Pewnego razu niewidomy postanowił odwiedzić Teksas. Wsiada do samolotu teksaskich linii lotniczych i zapada się w miękkim, dużym fotelu.
- Hej... - mówi niewidomy - ale duży fotel.
- W Teksasie wszystko jest większe, niż gdzie indziej - mówi siedzący obok pasażer.
Kiedy niewidomy wylądował w Teksasie, pierwsze kroki skierował do baru.
Dostał kufel, bada go dłońmi i mówi z podziwem: - Ale duże kufle tu macie.
- W Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej - mówi barman.
Po kilku piwach niewidomy pyta barmana, gdzie jest toaleta.
- Na drugim piętrze, trzecie drzwi po prawej - pada odpowiedź.
Niewidomy idzie, ale gubi drogę i zamiast do toalety, wchodzi do sali z basenem. Potyka się, wpada do wody i przerażony krzyczy:
- Nie spłukiwać! Nie spłukiwać!
Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na polowanie:
- A więc wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i skrzynkę piwa.
- A może dwie?
- Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
- No to psów nie weźmiemy. - Dobra, a więc wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A może trzy?
- Czy nie pamiętasz, że kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę?
- Możemy nie brać broni!
- W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A może weźmiemy jednak cztery?
- Jak wzięliśmy kiedyś cztery, Mietek, wychodząc z samochodu, przewrócił się i złamał sobie rękę!
- Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
- Zgoda. Więc podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej rano. Psów i broni nie bierzemy, bierzemy 4 skrzynki piwa i nie wysiadamy z samochodu.
Nauczycielka w klasie kichnęła i Jasiu krzyknął: - Na szczęście! - Dziękuję Jasiu, ale nie mówi się "na szczęście" tylko "na zdrowie". Na to Jasiu: - Na szczęście pani ryja nie rozerwało..
W szkole u Jasia było malowanie. Pani nauczycielka w ramach zajęć z plastyki chciała sprawdzić, czy dzieci mają zmysł plastyczny, więc pyta się dzieci, jak by pomalowały klasę. Dzieci opowiadają swoje wizje klasy po malowaniu. Doszło do Jasia , a ten mówi: - w Zasadzie to podoba mi się tak jak jest, tylko na środku ściany pierdolnąłbym szlaczek. Po tych słowach nauczycielka złapała się za głowę i mówi do Jasia : - Jasiu, jutro widzę cię tu z ojcem. Na drugi dzień Jasiu przychodzi do szkoły z ojcem. Nauczycielka zrelacjonowała mu więc treść wczorajszej lekcji : - ... i na końcu mówi, że na środku ściany pierdolnąłby szlaczek. Ojciec popatrzył na ścianę i mówi: - I ma chłopak rację, rzeczywiście bez szlaczka wygląda to trochę chujowo!!!
Jest lekcja. Pani bawi się z dziećmi w zgadywanki. Dzieci zadają Pani zagadki, a Pani stara się odpowiedzieć, w miarę swych (skromnych) możliwości. Przychodzi kolej na Jasia. Jaś wstaje i pyta: - Co to jest: długi, czerwony i często staje? Pani zaczerwieniona na buzi woła: - Jasiu, jak ty możesz takie świństwa... A Jaś na to radośnie: - To autobus, proszę Pani, ale podoba mi się Pani tok myślenia!
Wsiada kobieta do windy, za nią wpada facet w kominiarce. - Rób mi loda!!! - Ale proszę pana... - Kurwa, rób loda!!! Klęknęła, zrobiła gościowi loda. Facet ściąga kominiarkę, a to jej mąż... - I co, kurwa, dało się?!
Siedzi facet na kiblu i stęka. Stęka coraz głośniej, nagle żona przez przypadek gasi światło, a facet: - - O Kurwaaaaa, kurwa mać , ja pierdolę, aaaaa kurwa mać!!! - żona zapala światło, wchodzi do łazienki i się pyta: - Co się stało!? Co się stało? Mąż na to wystraszony z ulgą: - O kurwa, o ja pierdole! Myślałem, że mi oczy pękły...
- Poproszę szklankę krwi. - Nie ma. Następnego dnia znów przychodzi do baru. - Poproszę szklankę krwi. - Nie ma - odpowiada barman. Trzeciego dnia wampirek znów przychodzi do baru. - Poproszę szklankę wrzątku. Zdziwiony barman pyta: - Na co ci szklanka wrzątku? Wampirek wyjmuje zużytą podpaskę i mówi: - Zrobię sobie expresową.