Niedziela, 2024-12-22, 4:20 AM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Humor » Żyd

Rebe, a w szabas można skakać na spadochronie?
2014-01-11, 4:11 AM



- Rebe, a w szabas można skakać na spadochronie?

- Skakać można. Ale spadochronu otwierać nie wolno!

***

 

Pewien magid wygłasza w bóżnicy wielogodzinne, przeraźliwie nudne kazanie. Już po godzinie dom Boży świeci pustkami. Gdy minęło dalszych trzydzieści minut, w świętym przybytku pozostał jedynie szames.

Po pewnym czasie szames zbliża się do kaznodziei i szepce mu do ucha:

- Rabbi, na mnie też już czas. Oto klucz. Jak skończycie kazanie, to nie zapomnijcie zamknąć bóżnicy!...

***

 

Muszkatenblit idzie Grzybowską. Nagle ktoś go kopie z całej mocy w jedno z najczulszych miejsc męskiego ciała. Muszkatenblit odwraca się błyskawicznie i widzi przed sobą jakiegoś zupełnie obcego współwyznawcę, który mówi z zamieszaniem:

- Ja pana bardzo przepraszam, ale ja myślałem, że to jest Kohn z Ogrodowej...

- Co znaczy Kohn z Ogrodowej?? A gdyby to był Kohn z Ogrodowej, to panu zaraz wolno kopać go?

- A co to pana właściwie obchodzi, dlaczego ja kopię Kohna z Ogrodowej?!

***

 

Rozmawia dwóch Żydów:

- Ty, wiesz co, Mojsze? Ten koń, co ty mnie go wczoraj sprzedałeś, to on wziął mnie i zdechł!!!

Na to ten drugi:

- Ty wiesz co, Icek, on mi nigdy tego nie robił...

***

 

Rozmowa księdza z chasydem:

- Wy, Żydzi, to dziwny naród. Nie wierzycie w zmartwychwstanie Chrystusa, a wierzycie, że wasz rabin-cudotwórca na chustce do nosa staw przepłynął...

- No tak, ale to jest prawda!!!

***

 

Jeden z Żydów twierdził, że jego zmarły ojciec powraca z zaświatów i bierze udział w ceremoniach w synagodze. Sprawa szybko rozeszła się wśród społeczności żydowskiej. Aż trafiła do rabbiego. Ten ubrał się i idzie do Żyda, i pyta:

- Mojsze, czy to prawda, że twój ojciec wraca na ceremonie do synagogi?

- Tak, rabbi. To prawda – odpowiada pokornie Żyd.

- To ja się ciebie pytam: czemu on nic nie daje na taca?

***

 

Salcie i Mojsze prowadzili sklep z dewocjonaliami dla Żydów. Jednak w okolicy wszyscy wyprowadzali się i coraz mniej było Żydów klientów. W końcu Salcie rzekła:

- Mojsze, Ty musisz zmienić branża. Ty musisz sprzedawać teraz dla katolików...

Na co Mojsze się zdenerwował:

- Salcie! My jesteśmy Żydami i nie będziemy sprzedawać katolickich rzeczy...

Jednak okolica szybko zmieniła się w katolicką i w końcu duma dumą, ale Mojsze zajął się sprzedażą katolickich dewocjonaliów. Salcie bierze za słuchawkę i zamawia towar w jedynej w okolicy hurtowni z katolickimi rzeczami:

- Dzień dobry, chciałabym zamówić: 100 różańców, 50 katechizmów, 100 obrazków z Papieżem oraz 50 krzyżyków...

Na co głos w słuchawce odpowiada:

- Niech no sprawdzę: 100 różańców, 50 katechizmów, 100 obrazków z Papieżem oraz 50 krzyżyków... Aha, krzyżyki mają być z Jezusem czy bez?... No i jutro nie dostarczamy, bo jest Szabas...

***

 

Klient, pieniąc sie z wściekłości, wpada do sklepu:

- Co za materiał mi pan sprzedał? Krawiec powiada, że to najgorsza tandeta!

- Co tu gadać? - uspokaja kupiec - Pan jest po prostu szczęściarzem. Pan ma tylko 3 metry tej tandety a ja pełen magazyn...

***

 

Do rabina wbiega zapłakana Żydówka:

- Rabbi! Moje dziecko ciężko choruje!

- A co mu dolega?

- Biegunka.

- Odmawiaj psalmy!

Po dwóch dniach ta sama kobieta zjawia się komnacie rabinackiej. Tym razem dziecko trapi uporczywe zatwardzenie.

- Odmawiaj psalmy - radzi rabbi.

- Ależ rabbi! Przecież psalmy wywołują zaparcie!

***

 

ZSRR, koniec lat osiemdziesiątych. W MSW urzędnik namawia wybitnego naukowca, by nie wyjeżdżał do Izraela:

- Przecież całkiem dobrze się tu panu żyje.

- No tak, ale żona chce wyjechać.

- Może damy podwyżkę?

- Córka też chce wyjechać.

- Otwieramy się na Zachód, duże możliwości dla młodzieży.

- Ale teściowie też chcą wyjechać.

- No to niech oni wszyscy wyjadą, a pan zostanie.

- Ale ja jestem jedynym Żydem w rodzinie...

***

 

Zapytano pewnego studenta medycyny, byłego ucznia jeszubotu, dlaczego twierdzi, że lepiej być chorym na płuca niż milionerem.

- Bo milionerzy umierają wszyscy, a chorych na płuca umiera tylko trzydzieści siedem procent.

***

 

Icek idzie ze swatem do ewentualnej narzeczonej. Już od początku wizyty widać, że nie jest przekonany do małżeństwa, ale nie bardzo wie, jak się wykręcić. W końcu mówi:

- Niech się rozbierze.

Potencjalna panna młoda, choć zawstydzona, godzi się wszakże. Kiedy już stoi tak, jak ją Pan Bóg stworzył, Icek kręci głową:

- Nos mnie się nie podoba...

***

 

W przedziale kolejowym toczy się rozmowa o sławnych ludziach. Przy oknie siedzi inteligent żydowski i co chwila wtrąca krótką uwagę dotyczącą pochodzenia danej osobowości.

- Zamenhoff...

- Żyd.

- Spinoza...

- Żyd.

- Kolumb...

- Maran, wychrzczony Żyd hiszpański.

- Mickiewicz...

- Miał matkę neofitkę.

Siedząca obok dama wykrzykuje ze zgorszeniem:

- Jezus, Maria!!!

- Też Żydzi!...

***

 

Icek dostał wyrok półtora roku do odsiadki. Jako że w jego mieście nie było więzienia, spakował swój tobołek i zasmucony idzie na stację kolejową. Po drodze spotyka znajomego:

- Gdzie idziesz, Icek?

- Idę jechać siedzieć...

***

 

Krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej nauczyciel w niemieckiej szkole pyta dzieci o pierwszą wojnę światową:

- Hans, dlaczego Niemcy przegrali wojnę?

- Bo w niemieckim kwatermistrzostwie byli Żydzi. I ci Żydzi sabotowali dostawy. I niemieccy żołnierze nie mieli co jeść i nie mieli amunicji. Dlatego Niemcy przegrały wojnę!

- Bardzo dobrze, Hans. A twoim zdaniem, Helmut?

- Bo w lazaretach byli żydowscy lekarze. I oni mordowali na stołach operacyjnych niemieckich żołnierzy. Dlatego Niemcy przegrały wojnę!

- Bardzo dobrze, Helmut. A teraz ty Icchak. Nooo, powiedz mi, Żydku, dlaczego Niemcy przegrały wojnę?

- Bo w sztabie generalnym byli Żydzi...

- Milcz, parchu! - przerywa nauczyciel - W niemieckim sztabie generalnym nigdy nie było Żydów!

- A czy ja to powiedziałem? Ja mówię, że we francuskim sztabie generalnym byli Żydzi. I dlatego Niemcy przegrały wojnę...

***

 

Pociąg zatrzymuje się na małej stacyjce. Żyd, podróżujący po raz pierwszy koleją, wysiada i załatwia koło parkanu niewielką potrzebę. W tym momencie konduktor daje sygnał trąbką i pociąg rusza. Żyd biegnie za pociągiem i woła:

- U-wa! Też mi mądry kawał.

***

 

Icek został spoliczkowany. Pyta oburzony:

- To poważnie czy na żarty?

- Najzupełniej poważnie!

- No! To dobrze! Bo ja nie lubię takich żartów...

***

 

Żółtko, któremu urodził się syn, mówi do przyjaciół:

- Jeszcze nie zrobiłem mojemu synkowi metryki. Jak myślicie, podać wcześniejszą czy późniejszą datę urodzenia?

- Wcześniejszą - radzi jeden.

- Późniejszą - radzi drugi.

- A dlaczego nie podać prawdziwej daty? - pyta trzeci.

Na to Żółtko:

- Rzeczywiście, o tym nie pomyślałem...

***

 

- Jaka jest różnica między łóżko a zając?

- Łóżko sze szczeli z przeszczeradłem, a zając sze szczeli z pistoletem.

***

 

- Rosenblum, wasz syn się ochrzcił, co teraz zrobicie?

- To samo co Bóg, po tym, jak jego syn się ochrzcił.

- Czyli co?

- Spiszę nowy testament.

***

 

- Tate, ile to 80 plus 70?

- Złoty pięćdziesiąt.

***

 

Moszek otworzył sklep na Nalewkach - "Trąbki, saksofony, bębny, trumny, noże i pistolety".

- Jak idzie geszeft, Mosze? – pyta Srul – Taki nietypowy towar...

- Bardzo idzie! Bardzo. Przedwczoraj sprzedałem trąbę, wczoraj pistolet, dzisiaj trumnę.

***

 

Rabinowicz ubiegał się o pracę w dużym moskiewskim banku.

- Panie Rabinowicz - powiedział szef kadr - właśnie zmarł nasz pracownik, bardzo szanowany był. Jeśli załatwi pan mu pogrzeb na cmentarzu Nowodziewiczym, to ma pan pracę u nas załatwioną.

- Nie ma sprawy! - oznajmił Rabinowicz.

Następnego dnia u szefa kadr dzwoni telefon:

- Tu Rabinowicz. Mam siedem miejsc na Nowodziewiczym, trzy w murze kremlowskim i dwa w mauzoleum. Przygotujcie ludzi.

***

 

- Panie Akerman, powiedziałeś pan podobno o mnie, że ja jestem złodziej. Czy to prawda?

- To prawda, ale ja tego nie powiedziałem.

***

 

Przed porodówką stoi Icek i drze się do ślubnej, wychylającej się oknem na czwartym piętrze:

- Salcia, a urodziło się?

- Urodziło.

- Salcia, a co: chłopiec czy dziewczynka?

- Chłopiec.

- A do kogo podobny?

Salcia macha ręką:

- Nie znasz...

***

 

Na cmentarzu żydowskim odbywa się pogrzeb małego dziecka. Nad otwartym grobem stoi matka i zawodzi:

 

- Kochany syneczku, jak staniesz przed obliczem Stwórcy, wyproś u niego dużo pieniędzy dla twoich rodziców i szczęśliwą starość. I wybłagaj u Wiekuistego, żeby twoje dwie siostry mogły być zaopatrzone w duży posag, a twoi bracia Natan i Dawid, żeby dostali za żony dobre, ładne, pobożne i posażne panny. A twojego najstarszego brata Chaima, żeby zwolnili z wojska. I poproś Jehowę, żeby twój kochany wujek Abram wreszcie wyzdrowiał...

 

Obok zawodzącej matki stoi opart o łopatę grabarz. Kiedy litania próśb ciągnie się w nieskończoność, grabarz trąca zawodzącą kobietę i mówi:

 

- Paniusiu kochana, jak się ma tyle interesów do Pana Boga, to się nie posyła takiego małego dziecka, tylko się idzie samemu.

***

 

Jeden chłop kupował raz u Łabędzia trzewiki. Przymierza je, ale widzi, że ma oba lewe. Leci prędko do Żyda i mówi:

- Jezusie Nazaretański, przecież wyście mi sprzedali dwa lewe!

A Łabędź na niego z gębą:

- Czy wy chłopi jacyś nienormalni?! Przed chwilą był tu taki inny i wrzeszczał, że mu dwa prawe sprzedałem.

***

 

Rozencwajg:

- Jakbym się przespał z twoją żoną, to byśmy byli jak rodzina.

Łabędź:

- Jak rodzina to może nie, ale na pewno bylibyśmy kwita.

***

 

- Więc chce się pan ożenić z moją córką?

- Tak.

- I powiada pan, że jest uczciwym człowiekiem?

- Tak.

- To w takim razie, z czego będziecie żyli?

***

 

Noc poślubna. Icek chodzi po sypialni i co chwila odsłania zasłony i spogląda przez okno. Panna młoda czeka w łóżku w bardzo zachęcającej pozie. W końcu pyta zniecierpliwiona:

- Czego ty tam szukasz...? Nooo... chooodź tu do mmnnie...

- Mówią... - odpowiada Icek - ...że noc poślubna taka piękna, a tu leje i leje...

***

 

Mosiek kupił sobie nowe lakierki, założył je i paraduje przed Salcią, a ona nic. Wkurzony poszedł do pokoju obok, zdjął ubranie i wrócił do Salci nagi - tylko w lakierkach, a ona nic. Zdenerwowany woła do żony:

- Salcia! Widzisz?!

- Co? - pyta ona - Widzę, że ci wisi.

- OJ Salcia! On nie wisi! On patrzy na moje nowe lakierki!!!

- Oj Mosze, kupiłbyś ty sobie lepiej nowy kapelusz...

Kategoria: Żyd | Dodał: fiolka | Tagi: humor, najśmieszniejsze dowcipy, śmieszne dowcipy
Wyświetleń: 808 | Pobrań: 0 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Damsko męskie. [5]
Góralski humor [6]
Bóg [0]
Jasiu [10]
Ksiądz [1]
Pijak [0]
Po alkocholu [1]
Policjant [0]
Pytania [12]
Skojarzenia [2]
Śmieszny horoskop [1]
Śmieszne pytania [1]
Śmieszne teksty [4]
Żyd [3]
Sex [2]
Fąfaro [1]
Indianie [1]
Hrabia [1]
Różne dowcipy [24]
Wojsko [1]
Baba [2]
Blondynki [7]
Rowery [2]
Polak, Niemiec i Rusek, Gruzin, Amerykanin [1]
Gruzin, Amerykanin,Itd...
W szkole [1]
Inne [21]
Dla dorosłych [4]
O informatykach [1]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024