"Gdyby zacząć
układać elementy mojego życia, zawsze brakowało jednego puzzla - zwiastującego
przyszłość.
Każdy puzzel coś dla
mnie znaczy, najważniejsze puzzle leżą obok mojego puzzla, one stanowią sens
układanki.
Niektóre puzzle nie
pasują, to moje nietrafne wybory.
Niektóre puzzle są
popsute, to są moi wrogowie i te puzzle muszę wyrzucić.
Z większości puzzli
jestem zadowolona, łatwo się układają i pasują, mogę na nie liczyć, gdyż dzięki
nim moja układanka będzie ukończona sukcesem - to moi przyjaciele.
Teraz pozostało
trafnie układać..."
Aniele mój...tak
brzmiało moje imię...
Wszystko przechodzi
przez serce człowieka - Opoka
Ja i Moje Wielkie
Kochające Serce
Moja główna zaleta
to... wielkie serce.
Serce tak ciche, jak
wiatr z muszelki
daj mi, o Panie -
Boże mój wielki.
Daj mi też święte
rączki i nóżki,
żeby trzymały się
Twojej dróżki.
Moje serce jest tak wielkie – że pomieści
miłość
Przepraszam, że
dzisiaj nie ma mnie obok Ciebie, bo jestem na drugim końcu świata i odliczam
dni, kiedy Twoja klatka piersiowa ziści się z moim żebrami. Jestem tutaj z
konieczności i oboje pamiętamy wieczór, kiedy siedząc na tarasie wpatrzeni w
gwiazdy szeptałeś, że sobie poradzimy ze wszystkim, bo najważniejsze jest to,
że mamy siebie. Jeszcze moment, dłuższa chwila i znów wejdę do domu w środku
nocy,by zrobić Ci jak największą niespodziankę, byś nie potrafił odróżnić czy
mój obraz przed Twoimi oczami jest rzeczywisty czy zwykłym snem,który zniknie
wraz z chwilą gdy otworzysz oczy. To będę ja,cała tak prawdziwa abyś mógł mnie
utulić i czuć moje ciepło,a nie kartką papieru w portfelu, na której widnieje
mój wizerunek.Pamiętaj,że jedyne co Nas dzieli to czas,aby Nasze serca
odnalazły swój spokojny rytm i zniwelowały tęsknotę.Znów zasnę na Twoim
ramieniu i utulę Cię do snu jak każdej nocy,a gdy zamkniesz oczy delikatnie
ucałuję Cię w nosek,byś nieświadomie napiął swoje usta tworząc uśmiech.
Idąc z Tobą tak
mocno ściskam Twoją dłoń, bo boję się, że któreś z Nas upadnie i rozłączy splot
Naszych palców wyrzucając z siebie serce pełne uczuć, które rozbijając się o
płytki chodnika zabije Naszą miłość. Przykładając głowę do Twojego ramienia
opieram ją szalenie delikatnie, by móc wyczuć każde uniesienie się Twojej
klatki piersiowej, kiedy to serce znów zwalnia swój bieg, bo ukojenie Jego
tęsknoty właśnie swoim ciepłem wniosło potężną ilość ciepła. Patrząc w Twoje
oczy wiem, że nawet gdybym straciła wzrok, będziesz moim oknem na świat i
zaprowadzisz mnie wszędzie tam, gdzie chcemy dotrzeć wspólnie. Odcisk Twoich
ust na moich wargach pozostawia lekko ogrzewający płomyk, który uspokaja moje
drżące zęby od niesamowicie silnego zimna. I kocham Cię tak, że każdy wdech
powietrza bez Ciebie obok sprawia ból. Łatwiej mi się oddycha czując, że
dzielimy się tym samym tlenem opierając swoje żebra o Nasze serce, którego
większą część nosisz Ty, bo jest ciężkie od mieszczących się w nim uczuć.
Trzymając Jego dłoń
mam świadomość, że wszystko co jest w tym momencie dla mnie najcenniejsze,
właśnie trzymam blisko czując, jak co kilka sekund Jego palce mocniej zaciskają
moje. Kiedy wpatruje się w moje oczy momentalnie na Jego twarzy pojawia się idealnie
piękny uśmiech, poprzedzony kapryśną miną, abym napięła swoje policzki i
uniosła kąciki ust w górę, by znów mógł ujrzeć uśmiech dedykowany Jego
źrenicom. Opiera moją głowę o swoją klatkę piersiową zaraz przy sercu, bym
mogła dokładnie słyszeć jak powolutku bije, gdy jestem obok Niego. Nic nie mogę
porównać z chwilą, gdy przykładając swoje usta do mojego czoła oddaje delikatny
pocałunek, aby chwilę później szepnął, że nie ma nic idealniejszego niż moja
obecność. Ani na moment nie potrafi puścić mojej ręki, sekundę. Bo nawet we
własnym łóżku nie czuję się tak bezpieczna, jak w chwili, gdy trzyma mnie
swoich ramionach. Możesz zabronić wyjść mi z domu, zakazać wieczornych powrotów
samotnie, ale nigdy nie możesz zabronić mi miłości do siebie.
Drżącym opuszkiem kciuka błądzę po Jego klatce piersiowej, delikatnie muskam
każde żebro sunąc palcem ukośną linią do mostka. Zahaczam paznokciem o
oszałamiająco gładką skórę między jednym a drugim rzędem kości, nie
pozostawiając śladu ich otarcia. Całą dłoń kładę mu na ramieniu, aby móc
jeszcze bardziej przylegać swoim ciałem do Jego prawego boku. Opieram głowę
nieco powyżej serca, by umiejscowić ją wygodnie na Jego wystającym obojczyku,
który podtrzymuje mnie aż do momentu, gdy ze ściany pokoju zacznie znikać blask
księżyca, a zawita szarość bijąca od porannej mgły i opadłego śniegu. Zbudza
mnie chłód otulający moje gołe ramię, a unosząc wzrok całkowicie wybudza mnie
Jego uśmiech i cichuteńki szept, gdy z ust wyrywa mu się, że czuł każdy ruch moich
palców podczas snu i odcisk Jego ust na moim czole poprzedzony bezdźwięcznym
kocham, przypieczętowane mocniejszym ściskiem ramion. Idealna pobudka, przy
idealnym Nim. Nikt nie uśmiecha się cudowniej we śnie, niż On wbijając palce w
moje biodro.
Pytasz mnie o
szczęście? Ma ono wielkie serce, bo moje i Jego stało się jednością. Nikt nie
jest bardziej zazdrosny od Niego, bo gdy własny przyjaciel chce się ze mną
przywitać, miażdży go wzrokiem i mocniej ściska moją dłoń kierując w jego
stronę złośliwy uśmiech.Uwielbiam Go doprowadzać do śmiechu choćby jednym
słowem, by usłyszeć, że śmieje się jak Kacperek, a łapiąc mnie w biodrach oboje
lądujemy na podłodze i nie potrafi oderwać się od moich ust. Idąc ze mną musi
trzymać moją rękę, a co kilka chwil zatrzymywać Nas tylko po to, by móc mnie
przytulić do Jego klatki piersiowej, bo tak strasznie to uwielbia. Nie mogę się
oddalić na dalej niż dwa metry, bo wtedy za bardzo tęskni i musi podbiec, by
jak to mówi, Jego skarb był przy Nim. Leżąc w łóżku musi trzymać moją dłoń, bo
inaczej nie zaśnie. Ale jeszcze lepiej byłoby, gdybym spała na Nim, wtedy
słuchając bicia Jego serca w towarzystwie pocałunków automatycznie zasypiam z
uśmiechem na ustach, bo rano On będzie, cały mój, tak idealny.
"Chcę tylko
zamknąć oczy i obudzić się tam, gdzie lekki wieje wiatr.."
Często wracam
pamięcią do tych wszystkich dni, kiedy bez zastanowienia mogłam nazwać Cię
moim, a słysząc Twoje imię momentalnie miałam na twarzy uśmiech i czułam
przyjemne uczucie ciepła rozpraszające się po moim sercu. Doskonale wiem, jak
bardzo mi Ciebie brakowało, gdy akurat nie mogłeś tego cholernie zimnego
wieczoru spędzić ze mną, by mnie ogrzać, a jedynie kazałeś cieplej się ubrać,
bym Ci się nie rozchorowała. Kolor Twoich tęczówek był najpiękniejszą barwą,
jaką kiedykolwiek widziałam. Nie muszę mówić o uśmiechu, który był w stanie
odrzucić moje wszystkie troski, był tak radosny i piękny. Czy, czy spoglądając
późną nocą przez szybę w niebo, pojawiam się w Twoich myślach? Nie mów, chyba
nie chcę wiedzieć. Wiedzieć o tym, że kompletnie ani raz nie zagościłam w
Twoich wieczornych przemyśleniach, nie poczułeś, że czegoś Ci brak, że może
właśnie mnie nie ma, a być powinnam. Boże, Ty nie żałujesz, nie tęsknisz, nie
zamiera Ci serce, nie wspominasz mnie, Ty po prostu mnie nie pamiętasz.
Przykro, że pewne
sprawy nigdy nie zostaną doprowadzone do końca, bo nie ma już możliwości
dojścia do porozumienia. Słowa, te najważniejsze po prostu pozostaną w Naszych
myślach, nie dlatego, że tchórzysz, powodem tego jest druga osoba, która nie
chce Cię słuchać. W czyjeś oczy już nigdy nie spojrzysz i nie zauważysz w
źrenicach swojego odbicia, ponieważ Wasze spojrzenia się nigdy nie spotkają, On
spuszcza wzrok w ziemię i nie ma odwagi, by jeszcze raz dostrzec piękno Twoich
tęczówek. Nie poczujesz tak mocnego bicia serca po raz drugi, najzwyczajniej
nie będziesz czuć nic, jedyne co to pustkę i łzę, tą ostatnią spływającą po
Twoim policzku. Nie zetrzesz jej, chcesz by zabrała za sobą wszystkie uczucia,
uwolniła Cię od nich, tych pragnień, które wiesz, że już nigdy nie staną się
prawdą. A Ty już nigdy nie będziesz taki sam, bo odczuwasz zbyt wiele bólu
przez ciężar rozczarowań i niespełnionych nadziei, upadłych jak anioły z
podciętymi skrzydłami - tak nagle, opadając w dół, spadasz.
Często wracam
pamięcią do tych wszystkich dni, kiedy bez zastanowienia mogłam nazwać Cię
moim, a słysząc Twoje imię momentalnie miałam na twarzy uśmiech i czułam
przyjemne uczucie ciepła rozpraszające się po moim sercu. Doskonale wiem, jak
bardzo mi Ciebie brakowało. Kolor Twoich tęczówek był najpiękniejszą barwą,
jaką kiedykolwiek widziałam. Nie muszę mówić o uśmiechu, który był w stanie
odrzucić moje wszystkie troski, był tak radosny i piękny. Czy, czy spoglądając
późną nocą przez szybę w niebo, pojawiam się w Twoich myślach? Nie mów, chyba
nie chcę wiedzieć. Wiedzieć o tym, że kompletnie ani raz nie zagościłam w
Twoich wieczornych przemyśleniach, nie poczułeś, że czegoś Ci brak, że może
właśnie mnie nie ma, a być powinnam. Boże, Ty nie żałujesz, nie tęsknisz, nie
zamiera Ci serce, nie wspominasz mnie, Ty po prostu mnie nie pamiętasz.