Piątek, 2024-04-19, 11:11 AM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Myśli, sentencje, cytaty, » Miłość

Gdyby zacząć układać elementy mojego życia
2014-02-12, 11:47 PM



"Gdyby zacząć układać elementy mojego życia, zawsze brakowało jednego puzzla - zwiastującego przyszłość.

Każdy puzzel coś dla mnie znaczy, najważniejsze puzzle leżą obok mojego puzzla, one stanowią sens układanki.

Niektóre puzzle nie pasują, to moje nietrafne wybory.

Niektóre puzzle są popsute, to są moi wrogowie i te puzzle muszę wyrzucić.

Z większości puzzli jestem zadowolona, łatwo się układają i pasują, mogę na nie liczyć, gdyż dzięki nim moja układanka będzie ukończona sukcesem - to moi przyjaciele.

Teraz pozostało trafnie układać..."

 

Aniele mój...tak brzmiało moje imię...

 

Wszystko przechodzi przez serce człowieka - Opoka

 

Ja i Moje Wielkie Kochające  Serce

 

Moja główna zaleta to... wielkie serce.

 

Serce tak ciche, jak wiatr z muszelki

daj mi, o Panie - Boże mój wielki.

Daj mi też święte rączki i nóżki,

żeby trzymały się Twojej dróżki.

 

 Moje serce jest tak wielkie – że pomieści miłość

 

Przepraszam, że dzisiaj nie ma mnie obok Ciebie, bo jestem na drugim końcu świata i odliczam dni, kiedy Twoja klatka piersiowa ziści się z moim żebrami. Jestem tutaj z konieczności i oboje pamiętamy wieczór, kiedy siedząc na tarasie wpatrzeni w gwiazdy szeptałeś, że sobie poradzimy ze wszystkim, bo najważniejsze jest to, że mamy siebie. Jeszcze moment, dłuższa chwila i znów wejdę do domu w środku nocy,by zrobić Ci jak największą niespodziankę, byś nie potrafił odróżnić czy mój obraz przed Twoimi oczami jest rzeczywisty czy zwykłym snem,który zniknie wraz z chwilą gdy otworzysz oczy. To będę ja,cała tak prawdziwa abyś mógł mnie utulić i czuć moje ciepło,a nie kartką papieru w portfelu, na której widnieje mój wizerunek.Pamiętaj,że jedyne co Nas dzieli to czas,aby Nasze serca odnalazły swój spokojny rytm i zniwelowały tęsknotę.Znów zasnę na Twoim ramieniu i utulę Cię do snu jak każdej nocy,a gdy zamkniesz oczy delikatnie ucałuję Cię w nosek,byś nieświadomie napiął swoje usta tworząc uśmiech.

 

Idąc z Tobą tak mocno ściskam Twoją dłoń, bo boję się, że któreś z Nas upadnie i rozłączy splot Naszych palców wyrzucając z siebie serce pełne uczuć, które rozbijając się o płytki chodnika zabije Naszą miłość. Przykładając głowę do Twojego ramienia opieram ją szalenie delikatnie, by móc wyczuć każde uniesienie się Twojej klatki piersiowej, kiedy to serce znów zwalnia swój bieg, bo ukojenie Jego tęsknoty właśnie swoim ciepłem wniosło potężną ilość ciepła. Patrząc w Twoje oczy wiem, że nawet gdybym straciła wzrok, będziesz moim oknem na świat i zaprowadzisz mnie wszędzie tam, gdzie chcemy dotrzeć wspólnie. Odcisk Twoich ust na moich wargach pozostawia lekko ogrzewający płomyk, który uspokaja moje drżące zęby od niesamowicie silnego zimna. I kocham Cię tak, że każdy wdech powietrza bez Ciebie obok sprawia ból. Łatwiej mi się oddycha czując, że dzielimy się tym samym tlenem opierając swoje żebra o Nasze serce, którego większą część nosisz Ty, bo jest ciężkie od mieszczących się w nim uczuć.

Trzymając Jego dłoń mam świadomość, że wszystko co jest w tym momencie dla mnie najcenniejsze, właśnie trzymam blisko czując, jak co kilka sekund Jego palce mocniej zaciskają moje. Kiedy wpatruje się w moje oczy momentalnie na Jego twarzy pojawia się idealnie piękny uśmiech, poprzedzony kapryśną miną, abym napięła swoje policzki i uniosła kąciki ust w górę, by znów mógł ujrzeć uśmiech dedykowany Jego źrenicom. Opiera moją głowę o swoją klatkę piersiową zaraz przy sercu, bym mogła dokładnie słyszeć jak powolutku bije, gdy jestem obok Niego. Nic nie mogę porównać z chwilą, gdy przykładając swoje usta do mojego czoła oddaje delikatny pocałunek, aby chwilę później szepnął, że nie ma nic idealniejszego niż moja obecność. Ani na moment nie potrafi puścić mojej ręki, sekundę. Bo nawet we własnym łóżku nie czuję się tak bezpieczna, jak w chwili, gdy trzyma mnie swoich ramionach. Możesz zabronić wyjść mi z domu, zakazać wieczornych powrotów samotnie, ale nigdy nie możesz zabronić mi miłości do siebie.


 Drżącym opuszkiem kciuka błądzę po Jego klatce piersiowej, delikatnie muskam każde żebro sunąc palcem ukośną linią do mostka. Zahaczam paznokciem o oszałamiająco gładką skórę między jednym a drugim rzędem kości, nie pozostawiając śladu ich otarcia. Całą dłoń kładę mu na ramieniu, aby móc jeszcze bardziej przylegać swoim ciałem do Jego prawego boku. Opieram głowę nieco powyżej serca, by umiejscowić ją wygodnie na Jego wystającym obojczyku, który podtrzymuje mnie aż do momentu, gdy ze ściany pokoju zacznie znikać blask księżyca, a zawita szarość bijąca od porannej mgły i opadłego śniegu. Zbudza mnie chłód otulający moje gołe ramię, a unosząc wzrok całkowicie wybudza mnie Jego uśmiech i cichuteńki szept, gdy z ust wyrywa mu się, że czuł każdy ruch moich palców podczas snu i odcisk Jego ust na moim czole poprzedzony bezdźwięcznym kocham, przypieczętowane mocniejszym ściskiem ramion. Idealna pobudka, przy idealnym Nim. Nikt nie uśmiecha się cudowniej we śnie, niż On wbijając palce w moje biodro.

 

Pytasz mnie o szczęście? Ma ono wielkie serce, bo moje i Jego stało się jednością. Nikt nie jest bardziej zazdrosny od Niego, bo gdy własny przyjaciel chce się ze mną przywitać, miażdży go wzrokiem i mocniej ściska moją dłoń kierując w jego stronę złośliwy uśmiech.Uwielbiam Go doprowadzać do śmiechu choćby jednym słowem, by usłyszeć, że śmieje się jak Kacperek, a łapiąc mnie w biodrach oboje lądujemy na podłodze i nie potrafi oderwać się od moich ust. Idąc ze mną musi trzymać moją rękę, a co kilka chwil zatrzymywać Nas tylko po to, by móc mnie przytulić do Jego klatki piersiowej, bo tak strasznie to uwielbia. Nie mogę się oddalić na dalej niż dwa metry, bo wtedy za bardzo tęskni i musi podbiec, by jak to mówi, Jego skarb był przy Nim. Leżąc w łóżku musi trzymać moją dłoń, bo inaczej nie zaśnie. Ale jeszcze lepiej byłoby, gdybym spała na Nim, wtedy słuchając bicia Jego serca w towarzystwie pocałunków automatycznie zasypiam z uśmiechem na ustach, bo rano On będzie, cały mój, tak idealny.

        

"Chcę tylko zamknąć oczy i obudzić się tam, gdzie lekki wieje wiatr.."

Często wracam pamięcią do tych wszystkich dni, kiedy bez zastanowienia mogłam nazwać Cię moim, a słysząc Twoje imię momentalnie miałam na twarzy uśmiech i czułam przyjemne uczucie ciepła rozpraszające się po moim sercu. Doskonale wiem, jak bardzo mi Ciebie brakowało, gdy akurat nie mogłeś tego cholernie zimnego wieczoru spędzić ze mną, by mnie ogrzać, a jedynie kazałeś cieplej się ubrać, bym Ci się nie rozchorowała. Kolor Twoich tęczówek był najpiękniejszą barwą, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie muszę mówić o uśmiechu, który był w stanie odrzucić moje wszystkie troski, był tak radosny i piękny. Czy, czy spoglądając późną nocą przez szybę w niebo, pojawiam się w Twoich myślach? Nie mów, chyba nie chcę wiedzieć. Wiedzieć o tym, że kompletnie ani raz nie zagościłam w Twoich wieczornych przemyśleniach, nie poczułeś, że czegoś Ci brak, że może właśnie mnie nie ma, a być powinnam. Boże, Ty nie żałujesz, nie tęsknisz, nie zamiera Ci serce, nie wspominasz mnie, Ty po prostu mnie nie pamiętasz.

       

Przykro, że pewne sprawy nigdy nie zostaną doprowadzone do końca, bo nie ma już możliwości dojścia do porozumienia. Słowa, te najważniejsze po prostu pozostaną w Naszych myślach, nie dlatego, że tchórzysz, powodem tego jest druga osoba, która nie chce Cię słuchać. W czyjeś oczy już nigdy nie spojrzysz i nie zauważysz w źrenicach swojego odbicia, ponieważ Wasze spojrzenia się nigdy nie spotkają, On spuszcza wzrok w ziemię i nie ma odwagi, by jeszcze raz dostrzec piękno Twoich tęczówek. Nie poczujesz tak mocnego bicia serca po raz drugi, najzwyczajniej nie będziesz czuć nic, jedyne co to pustkę i łzę, tą ostatnią spływającą po Twoim policzku. Nie zetrzesz jej, chcesz by zabrała za sobą wszystkie uczucia, uwolniła Cię od nich, tych pragnień, które wiesz, że już nigdy nie staną się prawdą. A Ty już nigdy nie będziesz taki sam, bo odczuwasz zbyt wiele bólu przez ciężar rozczarowań i niespełnionych nadziei, upadłych jak anioły z podciętymi skrzydłami - tak nagle, opadając w dół, spadasz.

Często wracam pamięcią do tych wszystkich dni, kiedy bez zastanowienia mogłam nazwać Cię moim, a słysząc Twoje imię momentalnie miałam na twarzy uśmiech i czułam przyjemne uczucie ciepła rozpraszające się po moim sercu. Doskonale wiem, jak bardzo mi Ciebie brakowało. Kolor Twoich tęczówek był najpiękniejszą barwą, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie muszę mówić o uśmiechu, który był w stanie odrzucić moje wszystkie troski, był tak radosny i piękny. Czy, czy spoglądając późną nocą przez szybę w niebo, pojawiam się w Twoich myślach? Nie mów, chyba nie chcę wiedzieć. Wiedzieć o tym, że kompletnie ani raz nie zagościłam w Twoich wieczornych przemyśleniach, nie poczułeś, że czegoś Ci brak, że może właśnie mnie nie ma, a być powinnam. Boże, Ty nie żałujesz, nie tęsknisz, nie zamiera Ci serce, nie wspominasz mnie, Ty po prostu mnie nie pamiętasz.

Kategoria: Miłość | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 900 | Pobrań: 0 | Komentarze: 2 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Aforyzmy [4]
Miłość [13]
Pocieszanki [4]
Przsłowia polskie, staroploskie [4]
Pozytywnie [1]
Tęsknota [7]
Życie [3]
Myśli, sentencje, cytaty [34]
Inne [19]
Złote myśli [6]
Myśli [8]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024