mikołaja. - A ten turecki kożuszek? - Od świętego Mikołaja. - A tę czapkę z lisa? - Od świętego Mikołaja. - Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja? - Nie. Bocian mi go przyniósł. Przyjaciel pyta Nowaka: - Jak minęły święta? - Wspaniale! Żona serwowała mi same zagraniczne potrawy. - Jakie? - Barszcz ukraiński, fasolkę po bretońsku, pierogi ruskie i sznycel po wiedeńsku z kapustą włoską.
Dwaj staruszkowie spędzają wspólne święta. Patrząc na gwiazdę betlejemską, jeden z nich wspomina: -
Moja żona kiedy zauważyła spadającą gwiazdę, powiedziała: "pomyśl o
czymś, a twoje życzenie spełni się, kiedy gwiazda spadnie". - Co było dalej? - pyta drugi. - Życzenie się spełniło. Gwiazda spadła na nią!
Pod koniec stycznia Nowak pyta spotkanego na ulicy kolegę: - Cóż to, Stefan, dopiero teraz choinkę niesiesz? - A no tak, bo na święta nie miałem pieniędzy, a teraz dostałem ją za darmo!
Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony: - Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę? - Może być jakiś drobiazg. Najlepiej jakieś małe BMW do jazdy po mieście! Do Świętego Mikołaja podchodzi dziesięcioletni skin i mówi: - Dziadu, daj piwo. - Ja prezenty daję tylko grzecznym dzieciom. Skin odwraca się, woła starszych kumpli i mówi: - Wytłumaczcie temu staremu dziadowi, że ja jestem grzeczny. Burek mówi do Azora: - Już nie mogę się doczekać tych świąt! - Dlaczego? -
Nie dość, że dostanę dwa worki świeżuteńkich kości, to jeszcze ludzkim
głosem będę mógł powiedzieć swojemu panu, co o nim myślę!
Fąfara pyta znajomego: - Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta? - Mam pełną lodówkę. - Czego? - Szronu. W noc wigilijną pies rozmawia z kotem. - Co dostałeś pod choinkę? - pyta pies. - Dwie tłuściutkie myszy. A ty co dostałeś? - kot zwraca się do psa. - Ciebie!!!
Co to jest: długie, czerwone i często staje? - Tramwaj. A co to jest: gruby, czerwony i jak wchodzi, to sprawia przyjemność? - Mikołaj!!!
Fąfarowa pyta męża: - Gdzie ty uzbierałeś tyle grzybów przed samą wigilią? - U Kowalskich na strychu. - To oni tam hodują grzyby? - Nie, suszą. Fąfarowie przed wyjściem na wieczorny seans do kina mówią do Jasia: - Nie zapalaj zapałkami świeczek na choince, mógłbyś rozniecić ogień w mieszkaniu! - No dobrze. Obiecuję, że nie będę ruszać zapałek. Przecież i tak wiem, w której szufladzie tatuś trzyma swoją zapalniczkę. Przedszkolak pyta kolegę: - Co dostałeś na gwiazdkę? - Trąbkę. - Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty! - To super prezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę! - W jaki sposób? - Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
Jasio pisze list do świętego Mikołaja: - "Chciałbym narty, łyżwy, sanki i grypę na zakończenie ferii świątecznych". Fąfara puka do drzwi sąsiadki i pyta: - Mogłabyś mi pożyczyć soli? - Nie. - A cukru? - Nie. - A może chociaż mąki? - Nie. - A czy w ogóle jest coś, co mogłabyś mi pożyczyć? - Tak. Mogę ci pożyczyć wesołych świąt! Piątego grudnia kilkuletnia Małgosia kładąc się do łóżka mówi do dziadka: - Kiedy rano się obudzę, chciałabym znaleźć w swoim łóżku piękną, jasnowłosą laleczkę! - Ja też chciałbym! - mówi dziadek.
Młody
marynarz popłynął w swój pierwszy rejs statkiem i cały grudzień miał
spędzić z dala od rodziny. Przed wigilią wywiesił w swojej kajucie
damski kostium kąpielowy i przypiął do niego kartkę z napisem: " Drogi św. Mikołaju! W tym roku proszę cię tylko o jeden prezent. Jeśli możesz, to wypełnij ten kostium czymś konkretnym". Ksiądz
przychodzi po kolędzie do biednej rodziny mieszkającej na wsi.
Pociesza, że święta rodzina też była biedna i zostawia obrazek
przedstawiający Jezusa, Józefa i Maryję. Gdy tylko wyszedł, ojciec
bierze obrazek do ręki i mówi: - Widać nie byli tak biedni jak my, bo mieli pieniądze na fotografa! Jasio mówi do mamy: - Mamusiu, chciałbym ci coś ofiarować pod choinkę. - Nie trzeba syneczku. Jeśli chcesz mi sprawić przyjemność, to popraw swoją jedynkę z matematyki. - Za późno mamusiu. Już ci kupiłem perfumy!
Na kompanię wchodzi św. Mikołaj. Z łóżek zeskakują wszyscy żołnierze, stają na baczność i chórem wołają: - Czołem obywatelu sierżancie! Mikołaj: - Jak zgadliście, że jestem waszym sierżantem? - Bo spod kapoty wystaje panu karabin, z worka wypadł panu granat, a zamiast laski trzyma pan rusznicę. Przed Bożym Narodzeniem ksiądz spotyka dwóch punków. - Przyszlibyście chłopcy choć raz do kościoła zobaczyć szopkę, pośpiewać kolędy... Punki wybuchają śmiechem. - Brudasy! Skorzystalibyście chociaż z wanny - mówi obrażony ksiądz i odchodzi. Po chwili punk pyta kumpla: - Ty, co to jest wanna? - Nie wiem, nigdy nie byłem w kościele. - Mamo, czy to prawda, że Pan Bóg nas karmi? - Oczywiście. - I że dzieci przynosi bocian? - Tak. - I że prezenty rozdaje św. Mikołaj? - Tak. - To po jaką cholerę trzymamy w domu tatusia? W sądzie toczy się sprawa o pobicie. Sędzia pyta oskarżonego młodzieńca: - Dlaczego pobiłeś swojego ojca? - Nie pobiłem ojca, tylko św. Mikołaja. Dopiero potem dowiedziałem się, że to mój ojciec.
Wieczór wigilijny. Podpity facet wracając do domu
od kolegi wstąpił do kościoła. W żłobku będącym częścią szopki
świątecznej ukrył butelkę wódki. Wieczorem wychodzi z domu, żeby zabrać
ze żłobka swoją flaszkę i pójść z nią do drugiego kolegi. Dochodząc do
kościoła słyszy śpiew: -"W żłobie leży..." - Do licha, znaleźli! Jasio krzyczy na cały głos: - Święty Mikołaju, przynieś mi zdalnie sterowanego robota! Mama: - Dlaczego tak wrzeszczysz? Przecież św. Mikołaj słyszy każdy szept. - Ale tatuś jest w sąsiednim pokoju i może nie usłyszeć. Lekcja wychowawcza. Nauczycielka pyta dzieci,
kim chciałyby zostać, kiedy dorosną. Dzieci wymieniają zawody
piosenkarza, aktora, strażaka, policjanta... tylko Jasio mówi, że
chciałby zostać św. Mikołajem. - Czy dlatego, że rozdaje prezenty? - pyta nauczycielka. - Nie. Dlatego, że pracuje tylko jeden dzień w roku! W noc wigilijną chłop wchodzi do obory, patrzy na krowy i mówi: - Powiedzcie coś. Podobno w tą noc zwierzęta mówią. - Nie umiemy po polsku, jesteśmy rasowe krowy holenderki.
Jasio cierpliwie wyczekuje na prezenty od świętego Mikołaja. W końcu o północy zniecierpliwiony pyta: - Mamusiu, kiedy wreszcie przyjdzie święty Mikołaj? - A czy ja wiem syneczku, o której godzinie wróci twój tatuś z knajpy?
Fąfarowa siedzi w kuchni i przygotowuje potrawy wigilijne. Nagle słyszy głos Jasia dobiegający z pokoju: - Mamo, choinka się pali! - Tyle razy ci mówiłam, że nie mówi się "pali", tylko "świeci". Po chwili: - Mamo, firanki się świecą!!!
Kolega pyta Fąfarę: - Czy w tym roku kupiłeś coś pod choinkę? - Owszem, udało mi się kupić stojak.
Fąfarowie przygotowują się do wieczerzy Wigilijnej. W pewnej chwili Fąfarowa pyta męża: - Czy zabiłeś już karpia? - Tak, utopiłem go!
Policjant wypytuje świętego Mikołaja: - Obywatelu Mikołaju, czemu tak krzyczycie i płaczecie? - Jakiś złodziej ukradł mój worek. - Z premedytacją? - Nie, z prezentami!
Święty Mikołaj przeciska się przez komin do dziecięcego pokoju, aby zostawić prezenty. Zamiast dziecka, zastaje śpiącą, nagą, ponętną blondynkę. Mówi do siebie: -
Jeśli wykorzystam okazję, to nie będę mógł wrócić do nieba. Jeśli zaś
tego nie zrobię, to - Mikołaj spogląda na swoje spodnie - jak się
przecisnę przez komin z powrotem na dach?
Jaka jest ulubiona kolęda świeżo upieczonych rodziców? - Cicha noc.
Dwóch
chłopców spędza noc przed wigilią u dziadków. Przed pójściem spać,
klękają przed łóżkami i modlą się, a jeden z nich ile sił w płucach woła
głośno: - Modlę się o nowy rowerek, modlę się o nowe żołnierzyki, modlę się o nowy odtwarzacz dvd... Starszy brat pochylił się i szturchnął go mówiąc: - Dlaczego tak krzyczysz? Bóg nie jest głuchy. Na to chłopiec: - Nie, ale babcia jest.
Pewnego
Bożego Narodzenia, bardzo dawno temu, Święty Mikołaj przygotowywał się
do swojej corocznej podroży. Jednak wszędzie piętrzyły się problemy... Czterech
z jego elfów zachorowało, a zastępcy nie produkowali zabawek tak szybko
jak elfy, więc Mikołaj zaczął podejrzewać, ze może nie zdążyć...
Następnie pani Mikołajowa oświadczyła mu, ze jej Mama ma zamiar wkrótce
ich odwiedzić, co bardzo zdenerwowało Mikołaja. Na domiar złego, kiedy
poszedł zaprzęgać renifery, okazało się, że trzy z nich są w
zaawansowanej ciąży, a dwa inne przeskoczyły przez płot i zwiały Bóg
jeden wie dokąd. Mikołaj zdenerwował się jeszcze bardziej ... Kiedy
zaczął pakować sanie, jedna z płóz złamała się. Worek runął na ziemię, a
zabawki rozsypały się dookoła. Wkurzony Mikołaj postanowił wrócić do
domu na kawę i szklaneczkę whisky. Kiedy jednak otworzył barek, okazało
się, ze elfy ukryły cały alkohol i nic nie było do wypicia...
Roztrzęsiony Mikołaj upuścił dzbanek do kawy, który roztrzaskał się na
kawałeczki na podłodze w kuchni. Poszedł wiec po szczotkę, ale okazało
się, ze myszy zjadły włosie, z którego była zrobiona... I właśnie wtedy
zadzwonił dzwonek do drzwi... Mikołaj poszedł otworzyć. Za drzwiami stał
mały aniołek z piękną, wielką choinką. Aniołek radośnie zawołał: - Wesołych Świąt, Mikołaju! Czyż nie piękny mamy dziś dzień? Przyniosłem dla Ciebie choinkę. Prawda, że jest wspaniała? Gdzie chciałbyś, żebym ją wsadził? .... I stąd wzięła się tradycja aniołka na czubku choinki....
|