W księgarni zomowiec
prosi o cos lekkiego do czytania.
- No... (zastanawia
się sprzedawca) - Mamy "W pustyni i w puszczy"...
- Dobra. Wezmę
"W puszczy".
W nocy w koszarach
zomowców słychać straszne jęki. Po błyskawiczym śledztwie wykryto w toalecie
zomowca, który usiłował sobie wcisnąć do tyłka bułkę z kiełbasą.
- Człowieku, co ty
robisz? - pyta się dowódca.
- A co ja poradzę,
że dentysta wyrwał mi ząb i kazał jeść drugą stroną...
Milicjanci znaleźli
w lesie borowika:
- Gadaj gdzie twoi
kumple!
Nie chciał
powiedzieć to go spałowali. Przynoszą resztki grzyba na komendę:
- Pocoście go
pałowali? - pyta komendant.
- My!?? pałowali?!?
On spadł ze schodów!!!
Policjant wybrał się
z kolegą do teatru. Kolega, przeglądając program, zauważa:
- Wiesz, drugi akt
tej sztuki rozgrywa się po pięciu latach...
- Ale bilety
zachowują ważność?
Jedzie sobie ksiądz
(K) samochodem. Zatrzymują go dwaj policianci (P):
- P: Dokumenty,
proszę!
Ksiądz im daje
dokumenty.
- P: Proszę otworzyć
bagażnik!
Ksiądz otwiera.
- P: Co ksiądz wozi?
- K: Bojler do
zakrystii.
- Hmm.. Niech Ksiądz
jedzie.
Po chwili, policjant
pyta się kolegę:
- Ty! Co to jest
bojler do zakrystii?
A drugi:
- Nie wiem, to ty
chodziłeś 2 lata na religię
Chłopaki z policji
chcieli napić się wódki, ale mieli tylko pięć tysięcy. Postanowili dodać zero z
tyłu. Ale to było jeszcze mało. Dodali więc jedynkę na początku. W ten sposób
mieli sto pięćdziesiąt tysięcy w jednym banknocie. Ale powstał problem - mogą
nie chcieć przyjąć takiego banknotu.
Postanowili
rozmienić. Ale gdzie? Jeden z nich poszedł do komendanta. Po chwili wraca
zadowolony i mówi:
- Komendant
rozmienił na połowę!!!
W areszcie śledczym
oficer przesłuchuje zatrzymanego:
- Siedzieliście
kiedyś w więzieniu?
- Tak, panie
oficerze.
- Ile lat?
- Pięć, panie
oficerze.
- Za co
siedzieliście?
- Za nic.
- Kłamiecie! Za nic
siedzi się 10 lat.
Pod koniec lat
siedemdziesiątych (historia AUTENTYCZNA) na Bramie Portowej nowy Fiat 125p
kierowany przez kobietę, która go prowadziła, jakby nie wiedziała, co to jest
prawo jazdy nie mógł ruszyć z czerwonego światła. Akurat milicyjna nyska stała
niedaleko i z głośników zaczął wydobywać się oficjalny i urzędowy ton:
Obywatelko, proszę wcisnąć sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z lewej,
następnie ciągle trzymając wciśnięte sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z
lewej chwycić ręką prawą za gałkę skrzyni biegów, pociągnąć ją do siebie a
następnie popchnąć do przodu, a po wrzuceniu biegu objawiającego się
zaskoczeniem dźwigni we właściwej pozycji nacisnąć pedał gazu czyli pierwszy
pedał nożny z prawej i powoli zwiększać na niego nacisk równocześnie powoli
puszczając sprzęgło, czyli pierwszy pedał nożny z lewej aż do momentu ruszenia
samochodu. Po kilku nieskutecznych próbach z gasnącym silnikiem i samochodem
podrywanym to w przód, to w tył babinka w końcu uderzyła w stojące za nią auto.
Wówczas z głośników wydobył się okrzyk:
- Kurw*, mówiłem ci,
że ta głupia pi*da przypierdoli w tę skarpetę co stoi za nią!
- Franek! Sprawdź
czy w naszym radiowozie działa lewy kierunkowskaz - mówi milicjant do kolegi.
- Działa... nie
działa... działa... nie działa...
Siedzi dwóch
policjantów nad brzegiem rzeki i się opala, podjeżdża chłop traktorem i pyta:
- Panie władz
przejadę tędy?
- A pewnie że pan
przejedziesz - odpowiada policjant.
Chłop wjeżdża do
rzeki i się topi. Na to jeden policjant mówi ze zdziwieniem do drugiego:
- Ty patrz on się
utopił, a kaczce do brzucha sięgało...
Idzie dwóch
policjantów ulicą. Zobaczyli leżącą głowę. Jeden z nich pochyla się, patrzy i
mówi do drugiego:
- Ty zobacz, to
Heniek.
Drugi na to:
- Co ty! Heniek był
wyższy!
Był wypadek na
ulicy, policjanci spisują raport. Jeden z nich pisze:
- ... głowa leżała
na chodni... hodni...
Kopnął głowę i pisze
dalej:
- ...na ulicy.
Dziecko idące ulicą
zobaczyło leżącą na chodniku obok stojącego tam policjanta pałkę. Podniosło ją
i pyta:
- Przepraszam, czy
to Pana pałka?
Policjant odruchowo
sięga do paska, gdzie powinna znajdować się pałka i odpowiada:
- Nie, ja swoją
zgubiłem!
Spotkał milicjant
znajomego, w trakcie rozmowy tamten mu opowiedział kawał:
- W którym miesiącu
najczęściej rodzą się dzieci?
- ???
- W dziewiątym, che,
che, che.
Milicjantowi się
spodobało, idzie na komendę i opowiada:
- Wiecie w którym
miesiącu najczęściej rodzą się dzieci?
- ????
- We wrześniu.
Przychodzi facet do
sklepu i pyta:
- Ile kosztuje ten
akordeon?
- Jak dla pana,
panie władzo, to pół darmo.
- Skąd pan wie, że
jestem policjantem, choć jestem ubrany po cywilnemu?
- Bo dzisiaj było
już dwóch mundurowych i też chcieli kupić ten kaloryfer.
Policjant zatrzymał
do kontroli kierowcę. Trzymając w ręce prawo jazdy stwierdził:
- Tu jest napisane,
że pan musi prowadzić w okularach!
- Tak panie
sierżancie, ale ja mam kontakty!
- Mnie tam, proszę
pana, nie interesuje kogo pan zna, skoro łamie pan prawo.....
Policjant zapisał
się do biblioteki i na początek wypożyczył książkę telefoniczną. Przy zwrocie
bibliotekarka pyta:
- A ciekawa chociaż
była?
- Akcja nie
specjalnie, ale ilu bohaterów!
Policjant zatrzymuje
pijanego kierowcę:
- Dmuchnij pan!!!
- A gdzie boli???
Zezowaty policjant
zatrzymuje trzech pijanych mężczyzn.
- Nazwisko! - zwraca
się do pierwszego, patrząc na drugiego.
- Jan Kowalski -
odpowiada drugi.
- Was nie pytałem -
mówi policjant do drugiego, patrząc na trzeciego.
- Ja nic nie mówiłem
- odpowiada trzeci.
Pijak przechodząc
nocą przez cmentarz wpadł do świeżo wykopanego grobu. Ponieważ nie mógł się
wydostać ułożył się wygodnie i usnął. Rano przybył na miejsce policjant. Stanął
nad grobem i zaczął przyglądać się śpiącemu, który zmarzł i usiłował się okryć
marynarką. W końcu pyta:
- Zimno? To po coś
się rozkopywał?
Policjant zatrzymuje
samochód.
- Proszę pana,
przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
- Panie władzo, ja
bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem
daltonistą.
Skonfundowany
policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
- Spotkałem dzisiaj
na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
Wpada policjant do
cukierni i mówi:
- Poprosze tort!
- Pokroić na sześć
kawałków, czy na dwanaście?
- Na sześć, bo
dwunastu nie zjemy...
W kosmos wysłano
małpę i policjanta. Pierwsza kopertę z zadaniami otworzyła małpa:
"Nacisnąć przycisk, włączyć akumulatory, przeprowadzić badania".
Po chwili kopertę
przeznaczoną dla siebie otworzył policjant:
"Nakarmić
małpę, położyć się spać".
Na dworcu PKP
policjant podchodzi do kasy i prosi o bilet do Koluszek:
- Normalny? - pyta
kasjerka.
- A co, wyglądam na
idiotę?
Do sklepu z
artykułami gospodarstwa domowego wchodzi policjant.
- Chciałbym tamten
niebieski odkurzacz.
- Dobry wybór! Żonie
na pewno się spodoba.
- Tak pani myśli? To
proszę jeszcze trzy.
Do studenta
siedzącego w parku na ławce podchodzi policjant.
- Co pan robi na tej
ławce?
- Kontempluję.
- Jak ci przyłożę w
mordę, to zaraz będziesz prosto pluł!
Policjant chwali się
narzeczonej:
- A poza tym czytam
bardzo dużo książek.
- Naprawdę? Czytałeś
Norwida?
- Nie. A kto to
napisał?
Stojącego na
przystanku autobusowym Murzyna otacza grupka wyrostków, skandujących:
- Małpa, małpa,
małpa!
Po chwili zjawia się
policjant. Murzyn pyta go:
- Nie zareaguje pan?
Policjant
zaskoczony:
- O! W dodatku mówi!
Dwóch policjantów
idzie z aresztowanymi do lekarza. Lekarz pyta pierwszego aresztowanego:
- Jak się pan
nazywa?
- Wieslaw Maj.
- A pan? - zwraca
się drugiego.
- Zygmunt Maj.
- A wy co? - lekarz
pyta policjantów.
- Policjanci z
Majami.
Żona do policjanta:
- Czemu chodzisz
nagi po pokoju?
- Przecież i tak
nikt dziś do nas nie przyjdzie.
- Więc dlaczego masz
na głowie czapkę policyjną?
- Bo a nuż ktoś do
nas wpadnie...
Komendant policji
zwołał zebranie swoich podwładnych i oznajmia:
- Krąży o nas wiele
dowcipów, ale nie przejmujcie się tym. I tak 99 procent tych dowcipów jest
niezrozumiałych.
Policjant wchodzi do
sklepu i prosi o dwa sznurowadła.
- Jakie?
- Jedno lewe, drugie
prawe!
Wieczorem żona pyta
policjanta:
- Wziąłeś prysznic?
- No tak! Ile razy
coś zginie, zawsze jest na mnie!
Policjanci
zastanawiają się co kupić swojemu szefowi na jego urodziny.
- Może książkę?
- Eeee. Książkę to
on już ma.
Do zataczającego się
jegomościa podchodzą dwaj policjanci.
- Dokumenty proszę -
mówi pierwszy.
- Nie mam.
- No to idziemy -
mówi drugi.
- No to idzcie.
|