|
Czwartek, 2024-11-21, 6:37 PM Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS |
Smak chwil
|
|
Śmieszne pomyłki telefoniczne...
| 2015-02-04, 2:45 PM |
Śmieszne pomyłki telefoniczne...
Pod koniec dnia w pracy zadzwonił do mnie Szef z paroma ważnymi ustaleniami. Gdy rozmowa dobiegała końca myślami byłem już w domu z moją Dziewczyną. Na pożegnanie powiedziałem do Szefa: "Kocham Cię, buziaki.".
Dostałem od koleżanki SMSa, że chciałaby pogadać z kimś od serca. Nie lubię jak ktoś mi się żali, więc napisałem: "A chcesz się żalić?". Dopiero gdy długo nie odpisywała sprawdziłem, czy na pewno wysłałem tego SMSa. Używam T9. Wysłałem: "A chcesz się walić?".
Mieszkam w akademiku. W każdym pokoju jest telefon z numerem wewnętrznym, więc można dzwonić między sobą za darmo.
Od dłuższego czasu dostawałyśmy ze współlokatorkami głupie telefony, więc postanowiłyśmy również robić sobie jaja z upierdliwców odbierając słowami: "Tu zakład pogrzebowy Charon" itp.. Kiedy po raz kolejny tego dnia zadzwonił telefon, podniosłam słuchawkę i seksownym głosem powiedziałam: "Tu Rozkoszna Rita, słucham?". Po drugiej stronie słuchawki odezwał się głos: "Dzień dobry, z tej strony kierownik domu studenckiego xxxxx".
Nie, to nie był kolejny żart.
Jestem headhunterem w agencji rekrutacyjnej. Miałem oddzwonić do kandydata o wdzięcznym nazwisku "Fiut". Tak mi się chciało śmiać, że musiałem przećwiczyć kilkukrotnie początek rozmowy: "Halo, czy to pan Fiut?". W końcu uznałem, że jestem gotowy i zadzwoniłem.
Dostałem takiej głupawki, że musiałem odłożyć słuchawkę- nie byłem w stanie wykrztusić słowa.
Jesteśmy z moim Chłopakiem parą już dosyć długo i planujemy się pobrać, jednak na razie On samotnie wynajmuje mieszkanie. Kiedyś rozmawiałam z Nim przez telefon- trochę żartowaliśmy na temat, co by było, gdybyśmy zamieszkali u moich Rodziców? Palnęłam, że byłoby Mu dobrze, bo moja Mama i Babcia bardzo Go lubią: Mama by Mu sprzątała, Babcia gotowała, a ja co wieczór zabawiała w łóżku.
Akurat tego dnia niespodziewanie zajrzała do Niego Jego Mama. Tak, na samym początku rozmowy wspomniał mi o tym, że jest z Nią w kuchni i dla wygody przełączył na głośnomówiący...
Pilnowałam kiedyś Siostrzeńca i napisałam do swojego Chłopaka, że "Jak jeszcze raz ten mały szatan mnie opluje albo kopnie, to wywieszę Go za nogi z balkonu!".Wbijałam numer z pamięci i SMS trafił do jakiejś pani, która pierwszy raz zostawiła dziecko z opiekunką. Myślała, że to ona pisze.
Wysyłałam SMSa do swojego Męża- treści nie przytoczę, bo była dosyć podbarwiona. Padł mi w komórce joystick, więc numer wpisywałam ręcznie. Coś musiałam pomylić, ponieważ zaraz zadzwoniła do mnie jakaś strasznie zdenerwowana kobieta i zaczęła wypytywać o co chodzi, bo to numer jej męża, a on właśnie jest w delegacji i prywatną komórkę zostawił w domu.
Boże, ile ja się natłumaczyłam kobiecinie, że to nie do jej męża, tylko do mojego.
Dzisiaj mój Tata i Brat chcieli upiec Mamie tort na urodziny. Faceci, jak to większość facetów, nie bardzo łapali się w robieniu ciast, toteż w końcu poprosili mnie o pomoc. Kiedy zaczęłam ubijać pianę z białek zadzwonił mój Chłopak. Rozmowa wyglądała mniej- więcej tak:
On: Hej! Co robisz?
Ja: A nic. Trzepię Chłopakom jajka.
Dopiero po długim milczeniu w słuchawce zorientowałam się co powiedziałam.
Był czas kiedy pokłóciłam się z moim chłopakiem. Niestety, z mojej winy. Chcąc to wszystko jakoś naprawić, przygotowałam u siebie kolację: miła atmosfera, smaczne jedzenie itp., po czym wysłałam do niego SMSa: "Dziś wieczorem potrzebuję prawdziwego mężczyzny do dokręcenia uszczelki. Mogę na Ciebie liczyć? Mam dobre wino". Przez pomyłkę SMS trafił do sąsiada, który ma 50-parę lat.
Przyszedł ubrany jak hydraulik z całym sprzętem i kwiatami.
Wysyłałam erotyczne SMSy do mojego Chłopaka. Nie mogliśmy się spotkać, strasznie tęskniłam i chciałam go nakręcić przed spotkaniem następnego dnia. Moje starania zostały ukrócone, kiedy po jednym z pikantnych SMSów w odpowiedzi dostałam: "Fuuujj, przestań już.".
Ja taką zabawną pomyłkę zapamiętam do końca życia.
Przez przypadek zadzwonił do mnie chłopak, którego nie znałam. Podał on później mój numer swojemu przyjacielowi. Owy przyjaciel dzwonił do mnie i tak narodziła się nasza znajomość. Umówiliśmy się po jakimś czasie. Teraz jesteśmy małżeństwem
Dostałam SMSa: "Mamo, nie mam już chleba ani na chleb. Napisz mi, czy mogę przyjechać?"- to było chyba od jakiejś spłukanej studentki.
Nie odpowiedziałam, bo nic nie miałam na karcie. Ta studentka puściła mi później sygnał, na co też nie było odpowiedzi, więc pewnie uznała, że nie może przyjechać, bo mama jest na nią wkurzona.
Moi kochani Rodziciele pojechali na wakacje i co rano dzwonili na domowy, żeby się dowiedzieć, czy jeszcze żyję? No więc zadzwonił telefon, a jako że byłam w łazience załatwiając potrzebę cięższego kalibru, nie mogłam odebrać. Kiedy wyszłam telefon zadzwonił powtórnie, a ja nie wiele myśląc odebrałam go słowami: "Robiłam kupę" (dość zadowolonym głosem).
Okazało się, że dzwoniła bibliotekarka powiedzieć, że Brat zalega z oddaniem książki...
Dostałem od Ciotki SMSa: "Przyjedź jak najszybciej do Wujka Jerzego. Bardzo ważne.".
Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale przypomniałem sobie, że za tydzień ma 50-te urodziny, więc pewnie Ciotka robi dużą imprezę. Ponieważ mój Wujek jest strasznym jajcarzem i lubi wygłupy, przed klatką schodową założyłem kolorową perukę oraz maskę klauna, a do tego miałem kilkanaście nadmuchanych kolorowych baloników. Tak wystrojony zadzwoniłem do drzwi.
Okazało się że Wujek zmarł na zawał i Ciotka chciała, abym pomógł w przygotowaniu pogrzebu...
Podczas seksu z moją Żoną zadzwonił Jej telefon- była to Teściowa. Chcąc wyciszyć dzwonek wcisnąłem #. Po kilkunastu sekundach okazało się, że Żona ma telefon ustawiony tryb "odbierz dowolnym klawiszem". Dodam, że Żonka nie jest niema i głośno okazywała swoje zadowolenie...
Kilka godzin później pojechaliśmy do Teściowej odebrać naszą Pociechę. Mamuśka na odchodnym rzuciła z uśmieszkiem "Do usłyszenia".
Siostra napisała mi, że dzisiaj będzie operowana. Czekała na to w szpitalu od dłuższego czasu i strasznie się stresowała, że coś pójdzie nie tak. Odpisałam jej "Powodzenia". Dopiero po wysłaniu zauważyłam, że autokorekta zmieniła to na "Do widzenia".
Moja najlepsza przyjaciółka miała zaplanowaną mammografię. Wysłałam jej więc wiadomość o treści "I jak tam Twoje cycuchy?".
Chwilę później zorientowałam się, że źle wybrałam kontakt i SMS poszedł do mojej promotorki...
Moja babcia miała niedawno mały wylew. Teraz ma lekki niedowład prawej nogi. Wczoraj mój dziadek chciał zamówić dla niej masaż, wyszukał więc ogłoszenie w gazecie i zadzwonił na podany numer. Po wymienieniu uprzejmości zapytał się pani masażystki, ile by sobie życzyła za masaż nogi? Bardzo się zdziwił gdy usłyszał: "Proszę pana, ja takich rzeczy nie masuję". Oburzony odłożył słuchawkę. Rano, gdy dziadek pokazał mi ogłoszenie, wytłumaczyłam mu (próbując powstrzymać śmiech), że zadzwonił na masaż erotyczny. Teraz ja załatwiam masażystów dla babci, bo dziadek ma uraz.
Mam wypróbowany sposób na telemarketerów usiłujących sprzedać mi komplet garnków, dekoder TV, lub inne produkty czy usługi. W przypadku kobiet sprawa jest prosta- zaczynam dość nachalnie je podrywać, wtedy szybko kończą rozmowę. Jeżeli dzwoni mężczyzna, wówczas zaczynam udawać geja i równie nachalnie podrywać. W tej sytuacji telemarketer jeszcze szybciej kończył rozmowę. Aż do dzisiaj...Ten który dziś usiłował sprzedać mi polisę na życie, był gejem.
Swego czasu mój Mąż pracował jako kierowca tira. Podczas nocnej audycji w radio mówiono o wypadku na drodze, który miał miejsce w miejscowości leżącej na trasie mojego męża. Niewiele myśląc złapałam za telefon i wybrałam numer do Niego. Mąż chyba niechcący przycisnął przycisk "Odbierz", dzięki czemu w słuchawce usłyszałam przytłumione jęki kobiety..
Chciałam zwiększyć sobie limit transferu na Chomiku. Wysyłając SMS pomyliłam numery i niechcący zapisałam się do jakiegoś SMS-seks-czatu. Nie dość, że dostaję esemesy od "napalonego Zbycha" lub "puszystego i z Poznania", to jeszcze kosztowało mnie to trzy dychy
Raz moi znajomi zabrali mi telefon i pozmieniali wszystkie nazwy w książce telefonicznej na imiona bohaterów z Harry'ego Pottera. Było to ponad 100 kontaktów i nie miałem pojęcia z kim rozmawiam. Wymieniałem SMSy z Draco Malfoy'em przez cztery godziny.
Dzisiaj zgubiłam telefon. Próbowałam zadzwonić na niego używając telefonu męża, ale nie mogłam dojść do tego, która z trzech Kaś na liście kontaktów, to ja. Okazało się, że dwie z nich były współpracowniczkami, jedna ciotką... a ja byłam zapisana pod "Szatan".
Siedziałam sobie kiedyś z Ojcem przed telewizorem. Zadzwonił jego telefon i odbyła się bardzo dziwna rozmowa telefoniczna, po której Ojciec ze śmiechu prawie spadł z fotela. Opowiedział mi ją i brzmiała ona mniej- więcej tak:
Kobieta (dyskretnie, cicho): Cześć, to Ty?
Ojciec (jeszcze nie skumał, ale odpowiedź jest oczywista, gdy odbiera się komórkę): No, to ja.
K: Słuchaj, bo mam tylko chwilę. Nie mogę rozmawiać, stary jest w domu. Teraz nie dam rady, ale jak wyjdzie na nockę to się spotkamy. Tam gdzie zawsze, OK?
O (z refleksem): Nie, tam nie mogę, na placu się spotkajmy. (tak sobie palnął, bo u nas nie ma żadnego placu)
K: Dobra, to będę czekać. Do zobaczenia wkrótce!
Długo się zastanawialiśmy, kto tam na kogo czekał i czy się doczekał...?
Swego czasu dostawałam pełno "zbłąkanych" SMSów. Najlepszy był jeden z ostatnich (tuż przed tym, zanim zmieniłam numer). Brzmiał on: "Czy chciałabyś zostać wystawiona na Allegro jako niewolnica miłości?".
Raz, w wieku 18 lat, dostałam okres. Miesiączki miałam tak strasznie bolesne, że zawsze dzwoniłam po pogotowie. Przyjeżdżali, robili zastrzyk i było OK, więc jak zwykle dzwonię krzycząc w słuchawkę, że mam okres, że boli, że nie wytrzymuję i tak przez 10 minut lamentuję facetowi nad uchem. Ten zdziwiony, więc ja dalej swoje: tłumaczę mu, że miesiączka, krew, bóle itd., a on mi na to: "Dobrze Proszę Pani, ja wszystko rozumiem, ale dodzwoniła się Pani na POGOTOWIE GAZOWE."...
Wymyśliłam sobie kiedyś, że będę ponętna. Mąż akurat siedział na dole, a ja na piętrze domu, więc chwyciłam telefon i myśląc, że dzwonię do Niego, zadzwoniłam... do swojego kierownika. Facet odbiera, a ja mówię: "Wrrr... Cześć, Kochanie. Czekam na górze. Może małe igraszki?".
Myślałam, że się spalę ze wstydu..
Odbieram telefon z nieznanego numeru i słyszę: "Czy możemy już odebrać zwłoki?"
Lifehack od Edyty, czyli jak zgasić pracownika call center:
Edyta: Dzień dobry, Edyta W., bla bla bla...
Facet: Proszę Pani, ja nie mam teraz czasu. Zadzwonię do Pani na ten numer o 22.
E: Proszę Pana, ale ja o 22 nie pracuję.
F: Nie pracuje Pani? To niech mi Pani poda prywatny numer, to do Pani zadzwonię.
E: Aaalee... nie podam Panu mojego numeru.
F: Niech mi Pani poda, przecież nic Pani nie zrobię. Zadzwonię o 22!
E: Nie podam Panu!
F: Niech Pani poda!
E: Nie podam!
F: A co, nie lubi Pani, jak ją ktoś obcy nęka telefonami kiedy popadnie?
E: No nie lubię...
F: No właśnie! Ja też nie! Do widzenia!
Siedziałam pięć minut z otwartą buzią! Mega kolo.
Jesteśmy z kumplem zdecydowanymi heterykami (teraz już z żonami), ale dawniej lubiliśmy sobie dla żartu wysyłać pedalskie SMSy typu: "Wypnij dupsko, zaraz ci wsadzę." itp..
No i kiedyś napisałem coś w stylu: "Jutro poobijam moje jaja o twoje rozwarte poślady.", wysłałem... i pot ze mnie leci, bo poszło do mojego szefa.
Idę następnego dnia do pracy z duszą na ramieniu, a stary, jak tylko przyszedł, przez sekretariat woła mnie do siebie. Myślę sobie, że mogę już pisać CV do innych firm, a szef patrzy na mnie i mówi: "Jak chcesz podwyżkę, to normalnie poproś, a nie groźby stosujesz." i w śmiech.
Okazało się, że w tym przypadku (mimo, że ogólnie bywał wnerwiajacy) wykazał się poczuciem humoru i od razu domyślił się, że to była pomyłka. A, że z SMSa nie wynikało komu chcę wsadzić, myślał, że miałem to wysłać do jakiejś laski.
Kiedyś, gdy dowiedziałam się o śmierci Oriany Fallaci, napisałam informacyjnego SMSa do Chłopaka (wiedziałam, że go ta wiadomość zainteresuje), a następnie wrzuciłam komórkę do torby. Jakiś czas później zobaczyłam, że zanim mi się zablokowała, to przez przypadkowe przyciśnięcie jakiegoś klawisza, SMS o treści: "Oriana Fallaci nie żyje." wysłał się 7 razy do pierwszej osoby w moich kontaktach- koleżanki o imieniu na "A", na numer domowy (a ona akurat gdzieś wyszła do miasta).
Wiecie jak brzmi SMS odczytywany przez automat w telefonie stacjonarnym? I teraz wyobraźcie sobie, jak czuła się mama koleżanki odbierając n-ty telefon i słysząc wypowiadane mechanicznie: "Oriana Fallaci nie żyje."? Z nieznanego numeru?
Kiedyś (jakieś 25 lat temu), nasz domowy numer był podobny do numeru na porodówkę. Ciągle dzwonili do nas z zapytaniem: "Dzień dobry, czy to porodówka?".
Kiedyś odebrała moja Babcia:
Facet: Dzień dobry, czy to porodówka?
Babcia: Tak, porodówka.
F: A czy moja żona już urodziła?
B: Proszę poczekać, sprawdzę.
(...po chwili)
B: Tak, urodziła.
F: A co urodziła?
B: Trojaczki.
F: O ku....!
Do mojego męża kiedyś zaczęły się głuche telefony i tajemnicze "strzałki". Okazało się, że w jakimś programie podano telefon do prezydenta Szczecina bodajże, nieco zbliżony do nr męża. Najlepszy był SMS, który przyszedł następnego dnia: ,,Panie Prezydencie X, jest pan zajebisty." (spodziewaliśmy się raczej inwektyw).
Ja wysłałam kiedyś koleżance SMSa z zapytaniem: "Kiedy zejdziesz?", zamiast: "Kiedy wejdziesz?". ;D
Do tej pory mi wypomina, że życzę jej śmierci...
A ja dostałam kiedyś SMSa:
"Chcesz się bzykać, czy kupić flaszkę?"
Moje zaskoczenie było totalne. Ponieważ nic nie odpisałam- gościu zadzwonił. Jakie było jego zdziwienie, kiedy usłyszał nie ten głos, co chciał...
Powiedział tylko: "Ups..." i się wyłączył.
Dzwonię do kumpla (Kuby) na stacjonarny:
Ja: Dzień dobry, jest może Kuba?
X: No.... jest..
J: Mogę go prosić?
X: No... nie za bardzo...
Ja: Ale jak to, coś się stało?
X: Nie...
J (już lekko poirytowana): No to mogę z nim rozmawiać?!
X: Ale przecież Kuba to pies!
Dodzwoniłam się do moich sąsiadów, którzy faktycznie mieli psa Kubę.
Kiedyś podczas wakacji zadzwonił domofonem jakiś mój kolega, który coś-tam ode mnie chciał. Mój tata podnosi słuchawkę:
Tata: Tak, słucham?
Kolega: Dzień dobry, czy jest Marta?
T: Jaka Marta? Przecież tu żadna Marta nie mieszka, do widzenia Panu!
...zapomniał, że ma córkę.
Dawno temu, wspólnik mojego taty miał wykonać telefon do klienta, którego nazwisko zostało mu przekazane ustnie.
Dzwoni więc pod podany numer:
Wspólnik: Dzień dobry (przedstawienie), czy rozmawiam z panem Fiet?
X: Dzień dobry, nie. Ale wydaje mi się, że to nie jest pomyłka, moje nazwisko Kutes.
W: A, tak. Bardzo przepraszam.
X: Nic nie szkodzi.
Moi rodzice mają w abonamencie darmowe wieczory i weekendy, więc kiedy jestem w domu, to wydzwaniam do "Mojego" na domowy.
Siedzę sobie w wannie, telefon w ręku i chciałam zagrać taką uwodzicielkę. Słyszę, że odbiera:
Ja(maksymalnie uwodzicielskim głosem): Czeeeeść Kocie...
X: No cześć.
J: Wiesz co Twoja niunia robi...? Siedzę sobie w wannie pełnej piany...
X: Mhhhhmm...
J: I straszną mam ochotę, żebyś wszedł tutaj do mnie i moglibyśmy trochę pobroić...
X: Taaakkk
J: Co Ty na to Skarbie?
X: No wiesz, ja to bardzo chętnie, ale nie wiem co na to Halina...
OMG! Nie poznałam, że telefon odebrał nie "Mój", ale jego ojciec! Myślałam, że się utopię w tej wannie!
Potem czerwieniłam się za każdym razem jak go widziałam, a on tylko puszczał mi oczko, gdy nikt nie widział.
Dzwoni kiedyś telefon, ja odbieram i słyszę, że mi ktoś sapie do słuchawki. Normalnie mnie zmroziło, tak się przestraszyłam, że szok. Pozamykałam w odwecie drzwi w domu i ogólnie strach na maksa. Co się okazało, to mój tato dzwonił do domu, a że oparł telefon o ramię, żeby mieć wolne ręce (w pracy był), to nie usłyszał jak odebrałam i tak sobie oddychał...
Historia mojego kolegi, z której zawsze się śmiejemy, jak sobie ją przypomnimy.
Działo się to, jak chłopak miał z 12 lat (przed mutacją, czy tam w trakcie).
Dzwoni jakiś facet i mówi:
Facet: Jest pan Marian?
Kolega: Nie, nie ma.
F: Proszę mu powiedzieć, że dzwoniłem. Ja z córką rozmawiam?
K: Nie, z synem...
F (konsternacja): Aaa, no tak... teraz słyszę prawdziwy, męski głos.
Sytuacja z mojej byłej pracy. Chciałam, żeby mój ówczesny chłopak do mnie zadzwonił (komórkę miałam służbową i rozliczane rozmowy), więc puściłam mu SMS-a.
Chwilę później dzwoni moja komórka. Ja, pewna że to on, odbieram:
Ja (namiętnym głosem): Halloo?
X (niski, męski głos): Kto mówi?
Ja (nadal namiętnie, pewna, że chłopak robi mi kawał): A kto pyta?
X: Pani Jola?
Ja (wciąż rozerotyzowanie mrucząca): Tak, a ty mi się nie przedstawisz?
X: ...... (tu pada nazwisko mojego szefa).
Ja (głosem już jak najzupełniej normalnym): Yyyyyyy, nie poznałam Pana, Panie Dyrektorze.
Po tej rozmowie nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. Na szczęście, zapytał tylko, czy ja w ten sposób przeprowadzam wszystkie służbowe rozmowy?
|
Kategoria: Śmieszne | Dodał: fiolka
|
Wyświetleń: 1042 | Pobrań: 0
| Rating: 0.0/0 |
Liczba wszystkich komentarzy: 0 | |
|
|
|
|
|
|
|