- Do kogo piszesz
ten list? - pyta żona męża.
- Czemu pytasz?
- Oj, ty zawsze
musisz wszystko wiedzieć! - odpowiada żona.
Kupiła sobie babka w
IKEYA'i najnowszy szyk mody: szafa do samodzielnego składania. Ale, że mąż
jeszcze nie wrócił z pracy więc postanowiła złożyć ją sama. Zrobiła wszystko
jak należy. Nagle przejechał tramwaj za oknem i szafa się rozleciała.
Spróbowała jeszcze raz, dokładnie z instrukcją. Szafa stoi jak malowana. Znowu
przejechał tramwaj i szafa się rozsypała. Kobita myśli: może nie mam zdolności
do majsterkowania, pójdę do sąsiada może on złoży lepiej. Sąsiad przyszedł
popatrzył w instrukcję i mówi, że wszystkie części są. Raz dwa trzy poskładał.
Przejechał tramwaj i szafa się rozpadła. Złożył jeszcze raz. Znowu tramwaj i
znowu szafa w częściach. W końcu sąsiad mówi:
- Wie pani co, to
złożymy ją jeszcze raz i ja wejdę do szafy i jak będzie przejeżdżał tramwaj to
zobaczę co tam puszcza, że ta szafa się rozpada. Jak powiedział tak i zrobił. W
tym momencie do domu przyszedł mąż. Patrzy i mówi:
- Jaka śliczna nowa
szafa. Podchodzi, otwiera i widzi w środku schowanego sąsiada.
A sąsiad:
- Ja wiem, że to
głupio brzmi, ale ja naprawdę czekam na tramwaj.
- Mija dziś 40 lat
od naszego ślubu. Może zarżnąć kurę?
- A co ona winna?
Po powrocie z pracy
mąż mówi do żony:
- Czy zauważyłaś, że
w dzisiejszej gazecie piszą o nas i o naszym piętnastym dziecku?
- Tak zauważyłam,
ale dlaczego oni piszą o nas w rubryce sportowej?
- Pani mąż wygląda w
tym nowym ubraniu wyśmienicie!
- To nie jest nowe
ubranie, to jest nowy mąż.
Pierwsza w nocy.
Kobieta pyta małżonka:
- Kochany, czy
kupisz mi futro?
- Kupię.
- Tak się cieszę!
- Nie ma z czego.
- Dlaczego?
- Bo ja mówię przez
sen.
Na ulicy całuje się
facet z babką. Podchodzi do nich gość i tak przez ramię zagląda. Raz zagląda,
obchodzi w kółko i znowu zagląda i tak dłuższy czas. W końcu facet się
zdenerwował i do gościa:
- Panie co pan
zboczeniec jakiś?!!!
Gość:
- Nie, ale żona ma
klucze...
W łóżku leży para.
Nagle rozlega się odgłos otwieranych drzwi do domu:
- O Boże! - krzyczy
kobieta - mój mąż.
On wyskakuje z
łóżka, chwyta w pośpiechu ubranie i chowa się za kotarę. Po chwili wychodzi
jednak z ukrycia i ze zdumieniem rzuca:
- Zaraz, chwileczkę!
Przecież to ja jestem twoim mężem!
Do sypialni wpada
mąż i woła do leżącej w łóżku żony:
- Ubieraj sie
szybko! Pożar!!!
Z szafy przerażony
męski głos:
- Meble! Ratujcie
meble!
U wróżki:
- Karty mówią, że
mąż panią zdradza!
- Oj, chyba
rozłożyła pani karty odwrotnie.
- Panie doktorze,
proszę przyjechać do mojej żony!
- A co jej dolega?
- Nie wiem, ale jest
tak słaba, że musiałem ją zanieść do kuchni, żeby mi zrobiła śniadanie !
Młodzi małżonkowie
zasiadają do pierwszego obiadu, który jest debiutem kulinarnym żony.
- A czym kochanie
nadziewałaś tego pieczonego kurczaka?
- Niczym. On
przecież nie był w środku pusty.....
- Jesteś głupia,
podstępna, fałszywa, kłamiesz, zdradzasz mnie ...
- Mój drogi,
przecież każdy człowiek ma jakieś drobne wady.
Żona miała kochanka
i razem robili barabara podczas nieobecności męża, gdy nagle on pojawia się
niespodziewanie wcześniej. Żona prędko wypędziła kochanka, który nawet się nie
zdążył ubrać w pośpiechu, na balkon, po czym czule wita męża. Mija kilka chwil a
kochanek w tym czasie już zamarza na balkonie ... i decyduje się zapukać do
okna, puk puk.. Mąż wygląda za przez okno i widzi gołego człowieka, który mu
się tłumaczy:
- Wiesz pan, byłem
tam u sąsiadów na górze na imprezie (i kilka kitów tu wstawia) i .... Dałby mi
pan coś abym mógł się ubrać...
Mąż dał biedakowi
palto, bo myśli sobie po co człowiek ma tam marznąć, a do żony mówi:
- Albo nam piętro
dobudowali, albo ty kurw*!
Żona do męża:
- Ktoś chodzi po
naszym domu...
- To co mam
robić?!!!
- Idź obudź psa..
Rozmawiają sobie
trzy małżonki. Pierwsza mówi:
- Mój się tak ugania
za spódniczkami że jak widzę dzieci na ulicy to zawsze zastanawiam się czy to
nie jego.
Druga żona:
- Mój tak rzadko
sypia w domu że się zastanawiam czy on jest ojcem moich dzieci.
Trzecia żona:
- Ja to dopiero mam
problem. Mój mąż mnie tyle razy oszukał że ja nie jestem pewna czy naprawdę
jestem matką moich dzieci.
- Dokąd tak pędzisz
stary?
- Do domu, muszę
zrobić obiad.
- A co, żona chora?
- Nie, głodna
|