Obłoki, co z ziemi wstają I płyną w słońca blask złoty,
Ach, one mi się być zdają Skrzydłami mojej tęsknoty.
Te białe skrzydła powiewne Często nad ziemią obwisną,
Łzy po nich spływają rzewne, Czasem i tęczą zabłysną.
Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach Po drogach nieskończoności,
Są one dla mnie w marzeniach Oczami mojej miłości.
Patrzą się w ciemne odmęty Te wielkie ruchome słońca...
I ja miłością przejęty, Patrzę i tęsknię bez końca....
—Adam Asnyk
|