Odlot żurawi u schyłku dostatków dnia
Wiosna przekwitła i lato spłonęło -
Wschód życia przeminął w cyklu corocznym.
Na ziemi tej bogactw źródło minęło -
Przykrywa ją całun zimny i mroczny.
A my są żurawie, stadem żyjące;
W okresach burzy niebem płynące.
A co nam z tego, czy wichura dmieje,
Czy bieda i głód glebę tą ściele?
Już karmazyn słońca gaśnie na niebie,
Schyłek maluje czerwienią szuwary,
Klucz naszych krzyków znów niesie się w świecie -
Niech innej głupi szukają ofiary.
Bo my są żurawie, w przyszłość patrzące;
Przed okresem burzy ciche i drżące.
Bo co nam z niego? My nieprzyjaciele
Biedy i głodu, nam za nic idee.
Większość z nas w locie już zenity dławi
Lecz nawet tutaj marzyciel się znajdzie:
Błazeński filozof, co morał prawi
I spojrzy w niebo ku ojczyzny gwieździe.
Spojrzy i szaleńczą łzę wnet uroni,
Na myśl: czy w drodze przypadkiem nie zginie?
Albo, że kraj jego tytan zniewoli
I dom jego snów na wieki przeminie?
Bo my są żurawie, hieny cmentarne,
Najprostsze kąski zjadamy bezkarne.
Gdy mróz w oczy kole, głód w brzuchach zgrzyta,
To tam lecimy - gdzie jasność świta.
/Tasartir/
Refleksja nad obrazem Józefa Chełmońskiego "Odlot żurawi II".
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Bielański klasztor w pozłocie wieczoru
Spokojnie słucha groźnego klangoru...
Jestem jak klasztor. Murowana miłość.
Wieża, gdzie słońce gniazdo swe uwiło.
Stoję uparcie, w miejscu gdzie jest pięknie.
W górze żurawi klucz klangorem szczęknie.
Niech lecą! Tulę, nie patrząc za niemi,
Głowę kochanka, ciekawszą od ziemi.
Październik. klucze żurawi jak co roku z Polski wyruszyły na południe.
Pod koniec sierpnia z Polski odleciały już bociany i czajki. Do końca września odlecą jaskółki brzegówki i okonówki. lecą do Afryki i Azji Mniejszej. Do Polski na zimę przylatują ptaki z północy i północnego wschodu między innymi gile,
gęsi czy jemiołuszki, którym tutaj łatwiej jest zdobyć pożywienie. Ptaki, które odleciały do ciepłych krajów zaczną wracać do Polski już na początku kwietnia.Zostały z nami wróble
Tym czasem mamy piękną złotą jesień.
|