Izrael, Icek stawia
się przed komisje wojskową:
- Wyobraź sobie taką
sytuacje poborowy: znaleźliście się na polu walki, a przed wami stoi Arab, co
robicie?
- Odbezpieczam
karabin i zabijam go.
- Dobrze, druga
sytuacja: To samo pole walki, ale przed wami pojawia się dwóch Arabów.
- Odbezpieczam
karabin i zabijam ich.
- Dobrze, trzecia
sytuacja, ale teraz macie Araba z prawej , z lewej i przed sobą. Co robicie?
- Też odbezpieczam
karabin i strzelam do nich krótkimi seriami.
- Dobrze, a teraz
macie przed sobą cała drużynę Arabów i czołg, co robicie?
- Strzelam, a jak
ich zabiję odbezpieczam granat i likwiduję czołg
- Świetnie!
- A czy ja mogę
zadać pytanie?
- Tak.
- To ja sam będę
służył w tej armii?!
***
- Muszę powiedzieć,
że moja żona jest wspaniała! - oświadcza Rozenbaum na przyjęciu urodzinowym
małżonki. Matka odciąga go na bok i mówi:
- Jak mogłeś
powiedzieć, że ta twoja ruda, wredna wiedźma jest wspaniała?
- Ależ mamusiu, ja
nie powiedziałem, że jest wspaniała. Ja powiedziałem, że muszę tak powiedzieć.
***
Żydowska wdowa
wspomina zmarłego męża: "Ach, wspaniały mężczyzna, braki w wielkości
nadrabiał szybkością".
***
Przychodzi młody
mężczyzna do szpitala i mówi do lekarza:
- Proszę mnie
wykastrować!
- A czy dobrze pan
to sobie przemyślał? To zabieg mający poważne konsekwencje i nieodwracalny!
- Tak, panie
doktorze, wiem! Proszę kastrować!
Po zabiegu lekarz
pyta pacjenta:
- Co wpłynęło na
podjęcie przez pana tak nietypowej decyzji?
- A bo doktorze
ożeniłem się niedawno. Żona jest Żydówką. No to musiałem.
- Zaraz, to może pan
chciał się obrzezać?
- No tak. A jak ja
mówiłem?
***
Dwóch żebraków
siedzi na chodniku we Włoszech. Jeden z nich trzyma duży krzyż, a drugi dużą
gwiazdę Dawida. Obaj trzymają wyciągnięte kapelusze na datki pieniężne. Ludzie
przechodzą, spoglądają długo na żebraka z Gwiazdą Dawida, ale nikt mu nic nie
wrzuca, natomiast za każdym razem zbiera coś żebrak z krzyżem. Idzie zakonnik,
stanął i z daleka przygląda się żebrakom. W końcu podchodzi do tego z gwiazdą
Dawida i mówi:
- Nie zdajesz sobie
sprawy, że to chrześcijański kraj? Nie otrzymasz tu żadnej jałmużny, trzymając
gwiazdę Dawida.
Żebrak zwraca się do
tego z krzyżem:
- Ty, Jakow, patrz,
kto próbuje nas uczyć, jak się robi interes.
***
Dawno temu
przychodzi Żyd do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi, że chce zmienić nazwisko.
- Na jakie?
- Chciałbym się
nazywać Kowalski.
- A jak się pan
teraz nazywa?
- Malinowski.
- Panie, po co to
panu, dlaczego chce pan to zmienić??
- Widzi pan, bo jak
się mnie wtedy zapytają o poprzednie nazwisko, to chcę powiedzieć -
"Malinowski"
***
Moniek Szwarcberg
wysłał swego pracownika, Joska Wasersztajna, żeby odebrał dług od Jojne
Goldszmita. Josek wraca bez pieniędzy.
- Czyżby Jojne nie
chciał oddać długu? - pyta zaniepokojony Moniek.
- Wyraźnie tego nie
powiedział - odpowiada uspokajająco Josek - tylko mnie wyrzucił za drzwi, a
potem spuścił na pysk ze schodów.
***
Dawno temu rosyjski
Żyd odwiedził swoją rodzinę w Izraelu. Przed powrotem do Krainy Sierpa i Młota
umówił się z nimi, że listy pisane przez niego niebieskim atramentem będą
oznaczały, że wszystko w porządku, a te pisane zielonym oznaczać będą, że ma
problemy, lecz boi się o nich pisać.
Pierwszy list
przychodzi do Izraela już po paru tygodniach i jest napisany... niebieskim
atramentem. Pierwsze zdanie brzmi:
"Żyje się tu
wspaniale, niczego nam nie brakuje i wszystko można kupić. No może za wyjątkiem
zielonego atramentu..."
***
Stary Żyd dawał do
gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
- Do pięciu wyrazów
za darmo.
- Nooo... to niech
będzie: Zmarła Zelda Goldman.
- Ma pan do
dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
- To niech będzie:
Zmarła Zelda Goldman, sprzedam Opla
***
Panie Łabędź, czy
pan wie, jaka jest różnica pomiędzy moją żoną a pańską?
- Nie wiem
- A ja wiem.
***
Zima. Do knajpy
wchodzi Żyd zostawiając otwarte drzwi. Barman natychmiast reaguje:
- Panie, zamknij pan
te drzwi, przecież na dworze jest zimno.
- Czy panu się
wydaje, że jak zamknę te drzwi, to na dworze zrobi się cieplej?
***
Dawno dawno temu
zszedł Pan Bóg na spacer po pustyni i trafił do jakiegoś miasta. Podszedł do
mieszkańców i zaproponował:
- Mam dla was
przykazanie
- A jakie?
- Nie zabijaj.
- No coś ty! My
Hetyci żyjemy z wojen. Potrafimy tylko wytapiać żelazo i walczyć. Bez zabijania
nasz naród zginie.
Poszedł Bóg dalej i
trafił do następnego miasta.
- Mam dla was
przykazanie - rzekł do mieszkańców:
- A jakie?
- Nie cudzołóż.
- To chyba jakieś
żarty. W naszej świątyni są najlepsze ladacznice. Wszystkie nacje przyjeżdżają
do nas się zabawić. Bez cudzołóstwa pomrzemy w nędzy.
W trzecim mieście
Bóg spróbował jeszcze inaczej:
- Mam dla was
przykazanie - nie kradnij.
- To jak mamy żyć -
nie da się handlować z Syryjczykami nie kradnąc.
Nieco przybity Pan
Bóg wrócił na pustynię. Jacyś barbarzyńcy paśli tam swoje stada. Zrezygnowany
Bóg spytał:
- Chcecie mieć
jakieś przykazania?
- A za ile???
- Za darmo.
- A to byśmy z
dziesięć wzięli.
***
Babcia Żydówka
pilnuje na plaży swojego wnuka. Nagle o brzeg uderza wielka fala i zabiera
wnuczka ze sobą. Babcia w rozpaczy zaczyna wzywać na pomoc Boga i modli się
błagalnie:
- Boże miłosierny!
Oddaj mi wnuka! Spraw, żeby morze wyrzuciło go całego i zdrowego! Ty jesteś
dobry i wspaniałomyślny, spraw, żeby dziecko się uratowało!
Za chwilę o brzeg
uderza kolejna większa fala i wyrzuca dzieciaka na piasek. Babcia patrzy,
dzieciak żywy i cały, oddycha i patrzy przytomnie. Babcia patrzy z wyrzutem i
oburzeniem w niebo i pokazuje oskarżycielsko na leżącego chłopczyka:
- Ale on miał na
głowie kapelusz!
***
Dzwoni Żyd do
swojego przyjaciela:
- Mosze, ile to jest
2x2?
Mosze zamyślił się i
pyta:
- A kupujesz czy
sprzedajesz?
***
Szpital położniczy.
- Salcie, co
urodziłaś?
- Chłopczyka i
dziewczynkę!
- Ile?
- Chłopak 4200,
dziewczynka 3600.
- Dziewczynkę
zostaw, chłopaka sprzedaj.
***
Cadyk przechodzi w
sobotę obok sklepu kupca żydowskiego. Sklep jest otwarty. Rabbi stwierdza z
najwyższym oburzeniem:
- Aj, jakiż to
łajdak! No i co mu właściwie z tego przyjdzie? Przecież i tak nie wolno mu dziś
utargować ani grosza!