Niedziela, 2024-12-22, 1:36 PM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Humor » Rowery

Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy.
2014-01-25, 9:54 PM

Gazda codziennie chodził na Słowację do pracy. Wracając po południu, wiózł na rowerze wielki worek. Celnicy wielokrotnie przeszukiwali ten worek, ale nigdy nic oprócz trawy nie udało się im znaleźć. Po pewnym czasie byli święcie przekonani, że gazda coś przemyca, lecz nie mogąc tego odkryć, zaproponowali gaździe, że będzie mógł dalej uprawiać swój proceder, pod warunkiem, że powie, co przemyca, bo ich zżera ciekawość. Na to gazda: "A dyć rowery!"

 

Siedzi góral przy kałuży na polnej drodze, aż tu nagle podjeżdża do niego rowerzysta i pyta:

- Baco, a głęboka ta kałuża?

- Nii, jeno koła panocku zamocycie!

Rowerzysta wjeżdża w wodę i zaczyna tonąć, a góral mruczy pod nosem:

- Dziwne, jak tu kaczki przechodziły, to tylko im łapki zakryło...

 

Spotyka się dwóch facetów:

- Skąd masz taki super rower?

- Wiesz, wczoraj spotkałem piękną kobietę jadącą tym rowerem, na mój widok zatrzymała się, rozebrała do naga i mówi: "Bierz, co chcesz!", więc wziąłem rower.

- Mądry wybór, ubranie pewnie by nie pasowało...

 

Trzech wariatów ucieka ze szpitala. Po drodze udaje im się ukraść dwa rowery, zwykły i damkę, i dalej uciekają już na rowerach. Wieczorem, podczas postoju, jeden z nich, ten, który jechał "na ramie" proponuje:

- Wiecie co? Połóżmy je na sobie, to może do rana będziemy mieli trzeci rowerek!

Tak też zrobili. Rano budzą się i patrzą na rowery - nadal tylko dwa. Myślą: dlaczego nie ma trzeciego? W końcu jeden wykrzykuje na drugiego:

- Ach ty durniu, przecież zapomniałeś zdjąć gumy!!!

 

Podchodzi policjant do leżącego w rowie pijaka:

- Obywatelu, proszę natychmiast wstać, bo zabierzemy do izby wytrzeźwień!

- Panie władzo, a część rowerowa może tu leżeć?

- Przepisy nie zabraniają.

- No to ja jestem dętka.

 

Obywatel do policjanta:

- Skradziono mi rower!!!!!!!!

- Miał dzwonek?

- Nie!!!

- A światełko odblaskowe?

- Też nie!!

- To płacisz pan mandat!

 

Wjeżdża baba do lekarza na rowerze z karabinem na plecach.

- Co pani jest??

- Wyścig zbrojeń!!!

 

Było trzech rowerzystów. Jeden pojechał w prawo, drugi w lewo, a trzeci za nimi.

 

Wchodzi facet do windy, patrzy, a tam schody, więc mówi: "Po mi ten kaloryfer, jak i tak zębów nie myję?" Jaki z tego morał? Nie zostawiaj roweru przed sklepem, bo ci czapka zamarznie.

 

Sherlock Holmes podjechał do sklepu rowerem. Zanim wszedł do środka, do siodełka przyczepił karteczkę: "Kradzież zbyteczna. Sherlock Holmes". Gdy wyszedł ze sklepu, w miejscu, gdzie przed chwilą stał rower, znalazł karteczkę: "Pościg zbyteczny. Ryszard Szurkowski".

 

Nad jeziorem ktoś pyta wędkarza:

- Biorą?

- Tak. Wczoraj rower, dzisiaj buty.

 

- Kaziu, nie pij wody z kałuży, przecież tam żyje mnóstwo bakterii!

- Już nie, przejechałem przez nie kilka razy rowerem!

 

Wiejska babcia idąc drogą zobaczyła niedźwiedzia jadącego na rowerze. Krzyczy:

- Ooo! Cyrk przyjechał!

Niedźwiedź zdziwiony:

- Jaki cyrk? Jadę do kumpla na ryby!

 

Mały Jasio po raz pierwszy w życiu poszedł z mamą do cyrku. Z ciekawością ogląda popisy akrobatów jeżdżących na jednokołowym rowerze. Po występie pyta mamę:

- Czy jak oni się kiedyś dorobią na tych występach, to kupią sobie normalny, dwukołowy rower?

 

- Czym się różni blondynka od roweru?

- Rower najpierw się pompuje, a potem wsiada, a z blondynką jest odwrotnie!

 

Jaś z Małgosią spacerowali sobie po parku. Była piękna pogoda, po alejkach jeździły dzieci na rowerach, spacerowali zakochani. A że była wiosna i w ogóle, nabrali ochoty na małe bara-bara... Znaleźli odpowiednie miejsce, Małgosia położyła się więc na trawie, na niej Jasio... Nagle Małgocha:

- Aaaaaaachhh!!!

- Tak ci dobrze, Małgosiu?!

- Nie, ale mi jakiś rower przejechał po szyi...

 

Pewnego razu mały Jasio wszedł do pokoju rodziców i przyłapał ich na uprawianiu seksu.

- Tatusiu, co robisz? - pyta Jasio.

- Ehm.. nooo... mamusia chciała mieć bobaska...- mówi tatuś.

Na to Jaś kładzie się obok mamusi i mówi:

- No to ja chcę rowerek!

 

Przychodzi dzieciak do matki i pyta:

- Mamo, ja jestem Cyganem czy Żydem?

- Oczywiście jesteś Cyganem, tak jak ja!

Idzie do ojca i pyta:

- Tato, ja jestem Cyganem czy Żydem?

- Oczywiście, że jesteś Żydem tak jak ja, ale dlaczego pytasz?

- Bo mój kolega ma rower do sprzedania i nie wiem, czy się z nim targować czy mu ten rower ukraść.

 

Pytanie do Radia Erewań:

- Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają za darmo mercedesy?

- Tak, to prawda, tyle że nie w Moskwie, a w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie mercedesy, tylko rowery, i nie rozdają, tylko kradną.

 

Spotyka niedźwiedź zajączka na rowerze.

- Zajączku, skąd masz rower?

- Nie pije się, to się ma - odpowiada zajączek.

Na drugi dzień jedzie zajączek rowerem, a obok niego przelatuje niedźwiedź helikopterem.

- Niedźwiedziu, skąd masz taki ładny helikopterek?

- Sprzedało się butelki, to się ma...

 

Starsza kobieta kupuje w aptece dwie prezerwatywy i ku zdumieniu wszystkich obecnych zaczyna je naciagac na nogi.

- Babciu - zagaduje ją delikatnie młody mężczyzna - prezerwatyw nie zakłada się na nogi...

- A co wy tam wiecie! Słyszałam w telewizji o takiej nowej chorobie, co się ją łapie od pedałów, a ja często jeżdżę na rowerze.

 

Pani pyta Jasia, kim chciałby być.

- Chcę być dużym rockersem.

- A co robi duży rockers? - Jeździ na motorze, pije wódkę i używa panienek.

- Jasiu, zastanów się, jesteś mały, to nie ma sensu...

- Jak to nie ma? Na razie jestem małym rockersem i jest mi dobrze!

- A co robi mały rockers?

- Jeździ na rowerze, pije mleko i się onanizuje.

 

Czerwony Kapturek (CK) jechała sobie na rowerku do Babci. Nagle wyskoczył Wilk i połamał Kapturkowi rower. No to CK się rozbeczała i pobiegła do Misia.

- Misiu, a Wilk mi popsuł rower!

- OK, nie becz, zajmę się tym.

Poszedł do Wilka i mówi mu:

- Albo mi tu pospawasz ten rower i poskładasz jak należy, albo będę bił...!

Wilk się wystraszył i dalej naprawiać - spawa, skręca, rower w końcu jest gotów i CK może jechać. Ale Wilk nie dał za wygraną i szybko dotarł do domku Babci, po czym ją zjadł i się za nią przebrał. CK dociera do domku Babci, wchodzi i pyta:

- Babciuuu, a dlaczego ty masz takie czerwone oczyyy??

Na co Babcia-Wilk:

- Od spawania, ty k***!!!! To od spawania tego twojego p*** rowerka!!!

 

Wpada zdenerwowany zając do knajpy i krzyczy:

- Kto mi pomalował rower na zielono!?

Wstaje niedźwiedź:

- Ja, a co?!

Zając (przyciszonym głosem):

- Nic, chciałem tylko spytać, kiedy wyschnie...

 

Rodzice leżą w łóżku, a Jaś podsłuchuje, co mówią:

- Kochany - chciałabym, aby to była dziewczynka...

- Tak kochanie, dostaniesz dziewczynkę...

Jaś wbiega do pokoju rodziców:

- A ja chcę żołnierzyki, klocki i rower!

 

Jasio wraca ze szkoły i mówi do mamy:

- Wszyscy się ze mnie śmieją i mówią, że mam dużą głowę.

- To nieprawda, Jasiu, wcale nie masz dużej głowy.

Nagle słychać łomot w przedpokoju. Wpada ojciec Jasia i krzyczy:

- Co za idiota postawił tam rower?!

Mama:

- To nie rower, to okularki Jasia!

 

Późnym wieczorem policjant zatrzymuje rowerzystkę-blondynkę.

- Jeśli nie świeci pani lampka przy rowerze - poucza - powinna pani zejść i poprowadzić rower.

- Już próbowałam. Wtedy też nie świeci.

 

Smutny Jasio przychodzi do mamy, wdrapuje się jej na kolana i przymilnie prosi:

- Mamusiu, proszę cię, wykreśl z mojego listu do świętego Mikołaja kolejkę elektryczną i wpisz rower górski.

- To nie chcesz już kolejki?

- Chcę, ale już znalazłem taką w szafie...

 

Czy wiecie, że to Polacy wymyślili triathlon? Bo to w Polsce idzie się na basen na piechotę, a wraca rowerem...

 

Dwóch wariatów ucieka w nocy na motorze, z przeciwka jedzie ciężarówka na światłach. Jeden mówi do drugiego:

- Wal między te dwa rowery.

 

Dwóch wariatów uciekło ze szpitala na rowerze. Jechali, jechali, w końcu zmęczeni położyli się pod lasem na nocny odpoczynek. Wprawdzie lato było, ale noc zapowiadała się zimna, więc wspólnie uradzili, że przykryją się rowerem. Rano jeden wstaje, przeciąga się i pyta drugiego:

- Jak się spało?

- Nieźle, tylko strasznie zmarzłem!

- Dziwne, mnie było w sam raz. Ale już wiem, czemu ci było zimno - w twoim kole brakuje dwóch szprych!!!

 

Asfaltową szosą biegnie facet w sportowym kostiumie i kolarskiej czapeczce, przez piersi mając skrzyżowane dwie dętki rowerowe. Na polu widzi żniwiarza:

- Panie, czy to tędy biegnie trasa wyścigu dookoła Polski?

- Tak. Ale czemu nie ma pan roweru?

- Roweru?... Cholera, od początku wiedziałem, że czegoś zapomniałem!!!

 

W czasie przechodzenia przez skrzyżowanie kobieta została potrącona przez rowerzystę. Zaczyna mu złorzeczyć a facet na to mówi:

- Czego się tak, babo, drzesz?! Bogu powinnaś raczej dziękować. Szczęściara...

- A dlaczego mam się czuć szczęśliwa?

- Dzisiaj mam wolny dzień, a normalnie to na tej trasie jeżdżę autobusem.

 

Jedzie sobie Masztalski na rowerze obwieszonym siatkami z butelkami na mleko i nagle, bez jakiejkolwiek sygnalizacji skręca w lewo. Pisk opon, samochód ledwo wyhamował. Kierowca wyskakuje z auta i drze się na Masztalskiego, a on na to spokojnie:

- A co pieronie? Nie widzisz butelek na mleko w siatkach? To jest przeca jasne, że jo musioł skręcać do mleczarni...

 

Pewien misjonarz, spędził długie lata wśród dzikich w dżungli - uczył ich uprawy ziemi, samodzielności i samowystarczalności. Pewnego dnia przyszedł do niego list, w którym dowiaduje się, że ma wracać do domu. Przypomniał sobie, że zanim wróci, obiecał nauczyć wszystkich w wiosce cywilizowanego języka, tak by mogli porozumieć się z resztą świata. Wziął więc wodza na spacer po lesie; wskazał na drzewo i powiedział:

- To jest drzewo.

Wódz patrzy na drzewo i powoli powtarza:

- Drzewo.

Następnie pokazuje na skałę i mówi:

- To jest skała.

Wódz znowu posłusznie powtarza. Misjonarza ogarnia entuzjazm, że nauka tak łatwo idzie - nagle jednak słyszą obydwaj jakieś szamotanie w zaroślach. Gdy podchodzą, widzą parę z wioski uprawiającą żywiołowo seks. Misjonarz jest zmieszany i nie zastanawiając się, rzuca:

- Eeee... Rower... Jechać na rowerze!

Wódz patrzy chwilę na parę, wyjmuje swoją dmuchawę i zabija oboje. Misjonarz wścieka się - tyle lat wpajania w nich zasad cywilizowanego świata, dobroci dla bliźnich, a tu taki barbarzyński mord - jak wódz mógł ich tak bezlitośnie zabić?

Wódz odpowiada krótko:

- Moja rower.

Kategoria: Rowery | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 980 | Pobrań: 0 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Damsko męskie. [5]
Góralski humor [6]
Bóg [0]
Jasiu [10]
Ksiądz [1]
Pijak [0]
Po alkocholu [1]
Policjant [0]
Pytania [12]
Skojarzenia [2]
Śmieszny horoskop [1]
Śmieszne pytania [1]
Śmieszne teksty [4]
Żyd [3]
Sex [2]
Fąfaro [1]
Indianie [1]
Hrabia [1]
Różne dowcipy [24]
Wojsko [1]
Baba [2]
Blondynki [7]
Rowery [2]
Polak, Niemiec i Rusek, Gruzin, Amerykanin [1]
Gruzin, Amerykanin,Itd...
W szkole [1]
Inne [21]
Dla dorosłych [4]
O informatykach [1]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024