Poniedziałek, 2024-11-18, 5:55 PM                    
Jesteś zalogowany jako Gość | Grupa "Goście"Witaj Gość | RS
Smak chwil
Główna » Pliki » Humor » Góralski humor

Komisja w Poroninie
2014-01-19, 2:23 AM

 

O bacy

 

Komisja w Poroninie pyta górala, czy znał Lenina.

- Powiedzćie gazdo czy znaliście wodza rewolucji?

- Ni, ale uratowołek mu życie.

- !???!! Jak to uratowaliście mu życie?

- Ano ide jo rano, na grań, a tu jakisik panocek siedzi na pieńku nad przepaścią i cosik pisze. Wracom pode wiecór i ten som panocek siedzi i cosik rysuje.

- No to w jaki sposob uratowaliście życie Leninowi.

- Ano przeca, mogłek go zepchnonć w ta przepaść, ale nie zepchnąłem ... no i tak uratowołek mu życie.

 

- Baco napisaliśćie donos!

- Ni, do wos nie pisołem.

 

Przyjechał baca do Ameryki i okradli bank. Siada w rowie przydrożnym, wyciąga z worka pieniądze i zaczyna liczyć. Nagle zjawia się przy nim amerykański funkcjonariusz i pokazując swą służbowa odznakę mówi:

- Police!

Na to baca:

- Dziękuję, panocku, sam se police.

 

Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miął pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:

- Franek, jesteś tam?

- Jo.

- Nic ci się nie stało?

- Ni.

- To wyłaź stamtąd.

- Kaj nie mogę, bo jeszcze lece...

 

- Wojtek, wyście taki mondrala, wsytko prawie wiycie, to powiydzcie wiela jest prowd?

Gazda na to:

- Jo znom jino trzy. Piyrso to świynto prowda, drugo tyż prowda, i trzecio gówno prowda.

 

Wraca gaździna pociągiem z jarmarku i pyta siedzącego z nią w przedziale pasażera:

- Proszę pana, czy w Zimnej Wodzie staje?

- Mnie nie!

 

Rozmawiają dwie gaździny o swoich dzieciach. Jedna z nich się chwali:

- A mój Jasiek to teroz studyjuje w takim uniwersytecie, co to się tak jakoś nazywo: ugryz - nie, nie ugryz!... użarł - nie, nie użarł... A! już wim! UJOT!

 

Bacowa budzi swojego męża w środku nocy.

- Antoś, pchła mi chodzi po plecach, złap ją i zabij.

- Zapal światło - doradza zaspany baca. - Jak cie zobaczy, to sama zdechnie ze strachu.

 

Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:

- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite?

Góral na to:

- Ja to nic ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną a ja mam jego jaja w kieszeni!

 

Siedzi Baca razem ze skoczkami narciarskimi i wysłuchuje ich opowieści. Pierwszy skoczek chwali się, że skoczył na odległość 100 metrów, drugi, ze pobił rekord skoczni. Na to Baca mówi:

- Jak ja skoczyłem z tej skoczni to lecę, lecę, patrzę mijam koniec wybiegu, tam gdzie zatrzymują się inni, mijam Zakopane, mijam Gubałówkę, a tu jak halny nie powieje i wróciło mnie na 30 metr.

 

Baca rozwodzi się z Gaździną. Odbywa się rozprawa w sadzie. Sędzia pyta się Gazdy:

- Powiedzcie Gazdo, dlaczego chcecie się rozwieść z tą Gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?

Gazda na to odpwiada:

- A bo Panie sędzio, ona mi seksualnie nie odpowiada.

Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca juhas i wola:

- Głupoty Gazdo gadacie! Całej wsi odpowiada, a Wam nie!

 

Juhas widzi bacę prowadzącego duże stado owiec.

- Dokąd je prowadzicie?

- Do domu. Będę je hodowal.

- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?

- W mojej izbie.

- Toż to straszny smród.

- Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.

 

Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie - psejode sie tromwojem.

Idzie do kiosku i gada:

- Poprosze bilet na tromwaj. Miysce konicnie sidzonce.

 

Góral stanął przed sądem oskarżony o pobicie.

- Oskarżony twierdzi, ze uderzył poszkodowanego jeden raz zwinięta gazetą?

- Ano tak - zgadza się góral.

- I od tego ciosu gazeta poszkodowany doznał wstrząsu mózgu?

- Skoro tak dochtór powiedział...

- W takim razie co było w gazecie?

- Nie wiem, nie czytałem.

 

Jedzie gazda z gaździną furmanką. Nagle niebo się zachmurzyło, rozszalała się burza. Znienacka 20 metrów przed furmanka uderzył piorun. A gazda patrzy w niebo, palec podnosi i mówi:

- Nooooooo...

Jada dalej. Po chwili następny piorun uderzył 5 metrów za furmanka. Gazda znów podnosi palec i mówi:

- Noooooooooooooo...

Znowu jadą dalej. Nagle kolejny piorun uderza w gaździnę jadącą na furmance, a gazda zadowolony:

- No!!!

 

Przyjechał turysta w góry. Nocuje u bacy. Rano baca pyta:

- Czy wy w nocy nic ze sobą nie robicie, ze się światło cały czas pali?...

- Baco, przy świetle to dopiero przyjemność!

Na drugi dzień turysta pyta bacę:

- No i jak, lepiej przy świetle?

- Lepiej, lepiej - i ile dzieci miały uciechy!

 

Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta:

- Cy jest kiełbasa?

- Jest. Beskidzka.

- Bez cego???

 

Siedzi góral na szczycie Rys i krzyczy:

- Hej!... Morze, nasze morze...

 

Baca rozmawia z turystą:

- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.

- Ciem - poprawia turysta.

- Kapciem.

 

- Wisi Baca na drzewie na jednej ręce i czyta książkę, którą trzyma w drugiej.

Przechodzący turysta przystaje i mówi:

- Baco! We wsi powiadają, że Baca ma zdolności parapsychiczne!

Na to Baca:

- A głupoty gadają!

Na to turysta odchodzi w swoją stronę. Baca, dalej wisząc na drzewie puszcza gałąź, na której wisiał i przewraca ze spokojem kartkę, wisząc w powietrzu.

- Oj pieprzą głupoty w tej wsi, oj pieprzą!

 

 

- Baco, czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu ?

- Zaraz za wioska jest ostry zakręt nad urwiskiem, a części leża na dole...

 

Idzie sobie baca i ciągnie na sznurku zegarek.

Przechodzący turysta pyta zdziwiony:

- A co to baco, zegarek na sznurku ciągniecie?

- Ja go wreszcie naucze chodzić!

 

Nad Morskim okiem siedzi stary gazda. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:

- Co tu robicie?

- Łowie pstrągi.

- Przecież nie macie wędki.

- Pstrągi łowi sie na lusterko.

- W jaki sposób?

- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszke, to ją wam zdradze.

Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją gaździe. On tłumaczy...

- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...

- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?

- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

 

Baca dobiera się do gaździny. W pewnym momencie gaździna mówi:

- Baco, gniewom sie

- A o co sie gniewocie gaździno?

- Ja nie mówie że sie gniewom ino że sie wom ch... gnie!

 

Turysta spał u bacy. Rano budzi się i drapie. Widząc to baca pyta:

- Cóż to panocku, wsiura wos ugryzła?

- Nie, w plecy.

 

- Baco! To gówno to ludzkie czy zwierzęce?

- To? Ludzkie.

- A po czym poznajecie?

- A bo to moje.

 

Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Źywcu. Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości a drugi liczył. Tak też zrobili Słychać brzek tłuczonego szkła, okrzyk "O Jezu" a góral liczy:

- Roz,

Znowu okrzyk i:

- Dwa

W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi:

- Teroz nie licz bo to jo.

Kategoria: Góralski humor | Dodał: fiolka
Wyświetleń: 1292 | Pobrań: 0 | Komentarze: 2 | Rating: 0.0/0
Liczba wszystkich komentarzy: 0
Imię *:
Email *:
Kod *:
| Główna |
| Rejestracja |
| Wejdź |
Menu witryny
Formularz logowania
Kategorie sekcji
Damsko męskie. [5]
Góralski humor [6]
Bóg [0]
Jasiu [10]
Ksiądz [1]
Pijak [0]
Po alkocholu [1]
Policjant [0]
Pytania [12]
Skojarzenia [2]
Śmieszny horoskop [1]
Śmieszne pytania [1]
Śmieszne teksty [4]
Żyd [3]
Sex [2]
Fąfaro [1]
Indianie [1]
Hrabia [1]
Różne dowcipy [24]
Wojsko [1]
Baba [2]
Blondynki [7]
Rowery [2]
Polak, Niemiec i Rusek, Gruzin, Amerykanin [1]
Gruzin, Amerykanin,Itd...
W szkole [1]
Inne [21]
Dla dorosłych [4]
O informatykach [1]
Wyszukiwanie
Mini-czat
Przyjaciele witryny
  • Załóż darmową stronę
  • Internetowy pulpit
  • Darmowe gry online
  • Szkolenia wideo
  • Wszystkie znaczniki HTML
  • Zestawy przeglądarek
  • Statystyki

    Ogółem online: 1
    Gości: 1
    Użytkowników: 0
    Copyright MyCorp
    © 2024