Pewna dziewczynka
postanowiła zrobić babci prezent i nagrać jej na imieniny płytę z życzeniami.
Stoi na ulicy i zatrzymuje samochody. Zatrzymuje się facet i pyta:
- A gdzie ty
jedziesz dziewczynko?
- Jadę do miasta
nagrać babci płytę z życzeniami.
Facet wziął
dziewczynkę, ale spodobała mu się więc wjechał w krzaki, zdjął spodnie i mówi:
- No, to wiesz co
masz robić?
A dziewczynka wzięła
kuta*a do ręki, dmuchnęła na niego dwa razy i mówi:
- Kochana babciu....
Pani do dzieci w
klasie:
- No to teraz
wyjmiemy karteczki i piszemy klasówkę.
Na to Jasiu:
- Ja ci dam stara
kurwo klasówkę, jak ci przypierdolę to zobaczysz. Pani z płaczem poleciała do
dyrektora:
- Panie dyrektorze.
Chciałam zrobić klasówkę a Jasiek powiedział że mnie pobije
- Taki mały, rudy?
- No, tak
- Ooo! ten to
potrafi przyjebać..
Na lekcji w
Moskiewskiej szkole pani przepytuje dzieci jak uczciły rocznicę rewolucji
październikowej. Sierjoża wraz z ojcem był w fabryce i pomagał w wykonywaniu
zadań ponadplanowych. Wania wraz z mamą i tatą sadzili drzewa w parku.
Wszystkie dzieci już opowiedziały, tylko Sasza nie.
- No, Sasza pochwal
się jak uczciliście tą rocznicę?
- Bawiliśmy się z
tatą w Armię Czerwoną.....
- To bardzo ciekawe,
a co robiliście?
- Poszliśmy do
sąsiadki. Tato ją zgwałcił, a ja ukradłem zegarek.
- Czy u was w domu
wisi portret kochanego prezydenta Bieruta? - pyta się Jasia zaangażowana
politycznie pani nauczycielka.
- Nie
- A towarzysza
Stalina?
- Też nie, ale gdy
UB wypuści tatusia z więzienia to on na pewno ich powiesi - zapewnia Jasiu.
Jasiu wychodzi z
domu z karabinem i w hełmie.
Mama: Jasiu, gdzie
ty idziesz?
Jasiu: A idę na
wojnę, pozabijam paru Niemców i wrócę...
Mama: Nie boisz się,
że cię zabiją?
Jasiu: (ogromnie
zdziwiony) Mnieee??? A za co???
Pewna rodzina
wynajęła sobie studenta do opieki nad synem Jasiem. Jasiu bardzo lubił
studenta, a student Jasia. Jednak kiedy Jasiu skończył te (powiedzmy) 12 lat,
rodzina postanowiła Jasia uświadomić. A któż się do tego lepiej nadaje niż
student? Student oczywiście poprosił o rozmowę z Jasiem na osobności.
- Pamiętasz, Jasiu,
co robimy z tymi dziwkami co weekend?
- Oczywiście, że
pamietam!
- To od dzisiaj
musisz wiedzieć, że pszczółki i motylki robią to samo.
Jasio krzyczy do
ojca:
"Tato barometr
spadł!!!"
"O ile?"
"O jakieś dwa
metry..."
Do przedszkola dla
dzieci katolików oraz protestantów w Irlandii przybył na rutynowe badania
lekarz. Mały protestant Johnny zauważył swoją koleżankę - katoliczkę Anne
rozebraną do naga, uważnie się jej przyjrzał, po czym skomentował:
- Nigdy bym nie
przypuszczał, że różnice między protestantami a katolikami są aż tak wielkie.
Pani na lekcji
biologii pyta:
- Jasiu, powiedz mi
ile pies ma zębów.
- Pies - odpowiada
Jaś - ma cały pysk zębów.
- Nasza nauczycielka
mówi sama do siebie, czy wasza tez?
- Nie, nasza myśli,
że jej słuchamy!
- Tato daj mi tysiąc
złotych!
- Na co?
- Idę na mszę i
potrzebuję na napiwek dla księdza!
Zdenerwowana mama do
córeczki:
- Wiesz co się
dzieje z małymi dziewczynkami, które nie zjadają wszystkiego z talerza?! - mówi
zdenerwowana mama.
- Wiem, pozostają
szczupłe, zostają modelkami i zarabiają kupę forsy.
Dumny ojciec do
synka:
- Bocian przyniósł
ci siostrzyczkę, chcesz ją zobaczyć?
- Później - pokaż mi
najpierw bociana.
- Zabraniam ci
używania brzydkich słów - strofuje ojciec syna.
- Ależ tato, tych
słów używał Mikołaj Rej!
- Już więcej się z
nim nie baw!
- Kaziu, dlaczego
wnosisz to wiadro z wodą do sypialni?
- Bo tata prosił,
żeby go o piątej po cichu obudzić...
- Aniu, czy temu
chłopcu, z którym dziś byłaś na randce, cały czas mówiłaś: "nie", tak
jak ci kazałam?
- Tak, mamusiu!
- A co on ci
proponował?
- Na przykład pytał:
"Czy nie
przeszkadza ci, że cię tu dotknę?",
"Czy nie
przeszkadza ci, że tu włożę paluszek?"...
- Od dziś będziemy
liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale!
Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi
powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...
- Kaziu, jeśli
powiem: "Jestem piękna", to jaki to czas?
- Czas przeszły,
proszę pani!
Mama kąpie się w
wannie. Nagle wchodzi Wacuś i pyta:
- Mamusiu co to
takiego?
Zakłopotana mama po
krótkim namyśle odpowiada:
- Szczoteczka do
zębów ; taka duża szczoteczka...
- E tam wcale nie
duża. Tatuś to ma szczoteczkę i to na kiju! Widziałem, jak ciocia Lusia zęby
nią czyściła.
Nela nosi na
łańcuszku miniaturowy samolocik. Krzysio przygląda się uważnie.
- Podoba ci się mój
samolocik?
- Owszem, ale raczej
podziwiam lotnisko.
- Mamusiu, nasz
sąsiad powiedział, że jesteś fajna babka, i chętnie by cię zarżnął...
- Zerżnął synku,
zerżnął...
Jaś z Małgosią
spacerowali sobie po parku. Była piękna pogoda, po alejkach jeździły dzieci na
rowerach, spacerowali zakochani. A że była wiosna i w ogóle, nabrali ochoty na
małe bara-bara... Znaleźli odpowiednie miejsce, Małgosia położyła się więc na
trawie, na niej Jasio... Nagle Małgocha:
- Aaaaaaachhh!!!
- Tak ci dobrze
Małgosiu?
- Nie, ale mi jakiś
rower przejechał po szyi...
- Mamo, ile jest
pasty do zębów w tubie?
- Nie mam pojęcia,
syneczku.
- A ja wiem! Od
telewizora do kanapy!
Pani w szkole do
Jasia:
- Jasiu, twoje
zachowanie jest skandaliczne!!! Jutro przyprowadzisz ojca do szkoly!!
Jasio na to
(spokojnie):
- Ja nie mam ojca.
- A co mu się stało?
- pyta zdziwiona nauczycielka.
- Walec go
przejechał.
- No to niech
przyjdzie matka.
- Matkę też
przejechał walec.
- A dziadka masz? -
powiedziała z odrobiną zwątpienia.
- Nie.
- Czy jego też
przejechał walec?! - pytanie wykazywało nieomal zdumienie.
- Tak.
- A babcie?!? - tu
głos nauczycielki zaczął objawiać brak nadziei na uzyskanie pomyślnej
odpowiedzi.
- Też. -
odpowiedział (po raz trzeci monosylabą) Jasiu.
- Ale chyba masz
jakiegoś wujka czy jakąś ciocie którzy uniknęli tej strasznej śmierci!??! -
zapytała pełna zwątpienia, już prawie nie wierząc, że Jasio jej ulży.
- Nie. - głos Jasia
był tak samo spokojny jak na początku. - Wszystkich przejechał walec.
- Biedny Jasiu! Co
ty teraz zrobisz?? - zaczęła się użalać nad nim nauczycielka.
- Nic - odparł
rezolutny Jasio. - Będę dalej jeździł walcem.
Idą sobie Jaś i
Małgosia przez las na mszę. A że czasu mieli dużo, więc się (khm.. khm..) na
chwilkę zatrzymali. Wreszcie doszli i w te pędy do konfesjonału.
Jaś się spowiada:
- Raz zgrzeszyłem z
Małgosią, jak szliśmy przez las...
Małgosia się
spowiada (była druga w kolejce):
- Zgrzeszyłam z
Jasiem dwa razy...
Ksiądz:
- ????? dwa ? on
mówił, że raz...
Małgosia:
- Ale on zapomniał,
że my jeszcze będziemy wracać...
Przychodzi mały
Jasio do sklepu, kładzie na ladzie wesz i ...
- COCA COLE
poproszę!
Ale chłopczyku co ty
rob....
- Za wsze COCACOLA!
intonuje Jasio.....
- Jasiu kim jest
twój ojciec?
- On jest chory.
- Ale co on robi?
- Kaszle.
- Co Jasiu robi w
składzie przezerwatyw ????
- Przygotowuje
KINDER-Niespodzianki
Pani na lekcji
biologii do dzieci:
- Z czego składa się
serce?
Jasiu:
- Z dwóch komór, z
dwóch przedsionków i nóżek.
- Jasiu, serduszko
ma nóżki???!
- Słyszałem jak tata
mówił w nocy: No serduszko, rozłóż nóżki!
Jaś z Małgosią idą
przez las. Nagle zauważyli w krzakach kochającą się pare.
- Jasiu, co on jej
robi? - pyta Małgosia.
- Mierzy jej
temperaturkę... - odpowiada Jaś.
Idą dalej i widzą
drugą parkę, trzecią, czwartą... Doszli do polany.
- Jasiu, a może i ty
zmierzysz mi temperaturkę? - proponuje zalotnie Małgosia.
- No nareszcie, bo
już mi rtęć po nodze cieknie...
Na wycieczce
szkolnej w lesie Jasio pokazując palcem na czarne jagody pyta nauczyciela:
- Co to jest proszę
pana?
- Czarne jagody
Jasiu.
- A dlaczego one są
czerwone?
- Bo są jeszcze
zielone!
Mała Kasia bawi się
z dziećmi na plaży.
Przybiega do matki z
płaczem:
- Mamo, jakieś
dziecko uderzyło mnie w głowę!
- A kto to był,
chłopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, bo było
gołe!
Jasio dostał od
cioci z zagranicy niezwykły upominek - aparat do wykrywania kłamstw. Nazajutrz
wraca ze szkoły i od progu woła:
- Dostałem piątkę z
matmy!
Aparat:
- Piiip!
Mama strofuje synka:
- Nie kłam! Bierz
przykład ze mnie. Gdy chodziłam do szkoły, miałam same piątki!
Aparat:
- Piiip!
Ojciec dodaje:
- Bo wy macie teraz
za dobrze i nie chce się wam uczyć. Gdy ja chodziłem do szkoły...
Aparat:
- Piiip!
Ojciec stale straszy
swojego synka: "Jeszcze raz nie zjesz owsianki, a powiem policji",
"Jeszcze raz zobaczę dziury w spodniach, pójdę na policję...". Mały
Michał ma tego dość. Zjawia się pewnego dnia w komisariacie z rozbitym kolanem
i pyta:
- Czy był tu mój
tato?
- A o co chodzi?
- Czy skarżył, że
rozdarłem spodnie?
Policjant trochę
zdziwiony zorientował się szybko i mówi z uśmiechem:
- Tak, twój tato był
tutaj.
- W takim razie, ja
panu tez coś powiem: mój tato w nocy pędzi bimber w piwnicy!
Pani kiedyś w szkole
ogłosiła konkurs na najładniejsze zdanie z wyrazem ananas. Następnego dnia
dzieci przynoszą i czytają swoje zdania, a Jasio siedzi cichutko. W końcu pani
mówi:
- No Jasiu, a może
posłuchamy twojego zdania?
Na to Jasio otwiera
zeszyt i zaczyna czytać:
- Wczoraj tatuś
kupił całą skrzynkę jabłek. Sam je wszystkie zjadł, ananas wypiął dupę.
Pani w szkole
ogłosiła konkurs na wypracowanie z udziałem sfer wyższych, o miłości, i w
dodatku z wątkiem dramatycznym i religijnym.
I Jasiu napisał to
tak:
'O Boże, krzyknęła
hrabina. Zaszłam w ciążę, ale nie wiem z kim!'
I wygrał.
Pani poleciła
dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna".
Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej
kochamy naszą mamę, bo Matka jest tylko jedna ..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła
kolej na Jasia, więc czyta:
"Wieczorem, gdy
ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła
trzy flaszki Wyborowej. Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła:
'Matka! Jest tylko
jedna!'"
Jasiu miał napisać
zdanie złożone, które zawierać będzie dwa wyrazy 'pięknie'. Myśli, myśli
......:
'Wieczorem Małgosia
wróciła do domu i powiedziała że jest w ciąży, a ojciec na to: 'pięknie, ku**a,
pięknie!'.
Była w szkole
pogadanka o konieczności mycia ząbków przed spaniem. Na drugi dzień pani chce
sprawdzić, czy dzieci zapamiętały. Wzięła do tablicy Jasia. I pyta:
- Jasiu, co trzeba
zrobić przed spaniem.
Jasiu nic.
- No, drogie
dziecko, podpowiem ci, a co takiego robią przed spaniem twoi rodzice?
Jasiu, już w lepszym
humorze, bo już zna odpowiedz, ale trochę się waha.. - Pani wie. Ja wiem. Ale
czy to jest temat dla pierwszej klasy?
Na lekcji matmy:
- Nowak, podaj
liczbę dwucyfrową.
- 34.
- A jeśli
przestawisz cyfry?
- Nie wiem.
- Siadaj. Kowalski,
podaj liczbę dwucyfrową.
- 18.
- A jeśli
przestawisz cyfry?
- Nie wiem.
- Jasiu, podaj...
- 33.
Przychodzi ucieszony
Jasiu do domu, i mówi:
- Mamuś, dostałem
piątkę z polskiego!
- Co się cieszysz, i
tak masz raka.
- Mamusiu dzieci w
szkole mówią, że dużo jem.
- Nie, nie Jasiu.
Nie przejmuj się to nie prawda, tylko zjedz zupkę bo mi wanna potrzebna.
- Mamusiu dzieci w
szkole mówią, że mam długie zęby!
- Nie, nie Jasiu.
Nie przejmuj się, to nie prawda, tylko nic już nie mów bo mi podłogę rysujesz.
- Mamusiu, dzieci w
szkole mówią mi że mam duże okulary!!
- Jasiu, nie
przejmuj się, zdejmij je w przedpokoju, umyj ręce i chodź na obiad.
Po jakimś czasie do
domu wraca naprany ojciec i od progu woła:
- Cholera jasna, kto
tu kolarzówkę w przedpokoju postawił!!!
Skarży się Jasiu
mamie:
- Mamo, dzieci mówią
że jestem wampirem.
- Nie przejmuj się i
jedz szybciej ten barszczyk bo ci skrzepnie!
- Tato, wszyscy się
śmieją że mam same dwóje.
- Pij, nie p*.*dol!
- Tato, daleko jest
ta Ameryka?
- Nie godej tela,
ino wiosłuj!
- Tato, dlaczego
babcia biegnie zakosami?
- Podawaj naboje,
nie p*.*dol!
- Tato, znalazłem
babcię!
- Tyle razy Ci
mówiłem żebyś nie kopał dołków w ogródku!
- Jasiu, nie
obgryzaj paznokci - krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam
nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery
nie obgryzaj babci paznokci bo zamknę trumnę!!
- Jasiu dlaczego
spóźniłeś się do szkoły?
- Bo pewnej pani
zginęło 100 000 zł.
- I co? Pomagałeś
szukać?
- Nie! Stałem na
banknocie i czekałem aż odejdzie!!
Pewnego razu mały
Jasio wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.
"Tatusiu, co robisz ?" - pyta Jasio.
"Ehm.. nooo...
mamusia chciała mieć bobaska..." - mówi tatus.
Na to Jaś kładzie
się obok mamusi i mówi: " no to ja chcę rowerek!"
Na lekcji
nauczycielka pyta się dzieci kim chciałyby zostać w przyszłości. Padają różne
zawody: stolarz, lekarz, rzeźbiarz, nauczyciel, itp.
Gdy padło na Jasia,
powiedział tak:
- Chciałbym zostać
specjalistą od dewiacji seksualnych.
Pani trochę się
speszyła, ale chwilę potem mówi do Jasia:
- No to w takim
razie powiedz nam Jasiu co to znaczy.
Jasio zastanawia
się, myśli głęboko i zaraz potem mówi:
- Ja to pani
wytłumaczę na przykładzie: tam oto na przystanku PKS stoją trzy kobiety i jedzą
lody:
jedna gryzie, druga
ssie, trzecia liże loda. Niech pani powie, która z nich jest mężatką?
Pani po głębszym
zastanowieniu powiedziała, że ta, która ssie.
Na to Jasio:
- Nieprawda, bo ta,
która gryzie, bo ma obraczkę.
A to o czym pani
mówi to są właśnie dewiacje seksualne.
Pani poleciła
dzieciom napisanie zdań, w których wyraz "pięknie" występowałby raz,
dwa lub trzy razy. Następnego dnia pani egzekwuje pracę domową.
- Aniu?
- "Morze
PIĘKNIE szumi..."
- Dobrze. Bożenko?
- "Morze
PIĘKNIE szumi i ptaki PIĘKNIE śpiewają..."
- Doskonale. Jasiu?
(przy Jasiu są zawsze jakieś jaja)
- Wczoraj moja
siostra przychodzi wieczorem do domu i mówi do ojca:
"Tato, zaszłam
w ciążę."
Na to ojciec:
"No to pięknie,
pięknie, k...., pięknie..."
Nauczyciel polecił
uczniom napisać wypracowanie na temat: "Jak trzeba się uczyć?". Jasio
napisał:
-"Im więcej się
człowiek uczy, tym więcej umie. Im więcej umie, tym więcej zapomina. Im więcej
zapomina, tym mniej umie. Im mniej umie, tym mniej zapomina. Wiec po co się
uczyć?!".
Jasio na lekcji
religii z zakonnicą. Zakonnicą zadaje dzieciom taką zagadkę:
- Jest rude, ma
puszysty ogon, skacze po drzewach i je orzechy. Co to?
Jasio się zgłasza i
odpowiada:
- Na 99% jest to
wiewiórka, ale jak znam siostrę, to może być Jezus...
- Jasiu - pyta się
pani - biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
- Weżem.
- A dlaczego?
- Bo leżę i idę....
- Proszę pani, ja
się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu.
- Przykro mi Jasiu,
ale ja nie lubię dzieci.
- A kto lubi,
będziemy uważali.
- Powiedz mi, Jasiu
- pytają małego chłopca - czy twoja matka jest chora, że leży w łóżku?
A Jaś na to:
- Nie, tylko się
boi, żeby ojciec łóżka na wódkę nie sprzedał.
Nauczycielka zadała
dzieciom wypracowanie pt. "Co mój tata robi po pracy?". Pisze Jaś,
syn milicjanta.
"Tato po pracy
zawsze bierze gazetę i idzie do ubikacji. Chyba będzie srać, bo czytać przecież
nie umie..."
|